W Wielkiej Brytanii powstaje film o życiu i męczeńskiej śmierci misjonarek miłości. Cztery siostry zostały brutalnie zamordowane przez islamskich terrorystów w mieście Aden w Jemenie w marcu 2016 r. Pracowały w domu opieki dla osób starszych, którego mieszkańcami byli prawie wyłącznie muzułmanie.
Islamscy bojownicy chodzili od pokoju do pokoju, zakładali pensjonariuszom kajdanki i strzelali im w głowy. Z zimną krwią zamordowali łącznie 16 osób. Następnie zniszczyli wszystkie napotkane symbole chrześcijaństwa: krucyfiksy, obrazy i figury świętych. Papież Franciszek określił te działania jako „diaboliczne”. „Masakra trwała niecałe dwie godziny. Ludzi, którzy przebywali w tym domu, umacniała jedynie wiara. Nie wyobrażam sobie, co musieli czuć” – wyznaje scenarzysta i reżyser filmu, mieszkający w Wielkiej Brytanii Jemeńczyk, Bader Ben Hirsi. Dodaje, że wielkim wyzwaniem będzie dla niego takie przedstawienie wydarzeń, aby ludzie na całym świecie mogli zidentyfikować się z cierpiącymi.
Tytuł filmu, „Ogród w Aden”, nawiązuje do biblijnego Edenu. „To historia męczeństwa, ale fabuła nie koncentruje się na śmierci, lecz na życiu. Staramy się podkreślić człowieczeństwo w całym jego pięknie – świat potrzebuje tego bardziej niż czegokolwiek innego” – powiedział z kolei jeden z producentów filmu, Liam Driver.
Planowano jedynie film dokumentalny, jednak postacie czterech zakonnic tak bardzo zafascynowały producentów, że postanowili szerzej opowiedzieć ich historię. „O Jemenie powstał już szereg dokumentów. Widzowie niestety są już znieczuleni na obrazy głodu i wojny. Dlatego postanowiliśmy opowiedzieć o osobach, które motywuje miłość, troszczących się zarówno o katolików, jak i muzułmanów, stojących ponad lokalnymi podziałami i waśniami” – wyjaśnia Bader Ben Hirsi.
W przeciwieństwie do reżysera, który jest muzułmaninem, Liam Driver pochodzi z katolickiej rodziny. „Matka Teresa odegrała w moim życiu ważną rolę – wspomina producent. – Korespondowała z moją mamą i babcią. Wciąż mam list, w którym pisze, że modli się za mnie i za moich braci. Stąd bardzo wzrusza mnie fakt, że pracuję nad filmem na temat życia i śmierci sióstr z założonego przez nią zgromadzenia, które w dodatku zginęły w roku jej kanonizacji” – powiedział Liam Driver.
Wojna domowa w Jemenie trwa od 2014 r. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych w wyniku konfliktu zginęło jak dotąd 233 tys. osób. Szacuje się, że ponad 3 miliony ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Jak dotąd nie widać końca nieszczęść mieszkańców tego kraju. Pandemia i klęski żywiołowe jedynie pogłębiają tragedię. Producenci mają nadzieję, że ich film poszerzy na świecie świadomość tego, co dzieje się w Jemenie, a to z kolei doprowadzi do zwiększenia międzynarodowej pomocy dla Jemeńczyków i do zmniejszenia napływu broni do tego kraju.
Historia, którą chcą opowiedzieć twórcy filmu, sięga jednak jeszcze głębiej, dotyka czegoś więcej niż kolejnego kryzysu humanitarnego i związanych z nim cierpień. „Jemen to kraj, w którym muzułmanie i chrześcijanie żyli razem w pokoju i harmonii, byli jedną rodziną i przykładem dla innych narodów. Chcemy pokazać, że taki raj, taki ogród w Aden, jest znów możliwy” – powiedział Bader Ben Hirsi.
Łukasz Sośniak SJ – Watykan