Amerykański politolog o Ukrainie: prawdopodobieństwo inwazji na pełną skalę nie jest wysokie

Prof. Alexandr J. Motyl uważa, że ostatnie posunięcia Władimira Putina są raczej przejawem prężenia muskułów niż wyrazem rzeczywistych zamiarów pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Gdyby jednak taka inwazja nastąpiła, mogłoby to być zgubne dla samego Putina

Polska i Ukraina są naturalnymi przyjaciółmi i sojusznikami. Dowodzi tego historia, w tym także najnowsza związana z uzyskaniem niepodległości Ukrainy. Jest prawdą, że nie ma bezpiecznej Polski bez bezpiecznej Ukrainy. Dla naszych wzajemnych więzi – podkreślił w rozmowie z KAI prof. Alexander J. Motyl z Rutgers University w USA. Znany amerykański politolog i sowietolog mówi m.in. o groźbie zaatakowania Ukrainy przez Rosję, polityce prezydenta Federacji Rosyjskiej Władmimira Putina wobec Ukrainy i o jego imperialnych ambicjach.

Publikujemy tekst rozmowy.

Waldemar Piasecki (KAI) Czy Putin zaatakuje Ukrainę? Jak wysokie jest tego prawdopodobieństwo?

Prof. Alexandr J. Motyl: Prawdopodobieństwo inwazji na pełną skalę nie jest wysokie. Bardziej prawdopodobna jest lokalna prowokacja lub jakiś lokalny najazd. Dlatego nie podzielam alarmistycznej narracji wielu mediów zagranicznych o możliwości wybuchu regularnej wojny i to w każdej chwili.

KAI: Co się stanie, jeśli to nastąpi? Co zrobi Ukraina? Co zrobi świat? Jak zachowa się Europa i przede wszystkim Ameryka?

– Ukraina będzie walczyć, zarówno jej armia, ochotnicy, jak i duża część ludności. Świat będzie patrzył. Stany Zjednoczone i Europa nałożą surowe sankcje, dostarczą Ukrainie więcej broni i będą głośno protestować.

KAI: Czy uważa Pan, że społeczność międzynarodowa robi dziś wszystko, co możliwe, aby zapobiec wojnie?

– Organizacja Narodów Zjednoczonych jest ogólnie bezsilna, jeśli chodzi o powstrzymanie agresji stałych członków Rady Bezpieczeństwa, którzy maja prawo weta. Rosja ma taką pozycję i będzie ją wykorzystywać. W innych organizacjach międzynarodowych sytuacja jest podobna.

KAI: Jak ocenia Pan działania prezydenta Joe Bidena mające na celu powstrzymanie Putina?

– Popełnił szereg poważnych błędów: najpierw to, że zgodził się na gazociąg North Stream 2 przed rozmową z Putinem. Następny wtedy, gdy powiedział, że niewielkie rosyjskie wtargnięcie na Ukrainę może nie skutkować sojuszniczą reakcją. Poza tym wspierał i wspiera Ukrainę na tyle, na ile jest to tylko możliwe.

KAI: Istnieją opinie, że kadencja Donalda Trumpa uczyniła Putina jeszcze bardziej zuchwałym i zaczął sobie pozwalać na więcej niż było to możliwe za prezydentury Baracka Obamy? W jakim stopniu dzisiejszy Putin jest „wyhodowany” przez Trumpa?

– Putin przez całe życie był bezczelny, arogancki i agresywny, a zwłaszcza od objęcia władzy w Rosji. Trump tak naprawdę nie miał tu znaczenia.

KAI: Putin zawsze uważał, że rozpad Związku Radzieckiego był największą tragedią ostatnich XX wieku. W planie rosyjskim, bo załamało się ich poczucie siły i znaczenia, ze wszystkimi politycznymi i psychologicznymi konsekwencjami. W planie międzynarodowym, bo zawalił się model urządzenia świata dwubiegunowego i nie można rozstrzygnąć wszystkiego na linii Moskwa-Waszyngton, co powoduje jedynie globalny chaos. Wydaje się, że Putin uczynił odbudowę Związku Radzieckiego celem swojego życia i chce to zostawić za sobą. Czy podziela Pan ten pogląd?

– Nie sądzę, że chce odbudować pełnowymiarowe totalitarne, komunistyczne imperium, ale wyraźnie chce ustanowić coś między rosyjską hegemonią a rosyjskim imperium w byłej przestrzeni sowieckiej.

KAI: Na 30 grudnia 2022 r. w Moskwie zaplanowano obchody 100. rocznicy powstania Związku Radzieckiego. Założyły go Rosja, Białoruś, Ukraina i Zakaukazie. Czy myśli Pan, że Putin chce powtórzyć historię sto lat później?

– Nie. Czas jest za krótki, a Ukraina nigdy się nie przyłączy. Ale Putin z pewnością ma nadzieję, że w perspektywie średnio- i długoterminowej wprowadzi Ukrainę w orbitę Rosji.

KAI: Bez ujarzmienia Ukrainy odbudowa imperium sowieckiego nigdy nie będzie możliwa. Czy społeczeństwo ukraińskie wie, co zrobić, aby temu zapobiec? Czy ukraińskie elity polityczne też o tym wiedzą?

– Obywatele i elity Ukrainy w zasadzie rozumieją, że potrzebują silnej armii, silnej gospodarki i silnego poczucia tożsamości narodowej. Armia jest silna; tożsamość umacnia się z każdym dniem. Prawdziwe pytanie brzmi: czy Ukraina w końcu może rosnąć gospodarczo wystarczająco długo, aby utrzymać armię i jej potrzeby w zakresie zachowania pełnego bezpieczeństwa?

