„Nienawiść do bliźniego” jako hasło wyborcze premiera Indii – Narendry Modiego

Kampania wyborcza w Indiach wchodzi w ostatnią fazę. Jej charakter nie wróży dobrze dalszym losom chrześcijan i innych mniejszości wyznaniowych w tym kraju. Urzędujący premier i jego partia postanowili bowiem postawić na przesłanie zwalczania wszelkiej „inności”. Na celowniku są zarówno muzułmanie, jak i chrześcijanie.

Największą uwagę indyjski premier Narendra Modi kieruje na muzułmanów – są oni bowiem w Indiach znacznie bardziej liczni niż chrześcijanie i łatwiej uczynić z nich kozłów ofiarnych. Większość mieszkańców tego kraju stanowią hinduiści (niekoniecznie gorliwi wyznawcy tej religii, ale związani z nią kulturowo) – to około 80 procent Hindusów z całości populacji sięgającej już 1,4 ludzi.

Muzułmanie, według ostatniego spisu ludności przeprowadzonego w 2011 roku, stanowią niecałe 15 procent, a chrześcijanie tylko nieco ponad 2,30 procent.

Indyjska Komisja Wyborcza, której trzech członków zostało wybranych przez Modiego spośród jego byłych urzędników w Gudżaracie, gdzie przez 14 lat był premierem, oraz w New Delhi, odkąd został premierem w 2014 r., pozostaje całkowicie głucha na głośne protesty społeczeństwa obywatelskiego, które uważnie monitoruje wybory.

11 maja wiele grup społeczeństwa obywatelskiego protestowało przeciw działaniu tej komisji. Byli wśród nich szanowani sędziowie, emerytowani urzędnicy wyborczy, urzędnicy, oficerowie wojskowi, profesorowie, artyści i dziennikarze. Wszyscy oni obawiają się, że rządząca Bhartiya Janata Party (BJP) gotowa jest podjąć ekstremalne środki w trwających obecnie wyborach powszechnych, aby stłumić powszechny gniew przeciwko polityce Modiego, która wpłynęła negatywnie na zatrudnienie, rolnictwo, edukację i harmonię społeczną.

Religia w tych wyborach postrzegana jest jako czynnik dominujący. Partia BJP posługuje się chętnie hinduistycznym terminem „Brahmastra”, oznaczającym „boską siłę”. Modi stylizuje się na „Hindu Hriday Samrat”, czyli „tego, który rządzi sercami Hindusów”. Próbował zapewnić sobie pewny „bank głosów” poprzez pośpieszne poświęcenie wciąż nieukończonej świątyni Ram budowanej na ruinach 500-letniego meczetu Babri w Ayodhya, który został zburzony przez rozjuszone tłumy w 1992 roku. To nie zadziałało – zamiast więc wspierać wprost hinduizm, BJP postanowiła znaleźć sobie kozły ofiarne.

Modli świadomie wraca do podsycania antyislamskich namiętności, wypróbowanej i sprawdzonej taktyki, która często przynosiła korzyści prawicowo-nacjonalistycznym politykom od czasu krwawego podziału subkontynentu indyjskiego w 1947 roku. Z powodzeniem wykorzystał tak ukierunkowaną nienawiść wobec muzułmanów, aby utrzymać władzę w Gudżaracie, a następnie jako siłę napędową swoich kampanii wyborczych, aby zostać premierem w wyborach powszechnych w 2014 i 2019 roku.

W wyborach powszechnych zręcznie wypełnił je obietnicami „Acche Din” czyli „lepszych dni”, mając na myśli powrót do wyimaginowanego „złotego wieku” Indii.

W obecnej kampanii nie przebiera w słowach, gdy mówi o członkach partii opozycyjnych, nazywając ich „termitami”, „zdrajcami”, „sabotażystami”, „infiltratorami” i nieustannie przedstawiając jako wrogów Indii, starających się zniszczyć wszystko, co hinduskie. Ilustracją jest tu obraz kukułki przedstawionej w złośliwym krótkim filmie animowanym. Hinduski muzułmanin to kukułka, podrzucająca obce jaja do gniazda. Jej pisklę wykluwa się, rośnie bardzo szybko, wyrzuca i zabija inne pisklęta i w końcu przeżywa tylko ono.

