Pomoc Kościołowi w Potrzebie organizuje w Syrii „wakacje od wojny”

„Trwająca 12 lat wojna w Syrii ogromnie zubożyła społeczeństwo. Pensje z około 300-400 dolarów spadły do poziomu 60-70. Utrzymanie pięcioosobowej rodziny kosztuje miesięcznie około 200 dolarów” – mówi ks. Waldemar Cisło, szef polskiego oddziału Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. W tej sytuacji nie stać Syryjczyków na finasowanie najmłodszym wakacyjnych wyjazdów.

Duchowny podkreśla, że wojna jest dla dzieci syryjskich często jedyną rzeczywistością, którą znają. Jest dla nich niemal codziennością.

Ks. Cisło – chcemy pokazać dzieciom inny świat

„Chodzi nam o to, aby w miarę posiadanych środków przynajmniej na krótki czas te dzieci wyciągnąć z różnych miejsc, gdzie widziały te wszystkie okrucieństwa wojny, śmierci oraz gwałty. Te obozy mają na celu takie psychiczne odreagowanie przynajmniej przez chwilę, dokarmienie tych dzieci, opiekę lekarską dla tych, które jej potrzebują i troszeczkę odreagowania, żeby zobaczyły inny świat – podkreśla ks. Cisło. – My w tej chwili organizujemy trzy obozy w Maluli. W każdym z nich bierze udział około stu dzieci. Koszt takiego obozu wynosi 3 tys. dolarów. To wystarcza na zapewnienie tego wszystkiego o czym mówiłem. Mamy też inny projekt, czyli stypendia. Żeby dziecko w Syrii mogło przez miesiąc chodzić do szkoły, czyli miało zapewniony dojazd i konieczne materiały potrzebuje 10 euro. Pomoc Kościołowi w Potrzebie od wielu lat wspiera tamtejsze Kościoły i funduje takie stypendia dzięki swoim dobroczyńcom. Drugi aspekt, który jest dla nas ważny, to opieka medyczna. Przypomnijmy, że jest embargo na leki, na części zamienne do różnych urządzeń medycznych. To powoduje komplikacje. Usługi medyczne są bardzo drogie. Tutaj też jako Polacy przy wsparciu ze strony rządu mogliśmy pomóc w leczeniu ponad 50 tys. Syryjczyków.“

« 1 »

reklama

reklama

reklama