KAI: „Jestem przekonany, że prawdziwa suwerenność Ukrainy jest możliwa tylko w partnerstwie z Rosją, bo Rosjanie i Ukraińcy stanowią jeden integralny naród” – napisał Putin w eseju opublikowanym w lipcu 2021 r. Czy idea „braterstwa” i bliskich związków z Rosją ma jeszcze jakieś poparcie na Ukrainie?

– Prawdopodobnie około 20-25 proc. mieszkańców kraju popiera dziś całe to „braterstwo” i bliskie więzi. Kiedyś było o wiele więcej, ale dzięki agresji Putina wielu Ukraińców zrozumiało, że jego Rosja nie jest dla Ukrainy ani bratem (czy raczej siostrą), ani przyjacielem.

KAI: Zrozumiałe jest, że Ukraina chce wstąpić do NATO i Unii Europejskiej. Ale czy NATO i Unia Europejska są na to gotowe?

– Nie są gotowe. Wyjaśniło to wielu zachodnich decydentów. Rzeczywiście, może to zająć 10-20 lub więcej lat.

KAI: Czy uważa Pan, że w przypadku wojny między Rosją a Ukrainą pomoc zbrojna nadejdzie z Zachodu? Polska w 1939 żyła takimi nadziejami i wiemy, jaki był finał...

- Pomoc w postaci broni i wyposażenia - tak. Wojskowa, czyli wysłanie żołnierzy do walki – nie.

KAI: Jakiej pomocy od Polski oczekuje Ukraina? Dostaw uzbrojenia? Przyjmowania uchodźców? Wsparcia moralnego?

– Polska i Ukraina są naturalnymi przyjaciółmi i sojusznikami. Dowodzi tego historia, w tym także ta najnowsza, związana z uzyskaniem niepodległości Ukrainy. Jest prawdą, że nie ma bezpiecznej Polski bez bezpiecznej Ukrainy. Dla naszych wzajemnych więzi.

KAI: Na ile prawdziwa jest okładka magazynu „Time” z 2014 r. z Putinem ucharakteryzowanym na Hitlera i tytułem: „Człowiek roku. Vladimir Putin nowy Hitler”?

– Porównanie jest całkiem trafne. Obaj: i Hitler, i Putin doszli do władzy po upadku imperialnym swoich państw i po ich upadku gospodarczym. Obaj obiecali uczynić swoje kraje wielkimi i obaj stworzyli faszystowskie systemy polityczne. Hitler oczywiście rozpoczął II wojnę światową. Do tej pory Putin powstrzymywał się od tego rodzaju szaleństwa. Mam nadzieję, że nie jest aż tak szalony.

KAI: Jest Pan autorem przedstawienia „Pitun’s Last Stand” (Ostatni bastion Pituna) o despotycznym władcy Rosji noszącym nazwisko bardzo podobne do Putina. Wywodzi Pan, że jego era dobiega końca, jesteśmy już w ostatnim akcie, a kurtyna jest bliska opuszczenia. Jaki zatem finał Pan przewiduje?

– Wbrew wizerunkowi, jaki promuje propaganda rosyjska, państwo rosyjskie jest w rzeczywistości słabe. Jest nazbyt scentralizowane, niewydajne i skorumpowane. Gospodarka jest wielkości krajów Beneluksu. Rosyjskie wojsko jest nadmiernie rozbudowane. Co więcej, legitymizacja Putina w dużej mierze opiera się na jego zdolności do publicznego wyrażania wigoru i siły: tego całego nurkowania w morzu, polowania w tajdze czy grze w hokeja na lodzie. Te walory silnego faceta będą spadać wraz z wiekiem. Jest już niepopularny wśród Rosjan żyjących w takich miastach, jak Moskwa czy Petersburg. Biorąc pod uwagę te sprzeczności w systemie politycznym, wszystko, co jest potrzebne do masowego buntu – jak widzieliśmy na Białorusi, Ukrainie i Kazachstanie, a wcześniej także w Polsce – to iskra, pewnego rodzaju bodziec, który zmobilizuje zwykłych ludzi i elity oraz doprowadzi do obalenia lub ucieczki Putina. Może się to zdarzyć, jeśli dokona on inwazji na Ukrainę, a rosyjscy żołnierze zaczną tam masowo ginąć; może się to zdarzyć przy następnym podniesieniu cen lub sfałszowaniu kolejnych wyborów. Prędzej czy później to się stanie.

KAI: Wszyscy żywimy taką nadzieję. Dziękuję Panu za rozmowę.

Rozmawiał Waldemar Piasecki (KAI Nowy Jork)

 

Prof. Alexander J. Motyl jest jednym z najwybitniejszych amerykańskich politologów, sowietologów i specjalistów od tematyki ukraińskiej. Zajmuje się ponadto zagadnieniami nacjonalizmu, rewolucji i imperiów. Jest jednym z najbardziej znanych Amerykanów pochodzenia ukraińskiego. Urodził się w Nowym Jorku w pochodzącej ze Lwowa rodzinie ukraińskiej, której udało się wydostać ze Związku Sowieckiego. Ukończył elitarną jezuicką Regis Heigh School na Manhattanie i studia historyczne w Columbia University (1975) i tam też się doktoryzował z nauk politycznych (1984). Wykładał na uniwersytetach Columbia, Lehigh i Harvardzie, a obecnie jest profesorem nauk politycznych na Rutgers University w Newarku. Jest autorem wielu książek oraz poetą i artystą malarzem.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama