„Wiara odpędza strach, a zmartwychwstanie Chrystusa usuwa smutek, jak kamień z grobu. Każdy dzień chrześcijanina jest doświadczeniem zmartwychwstania” – powiedział Franciszek podczas dzisiejszej audiencji ogólnej w Watykanie.
Swoją katechezę poświęcił smutkowi – rozumianemu jako załamanie duszy, nieustanne udręczenie, które uniemożliwia człowiekowi doświadczania radości z powodu swojego istnienia.
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
W naszym katechetycznym cyklu na temat wad i cnót skupiamy się dzisiaj na smutku, rozumianym jako załamanie duszy, nieustanne udręczenie, które uniemożliwia człowiekowi doświadczania radości z powodu swojego istnienia.
Przede wszystkim należy zauważyć, że Ojcowie dokonali ważnego rozróżnienia w odniesieniu do smutku. Istnieje bowiem smutek, który jest właściwy dla życia chrześcijańskiego i który dzięki łasce Bożej zamienia się w radość: oczywiście nie należy go odrzucać i należy on do procesu nawrócenia. Ale jest też drugi rodzaj smutku, który wdziera się w duszę i wpędza ją w stan przygnębienia: to właśnie ten drugi rodzaj smutku musi być zwalczany zdecydowanie i ze wszystkich sił, ponieważ pochodzi od Złego. Rozróżnienie to znajdujemy również u św. Pawła, który pisząc do mieszkańców Koryntu mówi: „smutek, który jest z Boga, dokonuje zbawiennego nawrócenia, i tego się nie żałuje, smutek zaś tego świata powoduje śmierć” (2 Kor 7,10).
Istnieje zatem przyjazny smutek, który prowadzi do zbawienia. Pomyślmy o synu marnotrawnym z przypowieści: kiedy dotyka dna swojej degeneracji, odczuwa wielką gorycz, która skłania go do zastanowienia się i podjęcia decyzji o powrocie do domu ojca (por. Łk 15, 11-20). Łaską jest ubolewanie z powodu swoich grzechów, przypomnienie sobie o stanie łaski, którego jesteśmy pozbawieni, płacz, bo utraciliśmy czystość, w której wymarzył nas Bóg.
Ale jest też drugi smutek, który jest przeciwnie chorobą duszy. Rodzi się on w sercu człowieka, gdy zanika pragnienie lub nadzieja. Tutaj możemy odnieść się do relacji uczniów z Emaus w Ewangelii św. Łukasza. Owi dwaj uczniowie opuszczają Jerozolimę z rozczarowanym sercem, a nieznajomemu, który w pewnym momencie do nich dołącza, zwierzają się: „A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela” (Łk 24, 21). Dynamika smutku wiąże się z doświadczeniem straty. W ludzkim sercu rodzą się nadzieje, które czasami zostają zawiedzione. Może to być pragnienie posiadania czegoś, czego nie można zdobyć; ale także coś ważnego, na przykład strata uczuciowa. Kiedy tak się dzieje, serce człowieka jakby wpadało w przepaść, a uczucia, których doświadcza, to przygnębienie, osłabienie ducha, depresja, udręczenie. Wszyscy przechodzimy przez próby, które wywołują w nas smutek, ponieważ życie sprawia, że rodzą się w nas marzenia, które następnie się rozpadają. W tej sytuacji niektórzy, po okresie niepokoju, polegają na nadziei; ale inni pogrążają się w melancholii, pozwalając, by zakorzeniła się ona w ich sercach. Smutek jest przyjemnością braku przyjemności.
Mnich Ewagriusz mówi, że wszystkie wady dążą do przyjemności, jakkolwiek ulotna by ona nie była, podczas gdy smutek cieszy się czymś przeciwnym: pogrążaniem się w niekończącym się cierpieniu. Pewne przedłużające się żałoby, w których człowiek wciąż poszerza pustkę po tym, którego już nie ma, nie są właściwe dla życia w Duchu. Pewne urażone rozgoryczenia, z powodu których dana osoba zawsze ma na myśli roszczenia, i które sprawiają, że przyobleka się ona w szaty ofiary nie tworzą w nas życia zdrowego, a tym bardziej chrześcijańskiego. W przeszłości każdego z nas jest coś, co wymaga uzdrowienia. Smutek, z naturalnej emocji, może przekształcić się w zły stan umysłu.
Smutek jest przebiegłym demonem. Ojcowie Pustyni opisywali go jako robaka serca, który niszczy i pustoszy tego, kto udzielił mu gościny. Ale można go łatwo zwalczyć, pielęgnując myśl o zmartwychwstaniu Chrystusa. Niezależnie od tego, jak bardzo życie mogłoby być pełne sprzeczności, zmarnowanych pragnień, niezrealizowanych marzeń, utraconych przyjaźni, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa możemy wierzyć, że wszystko zostanie zbawione. Jezus zmartwychwstał nie tylko dla siebie, ale także dla nas, aby odkupić całe szczęście, które pozostało niespełnione w naszym życiu. Wiara odpędza strach, a zmartwychwstanie Chrystusa usuwa smutek, jak kamień z grobu. Każdy dzień chrześcijanina jest doświadczeniem zmartwychwstania. Georges Bernanos, w swojej słynnej powieści Pamiętnik wiejskiego proboszcza, tak mówi o proboszczu z Torcy: „Kościół dysponuje radością, całą radością zarezerwowaną dla tego smutnego świata. To, co czyni się przeciw Kościołowi, czyni się przeciw radości”. A inny francuski pisarz, León Bloy, pozostawił nam to wspaniałe zdanie: „istnieje tylko jeden smutek, […] nie być świętym”. Niech Duch Jezusa Zmartwychwstałego pomoże nam przezwyciężyć smutek świętością.