„W Kownie papieska wizyta wyraźnie się rozkręciła. Można zobaczyć, jak wielkie emocje budzi przyjazd Ojca Świętego” – podkreśla ks. Tadeusz Cieślak, który pielgrzymuje za Papieżem po trzech krajach bałtyckich.
Polski jezuita wskazuje, że dziesiątki tysięcy ludzi, które witały wczoraj Franciszka na ulicach Kowna i przybyły do parku na Mszę są najlepszym dowodem na to, że ludzie chcą usłyszeć od Papieża słowa nadziei.
„W Kownie widać, że i młodzi i starzy przyszli Papieża powitać i coś od niego usłyszeć, te słowa nadziei, które płyną z Ewangelii. Papieskie słowa tak naprawdę są skierowane nie tylko do Litwinów” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Cieślak. Przypomina, że na spotkaniu w Kownie były obecne grupy z różnych stron, także spoza Litwy. Byli przede wszystkim Polacy, w dużej liczbie, byli też pielgrzymi z Łotwy, Białorusi, Ukrajmy i z Rosji. „Czyli widać, że to oczekiwanie w Europie Wschodniej na Papieża, na kogoś kto rzeczywiście pokaże drogę jest bardzo wielkie i widać również, że ci ludzie chcą pokazać Papieżowi, że oni są tu obecni” – podkreśla jezuita.
Wielkie wrażenie robi na ludziach to, co mówi Ojciec Święty.
„Chciałbym wrócić do spotkania z młodzieżą, gdzie Papież mówił bardzo silnie o pamięci historycznej, która z jednej strony jest jakimś korzeniem, jakąś podstawą do schodzenia w przyszłość, a z drugiej strony może być obciążeniem jeśli skupimy się wyłącznie na krzywdach, sprawach negatywnych, problemach między grupami czy między ludźmi. Tego chyba potrzebuje tutaj nie tylko stare pokolenie, które pamięta dawne i trudne czasy, ale również i młode, które jakby odrywa się od tego starego, często się z nim konfrontuje. Problem dotyczy w znacznej mierze wszystkich krajów bałtyckich, gdy chodzi o dialog pokoleniowy między młodymi i starymi, między kobietami i mężczyznami, po prostu między ludźmi. Często brakuje podstaw do dialogu, wiele osób szuka szczęścia na własną rękę, wielu ludzi szuka tego szczęścia gdzieś w ucieczce do przodu, w ucieczce za granicę, w emigracji” – mówi ks. Cieślak.
Wylicza przy tym obiektywne problemy: brak pracy, brak możliwości rozwojowych. Wskazuje zarazem, że tak naprawdę bardzo często ludzie po prostu uciekają. „I przed tym Ojciec Święty ostrzega dając jednocześnie bardzo silną nadzieję ludziom zwłaszcza młodym – mówi ks. Cieślak. – Dając im bardzo dużo takiej wewnętrznej, duchowej siły, by nie szli z prądem, by właśnie uczyli się podnosić z każdego upadku, by budowali swoją nadzieję na Chrystusie”.
źródło: vaticannews.va