Sędziemu do sztambucha: to, że życie ludzkie zaczyna się w chwili poczęcia, to nie „katolickie przekonanie”

Sędzia sądu okręgowego w Kentucky (USA) ponownie zablokował wejście w życie dwóch stanowych zakazów aborcji, ponieważ, jak twierdzi, oparte są one o „wyraźnie chrześcijańskie i katolickie przekonanie” o tym, kiedy zaczyna się życie.

„Ustawy, o których tu mowa, przyjmują pogląd przyjęty przez niektóre, ale nie wszystkie tradycje religijne, że życie zaczyna się w momencie poczęcia”, napisał sędzia Mitch Perry z Sądu Okręgowego Hrabstwa Jefferson w opinii wydanej w zeszły piątek.

Według sędziego „Zgromadzenie Ogólne nie ma prawa wyróżniać i popierać doktryny faworyzowanej wiary w celu preferencyjnego traktowania”, a przyjęcie chrześcijańskiej wiary na temat początku życia ludzkiego byłoby „teokratycznym kształtowaniem polityki”.

Argumentacja sędziego wskazuje na olbrzymi zamęt, który ma miejsce w debacie na temat dopuszczalności przerywania ciąży. Niezależnie od przyjętej opcji światopoglądowej, kwestia tego, kiedy zaczyna się życie ludzkie, jest jasna i nie wynika z wierzeń, ale z biologicznych faktów, które ustala nauka.

Dziś nauka nie ma żadnych wątpliwości, że za początek życia ludzkiego należy uznać moment zapłodnienia. To wtedy powstaje kod DNA, w oparciu o który organizm będzie się rozwijał przez całe życie – najpierw w łonie matki, później zaś jako samodzielna istota ludzka. To właśnie uznanie jakiegokolwiek innego momentu za początek życia danego człowieka byłoby czymś arbitralnym – opartym nie o fakty biologiczne, ale o światopoglądowe kryterium.

Odrębną kwestią jest ujęcie tego faktu w prawie: jak dalece sięgać ma ochrona każdego życia ludzkiego, niezależnie od jego stadium? I tu pojawiają się sporne kwestie. Niektórzy uważają, że „osoba ludzka” jest czymś innym od samego „człowieka” – ujmując „osobę” w kategoriach prawnych, a nie naukowych czy filozoficznych. W takim ujęciu nie neguje się samego człowieczeństwa, ale zazwyczaj przyjmuje się pewne kryterium, decydujące o tym, czy dany człowiek jest „osobą” w sensie prawnym, której należą się prawa przysługujące każdej osobie. Takim kryterium może być na przykład zdolność do samodzielnego funkcjonowania, zdolność odczuwania bólu czy świadomość. Nietrudno jednak zauważyć, że konsekwentne stosowanie takich kryteriów pozbawia praw przysługujących osobie nie tylko dzieci żyjące w łonie matki, ale także wielu dorosłych.

Jeśli, na przykład, uznamy „zdolność do samodzielnego funkcjonowania” za kryterium decydujące o prawach osoby ludzkiej, co zrobić z osobami wymagającymi dializy, podłączonymi do respiratorów czy wymagających innych form stałej opieki medycznej, bez których nie byłyby w stanie przeżyć? Czy z powodu tej niezdolności tracą przysługujące im prawa? Byłoby to czymś absurdalnym.

Podobnie jest z kryterium odczuwania bólu czy posiadania jakiegoś apriorycznie zdefiniowanego stanu świadomości. Czy uznalibyśmy za dopuszczalne pozbawienie życia osoby dorosłej, która nie jest zdolna do odczuwania bólu – na przykład cierpiącej na wrodzoną analgezję? Czy uważamy, że można bezkarnie zabić osobę, u której z jakiegokolwiek powodu (uraz, choroba) zawieszony został stan świadomości?

W konkretnym przypadku, którego dotyczyło orzeczenie sędziego Perry’ego, przedmiotem sporu są dwie ustawy uchwalone przez Zgromadzenie Ogólne Kentucky w 2019 roku. Jedna to zakaz aborcji po szóstym tygodniu, a druga to ustawa, która wprowadzała praktyczny zakaz aborcji w stanie w przypadku, gdyby Sąd Najwyższy USA obalił Roe v. Wade, co stało się 24 czerwca.

