Rumuński Kościół Greckokatolicki poniósł druzgocącą stratę. Spłonęła historyczna siedziba biskupa Oradei w zachodniej Rumunii. Pożar wybuchł w nocy z soboty na niedzielę.
Pałac biskupi przechodził gruntowną rekonstrukcję. Po likwidacji Kościoła greckokatolickiego w komunistycznej Rumunii został przekształcony w szkołę, a następnie w bibliotekę. Po zakończeniu remontu ponownie miał służyć Kościołowi. Przyczyny pożaru nie są znane. Wiadomo jedynie, że budynek był całkowicie odłączony od prądu. Wyklucza się zatem awarię instalacji elektrycznej – powiedział Radiu Watykańskiemu greckokatolicki biskup Oradei Virgil Bercea.
- To prawdziwa katastrofa. Nie można tego nazwać inaczej. Spłonął cały dach. Wystarczyły dwie godziny i wszystko spłonęło. Wszystko, nad czym pracowaliśmy od 6 lat zostało zrujnowane. Na szczęście, Bogu dzięki, nie ma ofiar, w środku nie było też ani wyposażenia, ani dokumentów czy książek - powiedział Radiu Watykańskiemu bp Bercea. - Nie wiemy, jaka była przyczyna pożaru. Nie możemy wejść do środka. Państwowa komisja prowadzi dochodzenie. Wiadomo, że trwały prace remontowe. Ale czy było to umyślne podpalenie, tego nie wiemy.
Bp Bercea wskazuje też na wielką solidarność, której doświadczył po pożarze. Z Bukaresztu dzwonił do niego sam prawosławny patriarcha. Swą pomoc zadeklarowali katolicy obrządku łacińskiego, prawosławni, protestanci, a nawet Żydzi. Na szybkiej odbudowie kurii biskupiej zależy też władzom miejskim. Znajduje się ona bowiem w centrum miasta i stanowi jeden z głównych elementów dziedzictwa kultury.
źródło: vaticannews.va