Został uwolniony ks. Maurizio Pallù, 63-letni kapłan diecezji rzymskiej porwany w ostatni czwartek w Nigerii, gdzie pracuje jako misjonarz i posługuje jako katechista Drogi Neokatechumenalnej.
Diecezja rzymska cieszy się z uwolnienia i wyraża wdzięczność Panu. W tych dniach wielu modliło się za misjonarza, wśród nich także Papież Franciszek.
Ks. Maurizio czuje się dobrze, jest spokojny. W wywiadzie dla Radia Watykańskiego potwierdził, że został porwany jako zakładnik wraz z bratem zakonnym i studentką z Nigerii.
„Pan zmartwychwstał, towarzyszył mi, miałem chwile strachu, ale muszę powiedzieć, że mocno odczuwałem pomoc świętych, Matki Boskiej, Carmen Hernandez. Powierzyliśmy naszą misję w Nigerii Maryi Pannie, Najświętszemu Sercu Jezusa, Niepokalanemu Sercu Maryi, św. Daniele Comboni i św. Janowi Pawłowi II ... to żelazna grupa! Właściwie, to już drugi raz a nie pierwszy, kiedy porywają mnie w ciągu jednego roku; tym razem było trudniej niż poprzednio, ale widziałem cuda, które Pan uczynił, naprawdę wielkie cuda, które Pan zdziałał, aby utrzymać nas przy życiu. A to oznacza, że Bóg ma wielki plan wobec tego kraju, ponieważ diabeł atakuje z wielką siłą, aby zniszczyć dzieło Boga w tym narodzie. W ciągu roku zostałem porwany dwa razy, ale jestem przekonany, że Bóg zniszczy dzieło diabła. Inną ważną rzeczą, którą warto podkreślić jest fakt, że oba porwania miały miejsce w dniu 13 października w święto Matki Boskiej Fatimskiej. W ubiegłym roku porwano nas 13 października i za przyczyną Matki Boskiej cudownie zostaliśmy uwolnieni po półtorej godzinie. W tym roku porwano nas 12 października, w przeddzień święta cudu słońca w Fatimie. Udawałem się wtedy do Benin City, gdzie biskupi Nigerii mieli ponownie poświęcić Nigerię Maryi, a ja chciałem być tam obecny w dniu 13 października na tej wielkiej Eucharystii, a zamiast tego 13 października spędziłem w lesie i otrzymałem od Maryi znak Jej matczynej troski, a następnie w niedzielę potwierdzenie, że Matka Boża i wszyscy święci wyciągną nas z tej sytuacji. Nie poddawajmy się!”.
Zapytany, czy wróci do Rzymu, ks. Maurizio odparł, że polecono mu przyjechać do Włoch, ale gdy tylko pozwolą mu powrócić chętnie ofiaruje swoją skromną osobę dla ewangelizacji Nigerii.
lgo/ rv