10 maja w Niemczech ma się odbyć akcja polegająca na błogosławieniu par homoseksualnych w kościołach. Jest to odpowiedź na dokument Watykanu, w którym przypominano naukę Kościoła o tym, że nie ma on prawa błogosławić związków osób tej samej płci.
Jak opisuje Grzegorz Górny (wPolityce), inicjatywa „Miłość zwycięża” ma swoją stronę internetową, na której mogą się rejestrować parafie i duchowni. Jest też zachęta do nadsyłania zdjęć kościołów przybranych tęczowymi flagami.
„Na wspomnianej stronie możemy przeczytać, że stanowisko Watykanu to «policzek dla ludzi na całym świecie», a zwłaszcza «policzek dla wszystkich duszpasterzy», którzy «obiecują ludziom w krytycznych sytuacjach życiowych błogosławieństwo Boże, które daje jedynie Bóg». Organizatorzy akcji przyznają, że takie akty mają już miejsce w niektórych kościołach, ale odbywają się potajemnie, co oni sami uznają za haniebne. Dlatego wzywają, że nadszedł czas, by zerwać z ukrywaniem tej praktyki i dokonywać aktów błogosławieństwa par jednopłciowych w świątyniach jawnie i publicznie” – opisuje Górny.
Okazuje się, że część niemieckich biskupów nie zamierza wyciągać żadnych konsekwencji wobec księży, którzy będą udzielać błogosławieństwa parom homoseksualnym. Jest to przyzwolenie na tego typu działania, które będzie zachęcać do przeciwstawienia się Watykanowi w tej sprawie.
W związku z akcją zaplanowaną w Niemczech na 10 maja dla portalu Do Rzeczy wypowiedział się ks. Paweł Bortkiewicz. Zapytany, czy można mówić wprost o schizmie, odpowiedział:
„Schizma to jest formalny akt odłączenia, separacji w ramach jakiejś grupy wyznaniowej, w tym wypadku wspólnoty Kościoła katolickiego. Kluczowe jest tutaj zapewne słowo «formalny». Biskupi i duchowni niemieccy, ale nie tylko, bo przecież jest np. także kard. Schoenborn w Wiedniu, nie mówią wprost o nieposłuszeństwie, ale je okazują, coraz bardziej ostentacyjnie. Zatem tak, jak mówił kard. Walter Brandmueller, mamy do czynienia z procesem schizmy, procesem, który trwa. Wydaje mi się, że jest to swoiste próbowanie cierpliwości i czekanie na odzew na tę prowokację, by móc orzec – nie my odłączyliśmy się od Kościoła, to nas odłączono”.
Skoro biskupi jawnie przeciwstawiają się Watykanowi, reakcja papieża wydaje się niezbędna. Jak przypomina ks. Bortkiewicz:
„W analogicznych sytuacjach sprzed lat, św. Jan Paweł II wzywał biskupów niemieckich na spotkanie. Interweniował. Zarazem sam, całym sobą, był punktem odniesienia w zamęcie tego świata. No cóż, on był opoką, skałą, Piotrem. To przecież dlatego próbuje się go dyskredytować, przypisując mu czyny niepopełnione. Niezmiennie, jak kiedyś, tak i teraz rolą Piotra jest «umacniać braci swoich w wierze»”.
Odrywanie się od nauki Kościoła nie dzieje się nagle, ale jest procesem, który trwa tam już długo i przybiera na sile. Udział w błogosławieństwie par homoseusalnych zgłosiło już ok. 2,5 tys. duchownych. Kościół w Niemczech bez wątpienia wkroczył na złą drogę i potrzebuje wielkiej modlitwy i stanowczych działań, żeby z niej zawrócić.
Źródło: wPolityce.pl, DoRzeczy.pl