Hiszpańscy biskupi są zaniepokojeni faktem, że 11 tys. misjonarzy z tego kraju pracujących na całym świecie nie ma następców.
Mówił o tym na odbywającym się w Madrycie w dniach 19-22 września Krajowym Kongresie Misyjnym metropolita Pampeluny Francisco Pérez González.
Wtórował mu dyrektor krajowy Papieskich Dzieł Misyjnych José María Calderón, który stwierdził, że misjonarze są coraz starsi i potrzebują, by ktoś ich zastąpił. Ale brak kandydatów to niejedyny problemem, który niepokoi świat misji. Innym jest „kwestia bezpieczeństwa” w niektórych miejscach świata, szczególnie w Afryce, gdzie tylko w br. zabito czterech hiszpańskich misjonarzy. Z kolei w Indiach kilku hiszpańskim zakonnicom odmówiono wiz po 60 latach pracy w tym kraju.
Calderón wskazał zarazem, że w krajach misyjnych rodzą się lokalne powołania i te osoby „stają się misjonarzami”. Nazwał pracę misyjną „prawdziwym powołaniem”, obok powołania kapłańskiego czy zakonnego. Sprzeciwił się przy tym traktowaniu świeckich misjonarzy jako tych, którzy zajmują miejsce księży czy osób konsekrowanych. - Pragnę, by wielu świeckich jechało na misje, ale nie po to, by kogoś zastępować, pełnią bowiem [własną] istotną funkcję dla przyszłości Kościoła. Nie mogą rozwiązywać problemu braku powołań kapłańskich lub zakonnych. Te trzy powołania mają wzajemnie się uzupełniać - podkreślił dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych.
Ze swej strony abp Pérez wskazał, że „ci, którym głosiliśmy Ewangelię, przyjeżdżają teraz, aby nas ewangelizować”. Dał przykład diecezji Segovia, w której połowa księży to obcokrajowcy. - Musimy sobie zdawać sprawę z tej rzeczywistości - dodał metropolita Pampeluny, który kieruje komisją misyjną episkopatu.
Kongres odbywa się tuż przed Nadzwyczajnym Miesiącem Misyjnym, zwołanego przez papieża Franciszka na październik.
pb (KAI/religiondigital.org) / Madryt