Przewodniczący Trybunału Państwa Miasta Watykanu – Giuseppe Pignatone zapowiedział, że jeszcze przed 16 grudnia powinny zapaść wyroki w bezprecedensowym procesie w historii Kościoła katolickiego.
Objął on 10 osób, w tym jedną kobietę, z których najbardziej znany jest były prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Becciu. Promotor sprawiedliwości, czyli prokurator watykański Alessandro Diddi zażądał dla niego kary 7 lat i 3 miesięcy pozbawienia wolności i ponad 10,3 tys. euro grzywny. Niektórzy z pozostałych oskarżonych mogą otrzymać wyroki jeszcze surowsze, inni – łagodniejsze, łącznie mają to być ponad 73 lata więzienia.
Pochodzący z Sardynii 75-letni obecnie purpurat – pierwszy w najnowszych dziejach Kościoła kardynał na ławie oskarżonych – ma być przynajmniej częściowo odpowiedzialny za zawarcie przez Stolicę Apostolską niekorzystnej dla niej, jak się okazało, transakcji nabycia nieruchomości w Londynie. Według wspomnianego prokuratora Diddiego od 2014 watykański Sekretariat Stanu inwestował w luksusowy budynek w finansowym centrum stolicy Wielkiej Brytanii, przy czym m.in. z powodu braku odpowiednich zabezpieczeń prawnych Watykan stracił na tym 139-180 mln euro. Abp A. Becciu był wówczas (od 10 maja 2011) substytutem (czyli zastępcą sekretarza stanu) do spraw ogólnych w Sekretariacie Stanu, ale – zdaniem jego obrony – zajmował się wtedy wyłącznie sprawami administracyjnymi i nie miał większego wpływu na tę transakcję.
Ciągnący się od 27 lipca 2021 proces ujawnił wiele innych zarzutów pod adresem kardynała i pozostałych oskarżonych, m.in. wymuszenia, pranie brudnych pieniędzy, oszustwa podatkowe, korupcje. Kardynałowi zaś zarzucono też nadużywanie swego urzędu, sprzeniewierzenia finansowe i namawianie do składania nieprawdziwych zeznań. Oprócz sprawy „londyńskiej” oskarżono go o jeszcze dwie inne afery: przelewy pieniędzy na cele charytatywne na Sardynii i nieudane próby uwolnienia porwanej siostry zakonnej w Mali.
W sprawie transakcji w stolicy brytyjskiej główną odpowiedzialność ponosił jeden z bliskich współpracowników ówczesnego substytuta – Alberto Perlasca, który, co ciekawe, występował na tym procesie jako ważny świadek oskarżenia.
Na polecenie abp. Becciu z watykańskiego Sekretariatu Stanu „wypłynęło” prawie 125 tys. euro do jego rodzimej diecezji Ozieri na Sardynii dla miejscowego oddziału Caritas i związanej z nim spółki. Sprawą zajmował się jeden z braci obecnego kardynała. Z kolei w sprawie uwolnienia kolumbijskiej zakonnicy Glorii Narváez, porwanej w Mali przez tamtejszych islamistów 7 lutego 2017 (i uwolnionej 10 października 2021), oskarżony nawiązał kontakt z kobietą, podającą się za ekspertkę, która jednak nie zrobiła nic w tej sprawie, za to sprzeniewierzyła na własne potrzeby otrzymane z Watykanu na ten cel 575 tys. euro.
W obu przypadkach obrońcy kardynała Maria Concetta Marzo i Fabio Viglione zwracali uwagę, iż pieniądze na Sardynie były przeznaczone wyłącznie na cele dobroczynne, a w sprawie siostry zakonnej owa „ekspertka” oszukała ich klienta. Tak czy owak uznali, że kardynał jest niewinny. Uznali natomiast Diddiego za stronniczego i nieuczciwego oskarżyciela, który nie był w stanie przedstawić prawdziwych dowodów, a te, które wysunął, zostały obalone.