Powodami w sprawie były dwie kliniki aborcyjne oraz właściciel jednej z nich. Według nich prawo stanowe jest niekonstytucyjne, skierowali więc do Perry'ego prośbę o wydanie tymczasowego zakazu ich stosowania do czasu, gdy sprawa zostanie w pełni rozstrzygnięta w sądzie – i sędzia do tej prośby się przychylił. Według uzasadnienia podanego przez sędziego, istnieje „znaczne prawdopodobieństwo”, że zakazy aborcji naruszyły prawa do prywatności, równej ochrony i wolności religijnej zagwarantowane w konstytucji stanu Kentucky.

Warto podkreślić, że nie jest prawdą, iż wszystkie organizacje pro-life motywowane są religijnie. Istnieją także organizacje pro-life nie odwołujące się do żadnych uzasadnień związanych z religią, a jednak konsekwentnie nawołujące do ochrony życia ludzkiego od samego początku. Są to m.in. Rehumanize International, Progressive Anti-Abortion Uprising oraz Secular Pro-Life. Również Amerykańskie Stowarzyszenie Pro-Life Obstetricians and Gynecologists (AAPLOG), które składa się z tysięcy członków i współpracowników, podkreśla, „że życie ludzkie zaczyna się w momencie zapłodnienia i że życie dzieci przed narodzeniem powinno być chronione."

Niezmienne nauczanie Kościoła katolickiego w sprawie szacunku dla życia ludzkiego od jego poczęcia do naturalnej śmierci ma więc wsparcie współczesnej nauki. Kościół odwołuje się jednocześnie do argumentów filozoficznych i teologicznych, ale nie oznacza to, że ignoruje osiągnięcia nauk przyrodniczych.

Jak pisał Jan Paweł II w encyklice Evangelium Vitae z 1995 r.:

Niektórzy próbują usprawiedliwić przerywanie ciąży, uważając, że owoc poczęcia przed upływem pewnej liczby dni nie może być uważany za osobowe życie ludzkie. W rzeczywistości, „od chwili zapłodnienia komórki jajowej rozpoczyna się życie, które nie jest życiem ojca ani matki, ale nowej istoty ludzkiej, która rozwija się samoistnie. Nie stanie się nigdy człowiekiem, jeżeli nie jest nim od tego momentu. Tę oczywistą prawdę, zawsze uznawaną, (...) nowoczesna genetyka potwierdza cennymi dowodami. Ukazała ona, że od pierwszej chwili istnieje dokładny program tego, kim będzie ta żywa istota: człowiekiem, tym konkretnym człowiekiem, którego cechy szczególne są w pełni określone. Od zapłodnienia rozpoczynają się dzieje życia człowieka, choć potrzeba czasu, aby każda z jego wielkich potencjalnych zdolności w pełni się ukształtowała i mogła być wykorzystana. (EV 60)

W tym samym punkcie Papież odnosi się do dyskusji na temat różnic między jednostką ludzką a osobą ludzką wraz z przysługującymi jej prawami:

Sama wiedza naukowa o embrionie ludzkim dostarcza cennej wskazówki dla rozumowego rozpoznania obecności osobowej od pierwszego momentu pojawienia się życia ludzkiego: czy jednostka ludzka nie jest osobą ludzką? Chodzi tu zresztą o sprawę tak wielką z punktu widzenia powinności moralnej, że nawet samo prawdopodobieństwo istnienia osoby wystarczyłoby dla usprawiedliwienia najbardziej kategorycznego zakazu wszelkich interwencji zmierzających do zabicia embrionu ludzkiego.

Sprzeciw wobec aborcji nie jest więc kwestią wyłącznie czy przede wszystkim religijną. Przypomniał o tym niedawno arcybiskup Joseph Naumann z Kansas City:

„Z katolickiej perspektywy aborcja nie jest przede wszystkim kwestią religijną, ale fundamentalną kwestią praw człowieka” - napisał arcybiskup w Wichita Eagle. „Nasza wiara pomaga nam zrozumieć godność każdego ludzkiego życia stworzonego na obraz Boży, ale sam rozum wystarcza, by wiedzieć, że niszczenie niewinnego ludzkiego życia jest złe”. To zaś, że „prawo jest zbieżne z przekonaniami religijnymi nie oznacza, że jest niedopuszczalnym narzucaniem religii”.

« 1 »

reklama

reklama

reklama