Ślub premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona w katolickiej Katedrze Westminsterskiej wzbudził wiele pytań i zamieszania. Jak to możliwe, że dwukrotnie rozwiedziony Johnson ożenił się w Kościele katolickim?
Ceremonia zawarcia małżeństwa premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona (56 lat) z katoliczką Carrie Symonds (33) miała miejsce w sobotę 29 maja w katolickiej Katedrze Westminsterskiej w Londynie. Skromnemu i trzymanemu z dala od mediów obrzędowi z udziałem 30 gości przewodniczył ks. Daniel Humphreys, który w zeszłym roku ochrzcił ich syna Wilfreda. Wydarzenie to wzbudziło wśród katolików, także duchownych, pytanie: jak to możliwe, że rozwiedziony, i to dwukrotnie, szef rządu ożenił się w Kościele katolickim? Czy nie doszło do naruszenia norm prawa kanonicznego?
Boris Johnson był dwukrotnie żonaty (rozwodził się w latach 1993 i 2020) i jest ojcem pięciorga dzieci: czwórki z drugiego małżeństwa – z Marian Wheeler i jednego (lub dwojga) z romansu z konsultantką mody Helen Macintyre.
Różne wypowiedzi w tej sprawie zamieścił m.in. stołeczny dziennik „The Guardian”. Ks. Mark Drew z parafii w Warrington w zachodniej Anglii na swym serwisie społecznościowym zapytał: „Czy ktoś może mi wytłumaczyć, w jaki sposób Johnson, który odszedł od wiary katolickiej [w której został ochrzczony dzięki staraniom matki katoliczki], gdy studiował w Eton i dwa razy się rozwodził, może wziąć ślub w Katedrze Westminsterskiej? Jak mam to wytłumaczyć praktykującym katolikom, którym zwykle mówię, że zawarcie drugiego małżeństwa w Kościele jest niemożliwe?”.
Inny kapłan, ks. Paul Butler z parafii św. Pawła w Deptfordzie (część Londynu) na swoim Twitterze napisał na ten temat ironicznie, że „zawsze są dwa prawa kanoniczne: jedno dla bogatych, a drugie dla biednych”.
Ale niektórzy dostrzegają w tym wydarzeniu nawet jakieś „otwarcie się” Kościoła albo „zaproszenie dla Borisa i być może dla wielu innych”. Tak tę sprawę widzi na przykład Christopher Lamb, rzymski korespondent katolickiego magazynu „The Tablet”. Z kolei dla kontrowersyjnego amerykańskiego jezuity o. Jamesa Martina, znanego rzecznika praw homoseksualistów w Kościele, ślub ten to przyczynek do dalszego „okazywania miłosierdzia parom homoseksualnym, które uważają się za katolików”.
W odpowiedzi na te pytania i głosy krytyczne archidiecezja westminsterska zaprzeczyła, jakoby potrzebne było „jakieś specjalne zezwolenie od kardynała Vincenta Nicholsa [miejscowego arcybiskupa], gdyż ślub ten odbył się zgodnie z normami obowiązującymi w Kościele wszystkich bez wyjątków”. Wyjaśniono, iż narzeczony i narzeczona są parafianami katedry westminsterskiej i ochrzczonymi katolikami. „Podjęto wszelkie czynności w odniesieniu do prawa zarówno cywilnego, jak i kanonicznego i dopełniono wszystkich formalności przed ślubem. Życzymy im dużo szczęścia” – napisano w oświadczeniu kurii archidiecezjalnej.
Podobnie wytłumaczył całe zdarzenie Austen Ivereigh, autor biografii Franciszka. Podkreślił on, że „dwa poprzednie małżeństwa nie mogły zostać uznane za takowe z punktu widzenia prawa kościelnego, gdyż poprzednie małżonki nie były katoliczkami i nie odbyły się ceremonie katolickie”. Dlatego też zastosowano „uproszczony proces administracyjny, który unieważnił poprzednie małżeństwa” – stwierdził biograf papieski.
Niektórzy cytowani w mediach katolicy wyrażają radość ze ślubu premiera. Agencja PA Media przytoczyła pogląd 64-letniego Christophera Gooodyeara z Chelsea, iż „miło jest mieć premiera, który jest katolikiem. Wziął on ślub w Kościele katolickim, a zatem nie będzie już mógł więcej się żenić, bo zaprzepaści wszystko. Miejmy więc nadzieję, że w przyszłości będzie on bardziej roztropny”.
o. jj (KAI) / Londyn