Agresywny pochodzący ze Stanów Zjednoczonych ruch Black Lives Matter (BLM), którego członkowie przez wiele miesięcy plądrowali sklepy i doprowadzili do zamieszek w wielu amerykańskich miastach, w których trakcie zginęło około dwudziestu osób, wyraził teraz swoje poparcie dla kubańskiej dyktatury.
BLM ma na swoim oficjalnym koncie na Instagramie ponad cztery i pół miliona obserwujących. To tam opublikowano oświadczenie, w którym Stany Zjednoczone zostały obarczone winą za trwający kryzys na Kubie. Zdaniem tego ruchu aktualna sytuacja Kubańczyków jest wynikiem embarga nałożonego na ich kraj przez USA, nie zaś istniejącego na Kubie od dawna totalitarnego reżimu komunistycznego, który doprowadził do poważnego kryzysu gospodarczego.
„BLM potępia nieludzkie traktowanie Kubańczyków przez rząd federalny USA i wzywa go do natychmiastowego zniesienia embarga gospodarczego” – możemy przeczytać w tekście udostępnionym na Instagramie.
Zdaniem BLM „okrutna i nieludzka” polityka USA wobec Kuby ma na celu „destabilizację kraju i podważenie prawa Kubańczyków do wyboru własnego rządu”. To zupełnie nieprawdziwe twierdzenie. W rzeczywistości jest odwrotnie: to reżim Miguela Díaza-Canela uniemożliwia przeprowadzenie wolnych i otwartych wyborów. Obecnie Kuba jest krajem komunistycznym, w którym liczy się tylko jedna partia, a wszystkie instytucje i organizacje są rządzone przez jedną osobę lub formację stworzoną dokoła niej. Nie ma mowy o swobodnym zrzeszaniu się albo jakiejś formie krytyki politycznej czy opozycji – są po prostu zakazane.
To tylko część artykułu. Z całością zapoznasz się na portalu nowyswiat24.com.pl.