Zbrodni wojennych popełnionych przez wojska rosyjskie w Ukrainie jest niestety bardzo dużo. To propaganda przemieniła tych żołnierzy w katów i morderców – uważa ks. Patrick Desbois. Jest on francuskim historykiem, który dotychczas zajmował się odszukiwaniem śladów Holokaustu w Europie Wschodniej. Teraz wykorzystuje swą wiedze i doświadczenie, by wraz z ekipą badaczy z paryskiego ośrodka Yahad-In Unum dokumentować zbrodnie wojenne w Ukrainie.
Ks. Desbois podkreśla, że jego ekipa zabiega o jak największą precyzję i wiarygodność w dokumentowaniu rosyjskich zbrodni. Badają zbiorowe mogiły, gromadzą zeznania świadków, zdjęcia, dane topograficzne. Korzystają też ze źródeł rosyjskich, bo jak zauważa francuski historyk, Putin i Ławrow nie kłamią, gdy informują o atakach, kłamią, gdy jest mowa o ofiarach.
Ks. Desbois precyzuje, że jego instytucja zajmuje się wyłącznie zbrodniami względem ludności cywilnej. Zawsze też sprawdza, czy nie był to jedynie efekt uboczny działań wojennych. Chce mieć pewność, że były to zamierzone zbrodnie przeciw cywilom. W grę wchodzą więc zbiorowe egzekucje, tortury czy gwałty na kobietach wszystkich kategorii wiekowych. Mieliśmy przypadek dziewczyny, która miała 15, 16 lat i została zgwałcona przez rosyjskich żołnierzy. Nigdy wcześniej nie rozmawiałem z tak młodą ofiarą – wyznaje ks. Desbois w wywiadzie dla dziennika La Croix.
Podkreśla, że dużo jest przypadków tortur. Są nim poddawani Ukraińcy, którzy dostają się do rosyjskiej niewoli bądź zostali deportowani w głąb Rosji. Na torturach Rosjanie zmuszają pojmanych, by przyznali się, że są nazistami. W ten sam sposób traktują wszystkich Ukraińców, również rosyjskojęzycznych.
Dyrektor instytutu Yahad-In Unum przyznaje, że jego ekipa jest zdumiona siłą, z jaką rosyjska propaganda oddziałuje na żołnierzy. Oni rzeczywiście są przekonani, że walczą z nazistami i traktują Ukraińców jak zbiorowych wrogów Rosji. Mają świadomość, że ich przełożeni, nawet jeśli nie nakazują zbrodni, to na nie przyzwalają. Wiedzą, że nigdy nie zostaną za nie ukarani. Zdaniem ks. Desbois są to ludzie, którzy w normalnych okolicznościach nie byliby skłonni do takich okrucieństw. Przypomina, że podobne mechanizmy funkcjonowały też podczas Holokaustu czy pod panowaniem Państwa Islamskiego.