Władimir Kara-Murza napisał, że Rosja żyje „po orwellowsku”. Przypomniał jedno z podstawowych stwierdzeń z „Roku 1984”, iż „wojna to pokój, wolność to niewolnictwo, a niewiedza to siła”.
Murza, to rosyjski dziennikarz, polityk, reżyser filmowy, pisarz, działacz na rzecz praw człowieka i demokratyzacji Rosji został niedawno skazany na 25 lat więzienia m.in. za sprzeciw wobec agresji rosyjskiej przeciw Ukrainie oraz wobec bieżącej polityki Moskwy. Za kratkami napisał obszerny artykuł na temat trwającej wojny i stosunku do niej Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP), który to tekst udało się przekazać na Zachód.
Zdaniem autora Rosja od dawna żyje „po orwellowsku”, a po 24 lutego 2022 [data rozpoczęcia wojny na Ukrainie - KAI] ta równoległa rzeczywistość w końcu się utrwaliła.
Przypomniał jedno z podstawowych stwierdzeń z „Roku 1984”, iż „wojna to pokój, wolność to niewolnictwo, a niewiedza to siła”. Dysydent zauważył, że „nie powinny już nas dziwić najbardziej szalone i bezwstydne wypaczenia najbardziej skandaliczne próby nazwania białego czarnym”.
Zastraszani duchowni
Jednak nawet uwzględniając takie myślenie wstrząsające były niedawne doniesienia z regionu Tweru, gdzie ks. Ilja Hawryszkiw musiał publicznie przed kamerą przeprosić za to, że podczas liturgii modlił się nie o „zwycięstwo” nad Ukrainą, ale o pokój. Co więcej, zmusili go do tego nie FSB, Komitet Śledczy ani Ramzan Kadyrow, ale jego biskup w ramach swych uprawnień hierarchicznych.
„Jeśli [kapłan] nie wyrazi skruchy, zostanie usunięty. Niech sobie idzie precz” – powiedział wprost biskup rżewski i toropecki Adrian (Uljanow).
Groźba ta ma swoje podstawy: wcześniej za takie „przestępstwo” zwolniono z posługi moskiewskiego księdza Ioanna Kowala, a w Kostromie podobny los spotkał ks. Ioanna Burdina za jego postawę antywojenną. Teraz władze kościelne oskarżyły byłego proboszcza cerkwi Zmartwychwstania we wsi Karabanowo o… „heretycki pacyfizm”.
Tego rodzaju spraw jest coraz więcej w całym kraju, w różnych eparchiach (diecezjach) RKP – kapłani są karani za to, że postępują zgodnie z przykazaniami biblijnymi, mówią publicznie o niedopuszczalności przelewania krwi i modlą się o pokój. Według Kara-Murzy takie stanowisko (władz kościelnych) „prawdopodobnie nie mieściło się w głowie nawet samemu Orwellowi”.
Wiadomości takie mogą wywoływać oburzenie u jednych, być śmieszne dla drugich albo budzić zadowolenie jeszcze innych.
„Dla mnie jako prawosławnego powoduje to tylko ból, niepokój i poczucie głębokiego żalu zarówno z powodu niesprawiedliwie prześladowanego duchowieństwa, jak i lęku o cały Kościół” – przyznał autor przesłania.
Rosyjskie prawosławie na usługach Kremla
Zwrócił uwagę, że słowa i czyny hierarchów RKP sprawiają wrażenie, jak gdyby władza cezara stała dla nich ponad „podstawową władzą wiary chrześcijańskiej”. Przypomniał kilka fragmentów Starego i Nowego Testamentu, mówiących o pokoju, wyklęciu Kaina za przelanie krwi jego brata Abla. Dodał, że pisali o tym również Ojcowie Kościoła w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.
Kara-Murza wspomniał też współczesne teksty duchownych i myślicieli prawosławnych potępiających wojnę, wymieniając w tym kontekście wydaną niedawno w Rosji książkę archimandryty Spirydona (Kislakowa; 1875-1930) „Spowiedź kapłana przed Kościołem”. Autor – kapelan wojskowy w latach I wojny światowej – dzieli się w niej swymi wątpliwościami w obliczu zabijania innych ludzi przez żołnierzy na polu bitwy.
Zdaniem rosyjskiego więźnia politycznego obecne prowojenne stanowisko kierownictwa RKP jest sprzeczne nie tylko z podstawami wiary, ale także z własnymi dokumentami tegoż Kościoła.
Otóż w jego „Podstawach nauki społecznej” [z 2000 r. - KAI], opracowanych i uchwalonych z udziałem m.in. obecnego patriarchy Cyryla, mówi się wyraźnie, iż do działań, „w których duchowieństwo i struktury kościelne nie mogą wspierać państwa ani współpracować z nim”, należą „prowadzenie wojny domowej lub agresywnej wojny zewnętrznej”. Stwierdzenie to nie pozwala Kościołowi popierać wojny nawet wtedy, gdy zgadza się on z mitologią kremlowską, jakoby „Rosjanie i Ukraińcy byli jednym tylko narodem”. A o tym, że jest to „zewnętrzna wojna agresywna”, stale przypominają rezolucje Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Dokument zwraca również uwagę, że poprzedni patriarcha Aleksy II, którego często krytykowano słusznie za postawę podporządkowania Kościoła władzom świeckim na wzór serbski w czasie I wojny w Czeczenii jasno występował „w obronie niewinnych ofiar tego krwawego konfliktu”.
Podkreślał wówczas, iż „żadne, najbardziej nawet uzasadnione i uprawnione względy dobra państwowego nie mogą usprawiedliwiać powodowania ofiar i cierpień wśród ludności cywilnej”. Dzisiaj za takie słowa księżom RKP grozi zakaz sprawowania posługi i usunięcie ze stanu kapłańskiego.
Na zakończenie artykułu W. Kara-Murza zaznaczył, że choć to, co się dzieje, budzi w nim ból, smutek i żal, to jednocześnie wyraził wdzięczność tym duszpasterzom, którzy wzywają do zakończenia wojny, niezależnie od ewentualnych następstw takiej postawy dla siebie i którzy bronią dobrego imienia Kościoła, wbrew swym hierarchom.
„Wiem, że jest to ważne dla wielu osób w naszym kraju. I będzie, to jeszcze ważniejsze, jeśli zrozumie się odpowiedzialność jaka nieuchronnie spadnie na nasze społeczeństwo, gdy wojna się skończy łącznie z Kościołem” – podsumował swój tekst więzień obozu LK-6 w regionie Omska.