Katolicki dziennikarz sądzony w Chinach

Katolicki dziennikarz, obrońca praw człowieka Jimmy Lai 20 listopada zabrał głos w swoim procesie, w związku ze stawianymi mu oskarżeniami o działalność wywrotową przeciwko władzom Chin. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.

Przedstawiciele Komunistycznej Partii Chin (KPCh) zarzucają mu tzw. wywrotowy aktywizm, polegający na popieraniu niezależności Hongkongu od Chin kontynentalnych. „Niosłem pochodnię (dziennikarskiej) informacji” – oświadczył Lai w swej obronie, dodając, że „im więcej wiesz, tym bardziej jesteś wolny”.

W obronie dziennikarza wystąpiło ponad 100 polityków z 24 krajów, którzy 19 listopada napisali wspólny list,  potępiający Chiny za jego „arbitralne zatrzymanie i niesprawiedliwy proces”. Zażądali natychmiastowego zwolnienia 77-letniego działacza, przetrzymywanego w odosobnieniu w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Hongkongu. We wrześniu poinformowano, że od grudnia ubiegłego roku nie może on przyjmować Komunii Świętej.

Tymczasem Stolica Apostolska i chińscy przywódcy kościelni nadal zachowują milczenie w tej sprawie, co wywołuje gwałtowne oburzenie świeckich działaczy katolickich, m.in. publicysty George’a Weigela, lorda Davida Altona z Liverpoolu, obrońcy życia i praw człowieka oraz Billy`ego McGurna – redaktora naczelnego „The Wall Street Journal”, będącego ojcem chrzestnym więzionego działacza. A prezydent-elekt USA Donald Trump w zeszłym miesiącu w odpowiedzi na pytania gospodarza programu radiowego „The Hugh Hewitt Show” obiecał, że „na sto procent wyciągnie go stamtąd”.

Jeden z tysięcy

Zapytany przez katolicki magazyn „The Register” 22 listopada o to, czy biskup Hongkongu kard. Stephen Chow Sau-yan wspomoże więzionego dziennikarza, rzecznik diecezji odpowiedział wymijająco: „Ponieważ sprawa jest nadal przedmiotem postępowania sądowego, diecezja Hongkongu wstrzymuje się od komentarzy”. Po czym zapewnił, iż „kardynał modli się, aby pan Lai, brat w Chrystusie, zaznał pokoju”.

Władze w Pekinie uchwaliły w 2020 Ustawę o bezpieczeństwie narodowym dla Hongkongu w celu karania tych, którym zarzucają prowadzenie „działalności wywrotowej, secesję, terroryzm i współpracę z obcymi mocarstwami”. Zdaniem krytyków dokument ten jest wykorzystywany do tłumienia swobód obywatelskich i wolności słowa.

Lai pojawił się w sądzie po raz pierwszy od czasu aresztowania i wtrącenia go do więzienia cztery lata temu, po uwięzieniu w tym tygodniu 45 działaczy prodemokratycznych w Hongkongu na okres do 10 lat w oddzielnej sprawie dotyczącej bezpieczeństwa narodowego.

Według organizacji Hong Kong Watch, oprócz Laia, który jest najbardziej znanym więźniem politycznym w tym Specjalnym Okręgu Autonomicznym Chin, w wyniku represji w ciągu ostatnich pięciu lat do więzień trafiło tam ponad 1,8 tys. działaczy politycznych, wśród których są demokratycznie wybrani ustawodawcy, aktywiści i dziennikarze.

Zrozumienie sinizacji

Milczenie Kościoła w przypadku nie tylko Laia, ale też w obliczu wszystkich naruszeń praw człowieka w Chinach, ma związek z zawartym we wrześniu 2018 r. porozumieniem Watykanu z Chinami w sprawie mianowania biskupów, które niedawno po raz kolejny odnowiono na kolejne dwa lata.

Według kardynała Chowa, podpisując ten dokument, Pekin „odszedł od postrzegania Kościoła katolickiego jako wroga, usiłującego narzucić krajowi zachodnią kontrolę i uświadomił sobie, w jaki sposób może on być korzystny dla rozwoju chińskiego społeczeństwa”. W tym kontekście purpurat wskazał, że lansowany z coraz większą mocą od 2014 r. proces tzw. sinizacji musi spotkać się ze zrozumieniem i dialogiem. Prowadzony przez komunistyczne władze proces zakłada, iż wszystko, łącznie z Kościołem katolickim, ma się asymilować z kulturą chińską. Idąc za przykładem o. Matteo Ricciego SJ (1552-1610), kardynał wezwał wiernych do modlitwy o „światło Ducha Świętego dla wszystkich, aby ten trwający proces był otwarty na prawdę".

