Osobliwością naszych czasów jest to, że dorośli, ludzie dobrze poinformowani, kulturalni i doświadczeni, słuchają dzieci i są im posłuszni, zamiast stanąć z nimi twarzą w twarz i sprostować ich ignorancję – przekonuje Douglas Murray w rozmowie z Eugénie Bastiélem.
Po tym jak pomnik Winstona Churchilla w Londynie został pomalowany podczas demonstracji po śmierci George'a Floyda, imię premiera zniknęło ze szkoły z powodu oskarżeń, że Churchill był rasistą. O czym świadczy to wydarzenie? O co oskarża się Churchilla?
To jest szalone. Grupa bardzo głośnych działaczy rewizjonizmu historycznego zdecydowała, że ma prawo prześledzić historię i zdecydować, kto był dobry, a kto zły. „Dobrzy ludzie” to ci, którzy według nich walczyli o prawa LGBT, prawa kobiet, a zwłaszcza o równość rasową. Wszystkie pozostałe postacie są mizoginistyczne, rasistowskie, faszystowskie i homofobiczne. Nic dziwnego, że większość osobistości historycznych nie ma dokładnie takich samych poglądów jak ci zapaleńcy z 2021 roku.
Jednakże to ich zaskakuje, denerwuje i patrzą na historię tylko przez pryzmat tej antyhistorycznej perspektywy. Twierdzą oni, że Churchill miał rasistowskie poglądy i że doprowadził do klęski głodu w Bengalu (to tylko jeden z przykładów ich historycznej ignorancji). Ze względu na brak wiedzy historycznej, nie wiedzą o nim praktycznie niczego i nawet nie zadają sobie trudu, by porównać pozytywne aspekty z negatywnymi.
Zagadkowym faktem naszych czasów jest liczba rozsądnych dorosłych, którzy ulegają złudzeniom tych delikwentów.
Walka z nazistami i niemal samotne stawanie na scenie światowej przeciwko Hitlerowi w 1940 roku zupełnie ich nie interesuje. Faktem jest, że Winston Churchill nie miał poglądu na kwestie transpłciowości z perspektywy 2021 roku. Tak więc stracił swoją popularność, a jako najsłynniejszy antyfaszysta na świecie został uznany za faszystę.
Coraz bardziej powszechne staje się dążenie do wymazania z pamięci postaci historycznych winnych nietolerancji. Jakie są, Pana zdaniem, korzenie tego ruchu na rzecz pisania historii na nowo?
Ideologiczne początki tego ruchu opisałem w mojej ostatniej książce „La grande déraison”. Wywodzi się on z marksizmu i postmodernizmu. Celem aktywistów jest rozbicie zachodniej tradycji, atakowanie każdej z naszych kultur w imię „antyimperializmu”, sprawiedliwości i nie tylko. Oczywiście, są oni przede wszystkim szaleni i nieświadomi.
Jednak zagadkowym faktem naszych czasów jest liczba rozsądnych dorosłych, którzy ulegają złudzeniom tych delikwentów. Nic dziwnego, że wokół jest tylu idiotów. Osobliwością naszych czasów jest to, że dorośli, ludzie dobrze poinformowani, kulturalni i doświadczeni, słuchają dzieci i są im posłuszni, zamiast stanąć z nimi twarzą w twarz i sprostować ich ignorancję.
Ponadto zauważam, że obecnie we Francji jest nieco więcej dorosłych osób zajmujących się tymi tematami niż w Wielkiej Brytanii czy Ameryce. Dlaczego tak jest? To jest interesujące pytanie. Wydaje się, że we Francji jest więcej ludzi skłonnych powiedzieć „nie, nie macie możliwości pisania naszej historii na nowo”. Jednak z różnych powodów, prawdopodobnie związanych z amerykańskimi wojnami kulturowymi, kraje anglojęzyczne mają obecnie większy deficyt ludzi dojrzałych. Chciałbym, aby krytycy Churchilla przeczytali jego przemówienie z listopada 1940 roku.
Wydaje się, że ci nowi aktywiści są równie wyczuleni na błędy przeszłości, jak i ślepi na te współczesne. Jak wyjaśnić ten paradoks?
To nieszczęsna mieszanka ignorancji i arogancji. Nieznajomość otaczającego cię świata lub czegokolwiek, co wydarzyło się przed twoim urodzeniem. I arogancja, że twoje pokolenie będzie lepsze i będzie wiedziało więcej niż ktokolwiek, kto był przed tobą.
Jak napisałem w „La grande déraison”, ci ludzie nie tylko nie są dociekliwi lub nie potrafią umieścić rzeczy w kontekście, ale przede wszystkim nie zdają egzaminu z pokory. Mam nadzieję, że pewnego dnia dostąpią objawienia. Kiedy zdadzą sobie sprawę, że w swoim własnym życiu uczynili rzeczy, na które ci, którzy przyjdą po nich, będą patrzeć ze zdumieniem i zakłopotaniem. Mam nadzieję, że będą żyli wystarczająco długo, aby ponieść karę i poczuć rozczarowanie, które z tego wyniknie.
W tym przypadku idea, że historia i reputacja podlegają ciągłym zmianom, była znana Winstonowi Churchillowi. Po śmierci swojego politycznego przeciwnika Neville'a Chamberlaina w listopadzie 1940 roku, Churchill wygłosił w Izbie Gmin jedno z najwybitniejszych przemówień, pełne wielkoduszności, empatii, mądrości i przyzwoitości. Chciałbym, aby jego krytycy przeczytali dziś to przemówienie. W zasadzie chciałbym, żeby w ogóle cokolwiek czytali.
Douglas Murray – brytyjski dziennikarz i eseista. Autor książki „La Grande – Race, genre, identité” (wyd. L'Artilleur, październik 2020), która została bestsellerem w Wielkiej Brytanii. Współpracownik naukowy w konserwatywnym think-tanku Danube Institute w Budapeszcie.
Źródło: Figaro Vox