Film ten, choć bezczelny i wyjątkowo kłamliwy w swoim przekazie, był przez długi czas wyświetlany jako reklama wyborcza w płatnych i bezpłatnych mediach społecznościowych. Ostatecznie został on zakazany, ale społeczeństwo obywatelskie musiało najpierw stoczyć długą i zaciekłą walkę, z ospałą komisją wyborczą, a także z sądami, zanim stało się to faktem.

Indie mają prawdopodobnie najbardziej rygorystyczne na świecie prawo przeciwko bluźnierstwu i atakowaniu społeczności religijnych. Prawo to sięga swoimi początkami jeszcze czasów kolonialnych, gdy miało służyć powstrzymaniu wzajemnej nienawiści i zamieszkom wśród zwolenników różnych hinduskich sekt. Obecnie jednak wykorzystywane jest dla prześladowania mniejszości wyznaniowych. Tak jak w Pakistanie bardzo często jego ofiarą padają chrześcijanie.

Rządząca obecnie partia BJP i jej przywódcy wydają się być ponad prawem. Po zakończeniu pięciu faz z siedmiu rund wyborów powszechnych, widać wyraźnie, jak BJP wielokrotnie wykorzystywała religijne tropy w swoich kampaniach wyborczych i podżegała do uczuć przeciwko różnym grupom społecznych. Jej oficjalne media społecznościowe udostępniały takie treści, a jej przywódcy otwarcie wygłaszają antymuzułmańskie uwagi.

Wyborczy język to nie czcze deklaracje. Być może w krajach zachodnich ludzie traktują polityków z większym dystansem, w Indiach jednak droga od słów do czynów jest krótka. Jak zauważa Open Doors, w ciągu ostatnich trzech lat dramatycznie wzrosła liczba chrześcijan, którzy oddali swe życie za wiarę w Chrystusa, a skala prześladowań w wielu prowincjach wzrosła w olbrzymim stopniu. W 2022 r. liczba odnotowanych zabójstw chrześcijan na tle religijnym wyniosła 10; raport za 2023 r. mówił już o 17 osobach; najnowszy raport wymienia natomiast aż 160 ofiar śmiertelnych. Jeszcze większy wzrost widać, gdy porównamy skalę ataków na chrześcijańskie kościoły, szkoły i inne instytucje. Raport z 2022 r. mówi o 47 takich przypadkach, z 2023 – o 67, natomiast najnowszy o 2.228 tego typu zdarzeniach! Jest to więc wzrost o niemal dwa rzędy wielkości, a liczba ataków liczona jest już w tysiącach. Dodać do tego należy liczbę chrześcijan, którzy z powodu prześladowania zmuszeni byli do opuszczenia swych domów: było to ponad 62 tys. osób! Dane te wskazują na olbrzymią skalę zjawiska i nie widać obecnie nadziei na zmianę tej sytuacji.

Jako uczniowie Chrystusa nie możemy patrzeć jedynie na swoje najbliższe otoczenie, ale powinniśmy solidarnie wspierać naszych braci na całym świecie, gdziekolwiek doznają prześladowania i nie mogą swobodnie głosić Ewangelii. Indie znajdują się wprawdzie „dopiero” na 11 miejscu Światowego Indeksu Prześladowań (na pierwszym od wielu lat jest Korea Północna), ale sytuacja chrześcijan w tym kraju systematycznie się pogarsza. Powinniśmy o tym głośno mówić, wspierać ich materialnie i gorąco modlić się za Indie, aby ten najludniejszy kraj na świecie otworzył się na Dobrą Nowinę!

 

Opr. na podst. John Dayal / UCA News, Open Doors

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama