Po czym poznać prawdziwą przyjaźń? Jak ją budować?

Przyjaźń jest cennym elementem naszego życia – zarówno w wymiarze psychicznym, jak i duchowym. Czy umiemy budować taką dojrzałą i bliską relację z drugą osobą? Współczesna psycholog i średniowieczny mnich są zastanawiająco zgodni w swoich spostrzeżeniach na temat przyjaźni

Holenderska psycholog i coach Geralde Schreuder wskazuje na kilka czynników, które mogą budować lub rujnować przyjaźń. Przede wszystkim bycie czyimś przyjacielem oznacza „bycie przy nim” w taki sposób, aby czuł się bezpieczny w tej relacji. To, czego najbardziej potrzebujemy, to nie dobre rady czy pouczenia, ale bliskość i zrozumienie. „Często chcemy rozwiązywać problemy za drugą osobę, ale w przyjaźni wystarczy dobre słuchanie i bycie dla siebie nawzajem” – podkreśla Schreuder.

Nie oznacza to bezkrytycznego patrzenia na drugą osobę. Istotną cechą dobrej przyjaźni jest to, że potrafimy się zastanawiać nad sobą nawzajem i w szczery, a jednocześnie delikatny sposób przekazywać sobie informacje zwrotne. To pomaga nam się rozwijać i pracować nad słabszymi cechami – zaznacza holenderska psycholog. Ważne jest to, w jaki sposób przekazujemy swój punkt widzenia. Życzliwe spostrzeżenie wyrażone w delikatny sposób nie jest tym samym, co pouczanie kogoś z góry. Gdy, na przykład, mamy wrażenie, że druga osoba za dużo korzysta z telefonu, możemy jej to powiedzieć, ale jednocześnie zostawić jej pole do „obrony”, nie narzucając swojego zdania.

Nie stawiać poprzeczki zbyt wysoko

Schreuder zauważa, że ludzie mają tendencję do oczekiwania zbyt wiele od swoich przyjaciół. „W ten sposób ustawiamy poprzeczkę zbyt wysoko. To rujnuje przyjaźń”. Nie próbujmy więc traktować przyjaciela jako doskonałego uzupełnienia naszego „ja” we wszystkich dziedzinach. Z jedną osobą możemy współdzielić hobby, z inną świetnie dogadywać się na tematy życiowe, jeszcze inna może być partnerem do ciekawych dyskusji. „Zaakceptowanie, że jedna osoba nie może mieć dla ciebie wszystkiego, pomaga mieć bardziej realistyczne oczekiwania wobec przyjaźni” – mówi Schreuder. „Są przyjaciele, z którymi rozmawiasz głównie o pracy i inni przyjaciele, z którymi rozmawiasz o sprawach  życiowych. Oczywiście, możesz mieć tego najlepszego przyjaciela, z którym czujesz się związany we wszystkich dziedzinach życia. Ale w takiej przyjaźni rozdrażnienia i wysokie oczekiwania zagrażają związkowi”.

Dla wielu ludzi problemem jest obawa przed utratą przyjaciela – tak silna, że cierpi na tym szczerość. Przyjaciele powinni jednak ze sobą rozmawiać także o tym, co ich irytuje czy przeszkadza im w jakiś sposób. „Te rozmowy nie zawsze są łatwe, ale często pogłębiają przyjaźń. Pokazujesz drugiej osobie, że jest warta przeprowadzenia z nią trudnej rozmowy i że jej przyjaźń jest zbyt cenna, by pozwolić jej odejść” – mówi Schreuder. Podkreśla także, że słuchanie jest najważniejszym składnikiem takich rozmów. „Staraj się słuchać i zadawać pytania. Wsłuchaj się w potrzeby drugiej osoby”. Zdarza się, że przyjaciel przechodzi jakiś kryzys – tym bardziej wtedy potrzebuje wysłuchania, a nie oceniania. Zamiast wypominać negatywy, może lepiej jest zwrócić uwagę na to, co pozytywne, tak aby nasz przyjaciel czuł się zachęcony, a nie zniechęcony.

Pielęgnować stare przyjaźnie

Schreuder mówi też, że istotne jest, aby pielęgnować stare przyjaźnie, jednocześnie akceptując, że rozwój nowych wymaga czasu. „Przyjaźnie z przeszłością są cenne. Zaakceptuj, że są okresy, w których macie mniejszy kontakt ze sobą, ale ponownie nawiązuj kontakt, gdy jest na to czas lub gdy zmieniają się okoliczności życiowe”.

