W sytuacji epidemii wspólna modlitwa staje się oddechem nadziei i wyrazem troski o najbliższych, z którymi widzenia zostały teraz zawieszone. Tak o życiu w zakładzie karnym dla młodocianych, w trudnym czasie obostrzeń związanych z koronawirsuem, mówi ks. Gennaro Pagano.
Jest on kapelanem więzienia w Nisida, na południu Włoch i nawet w czasie epidemii odwiedza swych podopiecznych pięć razy w tygodniu. Kapłan dba nie tylko o stronę duchową, ale w czasie ograniczeń również o ich podstawowe potrzeby. Ponieważ nie ma teraz widzeń zakupił odpowiedni sprzęt, by umożliwić osadzonym wideorozmowy z najbliższymi. „Za Papieżem Franciszkiem wprowadzam w życie słowa: musimy uczynić wszystko, byśmy w tym trudniejszym niż zwykle czasie nie pozwolili odebrać sobie nadziei” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Pagano.
- Przede wszystkim staramy się, by koronawirus nie był głównym tematem naszych rozmów i nie stał się obsesją, z której trudno wyjść. Trzeba być uważnym i w tym czasie nie dać się zarazić także wirusem strachu i niepokoju, szczególnie w więzieniu jest to bardzo ważne – mówi papieskiej rozgłośni ks. Pagano. – Oglądamy filmy, dyskutujemy o czytanych książkach, w kaplicy zamontowałem maszynkę do kawy, która przywraca poczucie normalności. Oczywiście spędzamy też czas słuchając Słowa Bożego i tego, co Pan, który naprawdę się o nas troszczy ma nam teraz do powiedzenia. Modlitwa jest dla nich w tym czasie momentem prawdziwego pocieszenia, sposobem na to, by być blisko swych rodzin na wolności.
Mimo tego, że we Włoszech z powodu epidemii nie ma teraz żadnych publicznych liturgii w zakładzie karnym Msze wciąż są sprawowane. „Odprawiamy na boisku, przy zachowaniu wszystkich koniecznych zasad bezpieczeństwa” – podkreśla ks. Pagano.
źródło: vaticannews.va