Naród ukraiński jest dziś głęboko poraniony. Jego rany wołają do Boga i ludzkich sumień, prosząc o ocalenie – mówi abp Światosław Szewczuk. Rozważając kolejny uczynek miłosierdzia, zwierzchnik ukraińskich grekokatolików skupił się na trosce o chorych. Dziękował lekarzom, którzy w tych dniach wykazują się wielkim profesjonalizmem i poświęceniem, a zarazem prosił wszystkich Ukraińców o wrażliwość na chorych w najbliższym otoczeniu.
Podkreślił, że taka postawa jest szczególnie potrzebna teraz podczas wojny.
„Ukraina bowiem nadal się wykrwawia, rzeki łez płyną przez naszą Ojczyznę, morze bólu i płaczu, które sięga samego nieba" – mówił abp Szewczuk.
Wróg celowo ostrzeliwuje drogi, po których uciekają ludzie
„Na wschodzie naszej Ukrainy toczą się zacięte działania wojenne. Z tego, co słyszymy, wróg bezlitośnie próbuje najechać nasze ziemie, szturmując nasze miasta i wioski. Nieustannie zalewa naszą ziemię ogniem, strzelając z wszelkiego rodzaju broni, jaką dziś posiada człowiek. Próbuje zniszczyć nasze miasta i wsie bombami lotniczymi. Artyleria cały czas ostrzeliwuje. Ale nasi obrońcy odważnie bronią Ojczyzny. Dlatego mówimy, że Ukraina trwa. Ukraina walczy. Ukraina broni swojej godności i prawa do istnienia. W ciągu ostatniego dnia na Ukrainie było dużo bólu. Proces ewakuacji ze strefy działań wojennych stał się prawie niemożliwy. Co więcej, wróg celowo ostrzeliwuje te małe drogi, którymi ludzie wciąż mogą uciec przed rosyjskimi bombami i pociskami. Dlatego tak ważne jest dziś usłyszeć głos płaczu ukraińskich dzieci, kobiet, rodzin…“