***

Prawdziwa przyjaźń ujawnia w sobie to, że jesteśmy stworzeni na obraz Boga, który nie jest „samotną wyspą”, ale Trójcą – relacją trzech miłujących się osób. Wymiar psychiczny czy egzystencjalny jest istotny w przyjaźni, szczególnie jednak cenny jest wymiar duchowy. W historii chrześcijaństwa wielu świętych pielęgnowało bliskie przyjaźnie, które bardzo pomagały im w rozwoju duchowym i stymulowały do pracy nad sobą. Bywały przyjaźnie między osobami tej samej płci, jak w przypadku Dawida i Jonatana, św. Bazylego i św. Grzegorza z Nazjanzu, ale także i między mężczyznami a kobietami: św. Franciszek z Asyżu miał swoją św. Klarę, a św. Franciszek Salezy – św. Joannę de Chantal.

 

O przyjaźni pisali też mistrzowie życia duchowego, a jednym z najciekawszych dzieł jest O przyjaźni duchowej (De spiritali Amicitia) św. Aelreda (1110-1167), opata klasztoru cysterskiego w Rievaulx. Co ciekawe, podobnie jak współczesna holenderska psycholog, Aelred podkreśla trwałość przyjaźni jako jedną z jej istotnych cech.

Aelred z Rievaulx o przyjaźni

Dlaczego cysterski mnich Aelred podejmuje temat przyjaźni? Skłoniły go do tego własne doświadczenia – już w młodości doznawał sprzecznych dążeń i upodobań, które targały jego duszą. Nie umiał sobie z nimi poradzić i odróżnić przelotnych miłości i znajomości od prawdziwej przyjaźni. W swoim dziele pisze, że dopiero po przeczytaniu „O przyjaźni” Marka Tulliusza Cycerona znalazł coś, co rzuciło światło na naturę jego własnych relacji. Głębia i elokwencja Cycerona pomogły mu zrozumieć zarówno prawdziwą wartość przyjaźni, jak i to, jak bardzo był niegodny, by stać się czyimś przyjacielem.

Po zetknięciu się z powstającą wspólnotą cystersów Aelred przyjął życie monastyczne i dzięki lekturze Pisma Świętego i innych świętych ksiąg zaczął dostrzegać niewystarczalność światowej wiedzy, którą wcześniej zgromadził. Nawet idee Cycerona, choć wciąż powracały w pamięci, straciły wiele ze swojej atrakcyjności. Jego dzieło o przyjaźni jest więc owocem wieloletniej refleksji na bazie Biblii i własnych doświadczeń w zakonie. Sama forma dzieła jest ciekawa – nie jest to bowiem akademicki traktat, ale dialog z przyjacielem – Iwo (pierwsza księga) oraz, już po jego śmierci, z młodszymi mnichami – Walterem i Gracjanem (kolejne księgi).

Oto kilka fragmentów z dzieła Aelreda, które powinny nas zachęcić do lektury całości i przemyślenia, czy w naszej chrześcijańskiej drodze dostrzegamy wagę dobrej duchowej przyjaźni.

Iwo: Co pogański Cyceron miał na myśli, używając słów „miłość” i „życzliwość”

Aelred: Być może dla niego słowo „miłość" wyraża uczucie serca, a słowo „życzliwość” jego realizację w czynie. Sama bowiem wzajemna zgoda w sprawach ludzkich i boskich powinna być miła sercu obu, czyli atrakcyjna i cenna; a realizacja tych rzeczy w praktyce powinna być zarówno życzliwa, jak i przyjemna. (...) Słowo amicus [przyjaciel] pochodzi od słowa amor [miłość], a amicitia [przyjaźń] od amicus. Miłość bowiem jest pewnym „uczuciem” duszy rozumnej, dzięki któremu szuka ona i gorliwie dąży do jakiegoś przedmiotu, aby go poznać i cieszyć się nim. Osiągnąwszy swój przedmiot przez miłość, cieszy się nim z pewną wewnętrzną słodyczą, obejmuje go i zachowuje. (...) Przyjaźń jest tą cnotą, przez którą dusze są związane więzami miłości i słodyczy, i z wielu stają się jednym. Nawet filozofowie tego świata zaliczyli przyjaźń nie do rzeczy przygodnych lub przemijających, ale do cnót wiecznych. Salomon w Księdze Przysłów zdaje się zgadzać z nimi, gdy mówi: „Kto jest przyjacielem, kocha w każdym czasie”, wyraźnie oświadczając, że przyjaźń jest wieczna, jeśli jest prawdziwą przyjaźnią; ale jeśli kiedykolwiek przestanie być, to nie jest prawdziwą przyjaźnią, chociaż tak się wydaje. (Księga I, 14-19)