Jednakże w rozmowie z amerykańskimi mediami katolickimi zwolennicy Jimmy’ego Laia i uwięzieni działacze prodemokratyczni odrzucają takie podejście. „W zamyśle [prezydenta] Xi Jinpinga i Komunistycznej Partii Chin sinizacja nie jest kampanią inkulturacji, ale jest to działanie na rzecz indoktrynacji ideologicznej i politycznej" – powiedział Benedict Rogers, współzałożyciel Hong Kong Watch. Wskazał, że „tego właśnie nie są w stanie zrozumieć ani papież Franciszek, ani kardynał Chow, ani ci wszyscy, którzy albo wolą nie dostrzegać, problemu, albo odsunąć go na bok”.

Niefortunna ofiara

„Xi Jinping nie chce, aby Kościół katolicki w Chinach i Hongkongu dostosował się do chińskiej kultury” – tłumaczył dalej Rogers. Zaznaczył, że przywódca chiński chce, aby Kościół ugiął się przed marksistowsko-leninowskim reżimem KPCh, ale gdyby do tego doszło, przestanie być Kościołem i stanie się przedłużeniem Zjednoczonego Frontu Ludowego. Taki to jest wybór”.

Z kolei ks. Robert Sirico – współzałożyciel i emerytowany prezes Acton Institute for the Study of Religion and Liberty oraz bliski przyjaciel Laia – przyznał, że „zrozumiałe jest, iż Watykan pragnie być ostrożny w stosunkach z Chinami, gdyż stawka jest wysoka”. Zaraz jednak dodał, że „już wcześniej próbowano w dobrej wierze takich ustępstw” i przypomniał, że jeden z poprzedników kardynała Pietro Parolina, kard. Agostino Casaroli negocjował liczne traktaty mające na celu uspokojenie komunistów w bloku sowieckim w ramach swojego rozumienia „polityki wschodniej”. Ale „strategia ta zawiodła” – powiedział duchowny, wskazując, że dopiero „odważna i nieugięta inspiracja, jaką św. Jan Paweł II dał ludziom pod jarzmem totalitaryzmu, zaowocowała wolnością nie tylko dla Kościoła, ale dla całego bloku sowieckiego”.

„Jimmy Lai jest niefortunną, ale heroiczną ofiarą obecnej polityki Watykanu powielającej błędy z przeszłości, mimo wszelkich dobrych intencji w Rzymie” – mówił dalej ks. Sirico. Zaznaczył, że dla niego „najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, jak Jimmy, nawrócony na katolicyzm, musi się czuć w chwili swojego męczeństwa z powodu milczenia przywódców Kościoła, któremu oddał swoje życie”.

Prześladowani

Krytykując obecną politykę Stolicy Apostolskiej wobec KPCh, wspomniani działacze katoliccy domagają się także uwolnienia więzionych na różne sposoby hierarchów jako warunku wstępnego do wszelkich rozmów z chińskimi komunistami. Tak zwany Raport Niny Shea z Ośrodka na rzecz Wolności Religijnej w Hudson wymienia 9 takich uwięzionych biskupów. Są to:

James Su Zhimin, przebywający w  tajnym więzieniu 27 lat po torturach w obozie pracy;

Peter Shao Zhumin, aresztowany w tajemnicy 2 stycznia, po raz szósty od czasu podpisania porozumienia między Watykanem a Chinami;

Augustine Cui Tai, prześladowany od 1993 r., a obecnie przebywający w tajnym więzieni, opisany przez jednego z jego wiernych jako „nasz biskup, który stał się barankiem ofiarnym”;

Julius Jia Zhiguo, założyciel sierocińca dla niepełnosprawnych dzieci, później zlikwidowanego przez reżim jako „nielegalna działalność religijna”, od 2020 r. przebywa w areszcie domowym;

Joseph Zhang Weizhu, aresztowany w 2021 podczas rekonwalescencji po operacji onkologicznei i potajemnie przetrzymywany bez należytego procesu;

Joseph Xing Wenzhi, zaginiony od 2011;

Thaddeus Ma Daqin, zastąpiony przez posłusznego reżimowi biskupa, co stanowczo zatwierdził Watykan;

Melchior Shi Hongzhen, zamknięty w kompleksie kościoła parafialnego przez 15 lat i cynicznie uznawany przez reżim za biskupa Tianjinu, ponieważ ma 95 lat i jest zbyt słaby, aby wykonywać swoje obowiązki biskupie;

Vincent Guo Xijin, pozbawiony stolicy biskupiej przez Franciszka jako warunek porozumienia chińsko-watykańskiego z 2018 r. Został zmuszony do spania na ulicy w zimie, a jego miejsce pobytu jest obecnie nieznane.

Do tego wykazu należy dodać biskupa-seniora Hongkongu kard. Josepha Zen Ze-kiuna, który jako emeryt żyje w warunkach stałego zagrożenia i jest rzecznikiem tych, którzy są pozbawieni głosu.

Źródło: KAI

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama