Teraz Benedykt XVI będzie oddziaływał na Kościół z jeszcze większą siłą, bo śmierć człowieka takiego formatu i głębi jest okazją, by na nowo przeczytać to, co napisał i zobaczyć, co zrobił dla Kościoła – uważa przewodniczący episkopatu Stanów Zjednoczonych. Jego zdaniem zmarły papież w sposób szczególny może pomóc w autentycznej interpretacji Soboru, bo sam w nim uczestniczył jako ekspert.
W wywiadzie dla dziennika „La Repubblica” abp Timothy Broglio został zapytany o walkę między postępowym i konserwatywnym nurtem Kościoła. Zauważył, że nie lubi posługiwać się tymi kategoriami, choć jest prawdą, że napięcia, które zawsze istniały, teraz wydają się bardziej oczywiste. Przyznał na przykład, że on sam nie może zgodzić się z tym, jak niemieccy biskupi prowadzą proces synodalny.
Krytyka jest też obecna po drugiej stronie i niekiedy jest być może przesadna – uważa abp Broglio.
Jego zdaniem radzenie sobie z tymi napięciami jest sztuką, wymaga słuchania, czego uczy nas papież Franciszek. Każdy musi mieć możliwość wyrażenia swoich myśli, a zarazem trzeba panować nad swym rozgoryczeniem. Jesteśmy bowiem ludźmi Kościoła, który jest przede wszystkim wspólnotą miłości. Możemy się nie zgadzać, ale krytykę trzeba wyrażać po bratersku i życzliwie, bez złośliwości.
Zapytany o krytykę, z którą Franciszek spotyka się w amerykańskim Kościele czy wręcz w episkopacie, abp Broglio zapewnił, że większość biskupów nie krytykuje wprost papieża. „Być może pojedynczy biskupi mówili rzeczy, do których nie byliśmy przyzwyczajeni, ale zasadniczo zawsze staraliśmy się mówić z szacunkiem, dając wyraz naszego zaufania i braterstwa względem Franciszka” – powiedział przewodniczący episkopatu. Przyznał zarazem, że amerykański Kościół odznaczał się zawsze szczególną wiernością względem papieża.
Być może zapomnieliśmy w jaki sposób, należy wyrażać swoje wątpliwości czy prosić o wyjaśnienia – dodał abp Broglio.