W całej tej sprawie Franciszek zachowuje się dość osobliwie. Z jednej strony, gdy tylko dowiedział się z wcześniejszych przecieków prasowych (jeszcze przed ich pojawieniem się w druku) o zarzutach pod adresem hierarchy włoskiego, którego sam 28 czerwca 2018 wyniósł do godności kardynalskiej, 24 września 2020 skłonił go do ustąpienia ze stanowiska prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych i zrzeczenia się uprawnień kardynalskich (np. z udziału w konklawe), z drugiej pozostawił go jednak w Kolegium Kardynalskim. Poza tym, znając życzliwość papieża do Becciu, można spodziewać się, że może to wpłynąć na złagodzenie kary, żądanej przez prokuratora. Zresztą wkrótce po tych dymisjach sardyński purpurat kurialny wziął udział w spotkaniu grupy kardynałów w Watykanie.
Dla samego kardynała te karcące go decyzje papieskie były, jak się wydaje, czymś znacznie boleśniejszym niż cały przewód sądowy. Wielokrotnie powtarzał, że czuje się niewinny, twierdząc, iż padł ofiarą spisku i wymierzonej w niego kampanii medialnej oraz odrzucał wszystkie oskarżenia.
W podobnym duchu wypowiadała się też jego obrona. Oboje adwokaci stwierdzili: „Żądania promotora sprawiedliwości nie uwzględniają wyników procesu, który udowodnił bezwzględną niewinność kardynała w odniesieniu do nieruchomości londyńskiej i pozostałych oskarżeń”. Podkreślili, że kardynał był zawsze „wiernym sługą Kościoła i cierpiał w milczeniu, broniąc się w procesie i aktywnie uczestnicząc w przesłuchaniach. Przechodząc przez kilka dni wyczerpujących przesłuchań, wyjaśnił wszelkie nieporozumienia, wykazując się absolutnie dobrą wiarą i uczciwością”.
Oskarżenie i obrona mają wypowiedzieć się raz jeszcze 11 i 12 bm., po czym zostanie odczytany wyrok, na razie jednak nie wiadomo jeszcze dokładnie kiedy.
Gdy 26 lipca br. ogłoszono letnią przerwą w procesie (do tego dnia odbyło się 67 rozpraw), prokurator Diddi przedstawił następujące żądania kar:
Ponadto spółka Logsic Humanitarne Dejavnosti Cecilii Marogny: grzywna w wysokości 150000 euro, trzyletni zakaz zawierania umów z administracją publiczną i konfiskata 174210 euro;
Trzy spółki Enrico Craso: Prestige Family Office – grzywna w wysokości 150000 euro, trzyletni zakaz zawierania umów z administracją publiczną i 902 585,51 franków szwajcarskich konfiskaty; Sogenel Capital Investment – 150 000 euro grzywny, trzyletni zakaz zawierania umów z administracją publiczną i konfiskata 308547 franków szwajcarskich; HP Finance – 150 000 euro grzywny i trzyletni zakaz zawierania umów z administracją publiczną.
Poza tym trybunał zasądził konfiskaty: kard. Becciu – 14 mln euro, R. Brülhart – 15 mln euro, ks. M. Carlino – 15 mln euro, T. Di Ruzza – 15 mln euro, C. Marogna – 575 tys. Euro, R. Mincione – 172,36 mln euro, N. Squillace – 1,266 mln. Euro, G. Tirabassi – 99,898 mln euro, G. Torzi – 71 mln euro, Logsic – 775 tys. euro, HP Finance – 6,7 mln euro i Sogenel – 6,7 mln euro.
W przedmowie do wniosków prokurator Diddi wyjaśnił, że określając wymiar kary, w przypadku „widełek” ustanowionych przez kodeks (np. za defraudację od trzech do pięciu lat pozbawienia wolności), prokuratorzy „trzymali się dolnej granicy”.
O uniewinnienie obrona wnioskowała tylko w przypadkach jednego zarzutu dotyczącego Craso i jednego wobec Brülharta.
Po przerwie letniej proces wznowiono 27 września trzema kolejnymi rozprawami zarezerwowanymi dla powodów, po czym od 5 października do 6 grudnia odbyło się 15 wystąpień obrony. A teraz, prawdopodobnie jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, zapadnie wyrok.
tom, kg