„Człowiek przyzwyczaja się do codzienności. Będąc tu w Afryce, zauważam kontrasty. Zaczęłam doceniać wygodę życia w Polsce, ale zauważam także otwartość i uśmiech ludzi w Zambii” – dzieli się wolontariuszka misyjna.
„Placówka, na której mieszkam i pomagam, jako wolontariuszka daje dom oraz schronienie chłopcom, którzy żyli na ulicy. Mają oni zapewnione tu wszystkie podstawowe potrzeby w tym także wyżywienie. Codziennie dostają trzy posiłki, a raz w tygodniu dodatkowo dzieci dostają słodycze. Podbiega do mnie jeden z najmłodszych. Odłamuje pół ciastka, kładzie mi na rękę i krzyczy: „Eat! – Zjedz!”. Jak ktoś, kto ma tak mało może dawać tak wiele?” – pyta Agata Januszewska, przebywająca na misji w Makululu, w Zambii.
„Często nie doceniamy tego, co mamy. Człowiek przyzwyczaja się do codzienności. Będąc tu w Afryce, zauważam kontrasty. Zaczęłam doceniać wygodę życia w Polsce, ale zauważam także otwartość i uśmiech ludzi w Zambii. Doświadczenie wolontariatu sprawia, że mogę dotknąć tak różnych rzeczywistości i uczyć się, jak wyciągnąć z obu światów to, co najlepsze. Jak kochać i dawać innym miłość. Jak znajdować w sobie cierpliwość, mimo że jej wcale tam nie ma. Jak wybaczać 77 razy każdego dnia. I jak dawać miłość nawet tym, którzy w danym momencie jej nie chcą” – dzieli się Agata.
„Każdego dnia szukam szczęścia w codzienność i uczę się tak wielu rzeczy. Jestem wdzięczna za każde dobre, ale także trudne doświadczenie. Mam nadzieję, że przybliżają one nas wszystkich do bycia lepszymi ludźmi. Dziękuję Bogu, że dał powołanie ludziom do założenia tej placówki i chęci udzielenia pomocy tam, gdzie jej zdecydowanie potrzeba. Bo nawet jeśli zmienimy życie jednego z chłopców – to dla niego zmienimy cały świat” – wyznaje.
źródło: Salezjański Ośrodek Misyjny