Rodzicielstwo zastępcze – niezwykłe oblicze powołania do miłości

Były trener drużyny futbolu amerykańskiego Indianapolis Colts Tony Dungy i jego żona Lauren nie mają wątpliwości – bycie rodzicami zastępczymi było dla nich błogosławieństwem.

W radiowym wywiadzie Tony i Lauren podzielili się tym, jak starają się mówić Bogu „tak”, prowadząc dom z jedenaściorgiem dzieci – ośmioma adoptowanymi i trójką, dla której są rodziną zastępczą.

„Wierzymy, że jesteśmy posłuszni Bożemu powołaniu w naszym życiu” – powiedziała Lauren Dungy. „Oboje kochamy dzieci i pasjonujemy się mentoringiem, wspieraniem i zachęcaniem dzieci, a właściwie ludzi w każdym wieku” – dodała.

Ponad 30 lat temu po usłyszeniu w kościele o wielkiej potrzebie rodziców zastępczych małżeństwo powiedziało „tak” nowemu powołaniu. Wspominając ten czas, Lauren powiedziała, że ​​wszystkie dzieci, które pomogli wychowywać poprzez opiekę zastępczą i adopcję, były błogosławieństwem. Dodała, że to bardzo satysfakcjonujące doświadczenie.

Lauren nie kryła, że czasem odpowiedź na Boże wezwanie wymaga poświęcenia. „Może to być niewygodne, możemy mieć pytania, gdy posłusznie odpowiadamy Bogu, ale On nie prowadzi nas ścieżką na darmo” – podkreśliła.

Jednym ze sposobów, by zapanować na chaosem, który mógłby wkraść się do domu tak licznej rodziny, jest codzienna poranna modlitwa oraz… zarezerwowanie każdego dnia przynajmniej pół godziny tylko dla pary małżonków.

Ludzi, którzy nie są pewni, do czego Bóg ich powołuje, Tony zachęcał do modlitwy, słuchania i szukania odpowiedzi na dwa pytania: czy to coś, co dzieje się na chwałę Bożą i czy to coś, co nas pasjonuje. „Jeśli obie odpowiedzi są twierdzące, istnieje duża szansa, że ​​słyszymy to od Pana” – mówił.

Źródło: lifenews.com

« 1 »

reklama

reklama

reklama