 

Iwo: Czy powinniśmy sądzić, że nie ma różnicy między miłością a przyjaźnią?

Aelred: Przeciwnie, jest ogromna różnica; bo Boży autorytet potwierdza, że więcej pomieści się na łonie miłości niż w objęciach przyjaźni. Prawo miłości nakazuje nam bowiem przyjmować w objęcia miłości nie tylko przyjaciół, ale i nieprzyjaciół. Ale tylko tych nazywamy przyjaciółmi, którym możemy bez obaw powierzyć nasze serce i wszystkie jego tajemnice (I, 31-32).

 

Aelred wyszczególnia różne typy przyjaźni: „niech jeden rodzaj przyjaźni będzie nazwany cielesnym, inny światowym, a jeszcze inny duchowym. Cielesna pochodzi z wzajemnej harmonii w wadach; światowa jest rozpalona nadzieją zysku; a duchowa jest spajana przez podobieństwo życia, moralności i dążeń osób sprawiedliwych”. Znawców starożytnej filozofii nie zdziwi to rozróżnienie – już Arystoteles wskazywał na trzy typy przyjaźni: kierującą się przyjemnością, zyskiem oraz wspólnym umiłowaniem rzeczywistego i obiektywnego dobra.

 

Cysterski mnich zwraca uwagę, że przyjaźń potrzebna jest nam w codziennym, doczesnym życiu, ale jest też czymś więcej – prowadzi nas do wieczności:

Przyjaźń przynosi owoce w tym życiu i w następnym. Objawia ona wszystkie cnoty przez swój urok; zwalcza wady swą własną mocą; łagodzi przeciwności i wprowadza umiar w dobrym czasie. Wskutek tego bez przyjaźni nie może istnieć wśród ludzi żadne szczęście, a człowiek jest porównywany do zwierzęcia, jeśli nie ma nikogo, kto by pomógł mu radować się przeciwnościach, nikogo, komu przed kim mógłby odkryć swe myśli, jeśli jakaś przykrość stanie mu na drodze, lub z kim mógłby podzielić się jakimś niezwykle wzniosłym lub oświecającym natchnieniem. „Biada temu, kto jest sam, bo gdy upadnie, nie ma nikogo, kto by go podniósł”. Ten jest zupełnie sam, kto nie ma przyjaciela. (...) Nie ma potężniejszego i skuteczniejszego lekarstwa na nasze rany we wszystkich naszych doczesnych potrzebach niż posiadanie przyjaciela, który z radością znosi każde nieszczęście, tak że, jak mówi Apostoł, ramię w ramię dźwigają jeden drugiego. (Księga II, 10-12)

 

Przyjaźń nie jest tylko ludzkim uczuciem czy naturalną relacją, ale ma swe korzenie w Bogu i do Niego prowadzi:

W przyjaźni łączą się honor i urok, prawda i radość, słodycz i dobra wola, czułość i działanie. A wszystko to bierze swój początek od Chrystusa, postępuje przez Chrystusa i jest doskonalone w Chrystusie. Dlatego nie jest zbyt strome ani nienaturalne wznoszenie się od Chrystusa, jako natchnienia miłości, przez którą kochamy naszego przyjaciela, do Chrystusa, który daje nam siebie jako naszego przyjaciela, abyśmy mogli go kochać, aby wdzięk wzrastał krok po kroku, słodycz po słodyczy i uczucie po uczuciu. W ten sposób przyjaciel łączy się z przyjacielem w duchu Chrystusowym, staje się z Chrystusem jednym sercem i jedną duszą i tak wznosi się przez stopnie miłości do przyjaźni z Chrystusem. (II, 20-21)

 

