„Odetnijcie głowy tym, którzy przychodzą, aby was nawracać” – wzywa hinduski przywódca. Mimo głosów obrońców praw człowieka czy ludzi Kościoła jego zwolennicy uważają, że nie robi on niczego złego, tylko wzywa do przestrzegania prawa o zakazie nawracania.
Grzegorz Górny w tekście na portalu wPolityce.pl zwraca uwagę na sytuację chrześcijan w Indiach. Wychodzi od przytoczenia danych z raportu Pew Research Center, które wskazują, że nadal najbardziej prześladowaną grupą na świecie są chrześcijanie. Dotyczy to aż 153 krajów.
Jak zaznacza, dotąd najbardziej wrogie wobec chrześcijan były reżimy komunistyczne i radykalne odłamy islamu. Ostatnio jednak do tej grupy dołączają „fanatyczni wyznawcy hinduizmu w Indiach”.
Górny powołuje się ma nagranie, na którym Swami Parmatmanand, hinduski przywódca religijny w stanie Chhattisgarh wzywa do przemocy wobec chrześcijan. Przemówienie wygłosił podczas masowej demonstracji potępiającej nawrócenia na chrześcijaństwo. Wprost mówił tam, żeby odcinać głowy chrześcijanom, którzy przychodzą nawracać. Nie uważa tego za nic złego, a nawet pochwala:
„Zastanawiacie się, dlaczego taki święty jak ja mówi o przemocy. Powiecie: jak może być świętym, skoro rozpala ogień? Czasami trzeba rozpalić ogień, robił to nawet Hanuman [hinduski bożek]. Mówię wam: temu, kto przychodzi, aby nawracać w waszym domu, na waszej ulicy, w waszym sąsiedztwie, w waszej wsi, nie można przebaczyć”.
Mimo głosów obrońców praw człowieka czy ludzi Kościoła zwolennicy Parmatmananda uważają, że nie robi on niczego złego, tylko wzywa do przestrzegania prawa o zakazie nawracania. Tzw. ustawy antykonwersyjne pod karą 10 lat więzienia zabraniają nawracania pod przymusem wyznawców hinduizmu. Prawo jest jednak wykorzystywane, aby zastraszać chrześcijan i uniemożliwić ewangelizację. W związku z tzw. szafranizacją, czyli faworyzowaniem wyznawców hinduizmu, akty przemocy wobec chrześcijan „stały się tak powszechne, że nikt nie czuje już potrzeby ich potępiania”.
Źródło: wPolityce.pl