Dokładnie przed rokiem w centralnych Włoszech rozpoczęła się fala silnych i powracających przez wiele tygodni wstrząsów sejsmicznych. Pod gruzami zginęło 239 osób.
Symbolem kataklizmu stały się ruiny bazyliki św. Benedykta, zbudowanej na fundamentach jego rodzinnego domu w Nursji.
Żyjący przy tej świątyni benedyktyni, na prośbę biskupa diecezji, do której należy ta struktura, przenieśli się w inne miejsce. Budują klasztor w górach nieopodal Nursji. Na wiosnę poświęcili drewnianą kaplicę, która obok 24 mnichów może pomieścić 150 wiernych. Sporządzili też plany nowego opactwa. Jego budowa rozpocznie się 17 września.
Dzisiaj rok po pierwszym trzęsieniu ziemi przełożony benedyktyńskiej wspólnoty powraca do tragicznych wydarzeń. Wspomina o udziale w cierpieniu innych, a także o duchowych doświadczeniach, o poznawaniu własnej słabości, przy jednoczesnym odkrywaniu Tego, który jako jedyny może nas przeprowadzić ze śmierci do życia. W tym kontekście benedyktyni z Nursji dobrze rozumieją swoją misję: mamy być świadkami mocy prawdy, że Bóg jest miłością – pisze o. Benedict Nivakoff.
Na potrzebę duchowej odbudowy dotkniętej trzęsieniem ziemi ludności zwraca też uwagę tamtejszy arcybiskup Renato Boccardo.
„Rok po tych tragicznych wydarzeniach nie wolno zapominać, że mamy tu do czynienia nie tylko z ruinami materialnymi, ale są też ruiny w sercu mieszkańców. Trudno jest im odzyskać ufność i nadzieję, brak im silnej woli, by pozytywnie patrzeć w przyszłość. Nigdy nie wolno zapomnieć o tragedii, przez którą te osoby przeszły. W chwili trzęsienia ziemi otrzymaliśmy liczne wyrazy współczucia i solidarności. Ale z czasem świat zapomina o tym, co się u nas stało. Tak być nie może; trzeba pamiętać o tych ludziach i być blisko nich, odbudowywać relacje społeczne i kościelne, aby te wspólnoty pozostały stale zaangażowane w ten wielki proces odbudowy” – powiedział Radiu Watykańskiemu biskup Nursji.
kb/ rv