Tym, na co zwraca szczególną uwagę cysters, jest rola przyjaźni w rozwoju życia duchowego. Przyjaźń nie jest bowiem czymś statycznym, ale ma nas prowadzić do coraz głębszego zrozumienia samego siebie i coraz większej dojrzałości duchowej. To kolejny powód, dla którego przyjaźń powinna być trwała – jej rozwój wymaga bowiem czasu:

[Przyjaźń] może mieć swój początek wśród dobrych, rozwijać się wśród lepszych, a osiągnąć swój kres wśród doskonałych. (II, 38)

Nie powinniśmy, jak dzieci, zmieniać przyjaciół z powodu jakiegoś kaprysu. Ponieważ nie ma nikogo bardziej godnego wzgardy niż człowiek, który zranił przyjaźń, a nic nie dręczy umysłu bardziej niż porzucenie lub zniewaga z rąk przyjaciela; przyjaciela należy wybierać z największą troską i sprawdzać go z najwyższą ostrożnością. Ale gdy już zostanie przyjęty, powinniśmy go tak znosić, tak traktować, tak odnosić się do niego, że dopóki nie wycofa się nieodwołalnie z ustalonego fundamentu, on jest twój, a ty jego, tak w ciele, jak i w duchu, tak że nie będzie podziału umysłów, afektów, woli czy sądów.. Widzicie więc cztery stopnie, przez które człowiek wspina się do doskonałości przyjaźni: pierwszym jest wybór, drugim próba, trzecim dopuszczenie, a czwartym doskonała harmonia w sprawach ludzkich i boskich z miłością i życzliwością. (III, 7-8).

 

Aelred, choć pisał swe dzieło niemal dziewięć wieków temu, zgodziłby się z holenderską psycholog co do tego, w jaki sposób powinniśmy pomagać przyjaciołom walczyć z ich wadami. Nie pisze wprawdzie o uzależnieniu od telefonu, tylko o innym problemie – gniewie, jednak istota wzajemnego odnoszenia się do siebie pozostaje ta sama:

 

Są osoby, które mają naturalną skłonność do gniewu, a jednak są przyzwyczajone do powściągania i przezwyciężania tej namiętności, że nigdy nie ulegają tym pięciu wadom, o których Pismo Święte poświadcza, że rozpuszczają i łamią przyjaźń. Jeśli zdarzy się, że przyjmiemy takich ludzi do naszej przyjaźni, musimy znosić ich z cierpliwością. A ponieważ z całą pewnością ustaliliśmy ich relację z nami, to jeśli potem pojawi jakiś brak umiaru w słowie lub czynie, to należy to znieść jak u przyjaciela, albo przynajmniej nasze napomnienie o jego winie powinno być udzielone bezboleśnie, a nawet w sposób miły (III, 17).

 

Cysterski mnich jest jednak realistą i przyznaje, że zdarzają się sytuacje, w których tego rodzaju relacja nie przetrwa próby czasu i charakteru. Nawet jednak, gdy przyjaźń staje się trudna, a przyjaciel nie chce przezwyciężać swoich wad, Aelred zachęca, aby nie zrywać relacji od razu, ale raczej „odsupływać” ją powoli, w nadziei, że może jednak uda się ją naprawić, a jeśli nie – przynajmniej nie zmienić przyjaciela we wroga:

Myślę, że przyjaźń nie powinna być zrywana czy rozwiązywana, ale, jak ktoś dobrze powiedział, „raczej powinna być rozszywana stopniowo” (...) Są też wady, z powodu których nie należy zrywać przyjaźni, ale rozwiązywać je stopniowo, jednak w taki sposób, aby nie doprowadziły do wrogości, z której wynikają kłótnie, wyzwiska i oszczerstwa. Bo to największy wstyd prowadzić taką wojnę z człowiekiem, z którym żyło się na zasadach zażyłości” (III, 41-42).

 

Na koniec – Aelred jak w pigułce podaje cztery cechy, którymi powinien odznaczać się dobry przyjaciel. Warto zastanowić się, czy opisują one naszych przyjaciół, a także – nas samych w relacjach z innymi.

Są cztery cechy, które muszą sprawdzić się w przyjacielu: lojalność, właściwa intencja, dyskrecja oraz cierpliwość, abyś mógł bezpiecznie otwierać się przed nim (III, 61).

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama