„Jezus ujawnia nam i przekazuje swoim Słowem i przez łaskę sakramentów piękno ‘Ojczyzny‘, ku której zmierzamy” – powiedział Franciszek przed modlitwą Regina Coeli w Watykanie. Papież nawiązał do obchodzonej dzisiaj we Włoszech i w innych krajach uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego.
Drodzy Bracia i Siostry, dobrej niedzieli. A teraz chciałbym życzyć dobrej niedzieli dzieciom z Genui.
Dzisiaj we Włoszech i w innych krajach jest obchodzona uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Ewangelia z Mszy św. podaje, że Jezus, powierzywszy apostołom zadanie kontynuowania Jego dzieła, „został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga” (Mk 16, 19). Tak mówi Ewangelia: „został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga”.
Powrót Jezusa do Ojca jawi się nam nie jako rozłąka z nami, ale raczej jako dojście przed nami do celu, którym jest niebo. Tak jak w górach, kiedy wchodzimy na szczyt – idzie się z trudem, a w końcu, za zakrętem, otwiera się horyzont i widać krajobraz. Wtedy całe ciało odnajduje siłę, żeby podołać ostatnim wysiłkom. Całe ciało – ręce, nogi i każdy mięsień – wytęża się i koncentruje, żeby dotrzeć na szczyt.
I my, Kościół, jesteśmy właśnie tym ciałem, które Jezus, wstąpiwszy do nieba, pociąga ze sobą, jak w „grupie wspinaczy”. To On ujawnia nam i przekazuje swoim Słowem i łaskę sakramentów piękno „Ojczyzny”, ku której zmierzamy. I tak również my, Jego członki – jesteśmy członkami Jezusa- , wznosimy się radośnie razem z Nim, naszym przewodnikiem, wiedząc, że Jego ślad jest śladem dla wszystkich, i że nikt nie może się zgubić ani zostać w tyle, gdyż jesteśmy jednym ciałem (por. Kol 1,18; 1 Kor 12, 12-27).
Słuchajmy uważnie: krok po kroku, stopień po stopniu Jezus pokazuje nam drogę. Jakie są te kroki do pokonania? Ewangelia dziś mówi o: „głoszeniu Ewangelii, udzielaniu chrztu, wypędzaniu złych duchów, walce z wężami, uzdrawianiu chorych” (por. Mk 16, 16-18); krótko mówiąc, o pełnieniu uczynków miłości: dawaniu życia, niesieniu nadziei, trzymaniu się z dala od wszelkiej złośliwości i niegodziwości, odpowiadaniu dobrem na zło, o byciu blisko cierpiących. To jest „krok po kroku”. A im bardziej tak postępujemy, im bardziej pozwalamy się przemieniać Duchowi, im bardziej bierzemy z Niego przykład, tym bardziej czujemy, tak jak w górach, że powietrze wokół nas staje się lekkie i czyste, horyzont szeroki i meta bliska; im lepsze stają się słowa i gesty, tym bardziej poszerzają się i oddychają umysł i serce.
Zastanówmy się zatem: czy żywe jest we mnie pragnienie Boga, pragnienie Jego nieskończonej miłości, Jego życia, które jest życiem wiecznym? Czy może jestem trochę otępiały i przywiązany do tego, co przemijające, lub do pieniędzy, czy sukcesów, lub przyjemności? I czy moje pragnienie nieba izoluje mnie, zamyka, czy też skłania do miłowania braci wielkim i bezinteresownym sercem, do uważania ich za towarzyszy w drodze do Raju?
Niech Maryja, która już doszła do celu, pomaga nam podążać razem, z radością, do chwały Nieba.