„W Brukseli rozpoczęły się nieformalne przymiarki, by do ewentualnego porozumienia pokojowego z Moskwą włączyć punkt o wznowieniu przez UE importu rosyjskiego gazu przez rurociąg pod Bałtykiem – alarmuje „Financial Times”.
Zdaniem brytyjskiego dziennika otwarci na taką możliwość mieliby być niemieccy dyplomaci, podobnie jak ich węgierscy koledzy. Taka perspektywa wywołała natomiast oburzenie ze strony przedstawicieli niewymienionych z nazwy krajów Europy Środkowej – czytamy w „Rzeczpospolitej".
Sprawę powrotu przesyłu rosyjskiego gazu analizuje dziennikarz „Rzeczpospolitej", Jędrzej Bielecki. Przypomina, że we wrześniu 2022 r. obie nitki Nord Stream 1 oraz jedna z dwóch nitek Nord Stream 2 zostały wysadzone w powietrze, przy czym głównym podejrzanym były „służby ukraińskie".
Wczoraj władze Danii zgodziły się na odbudowę kosztem przeszło 600 mln dol. zniszczonej infrastruktury. Oficjalnym powodem jest negatywny wpływ na środowisko zniszczonego rurociągu – wydobywający się z niego metan.
O perspektywie wznowienia importu gazu przez oba rurociągi wypowiadał się na początku stycznia znany niemiecki publicysta gospodarczy Wolfgang Munchau.
„Część Niemców będzie naciskać na rząd, aby odbudować te gazociągi. Zapewne jednak do tego nie dojdzie. Władze pozostaną ostrożne: zbyt wielu niemieckich polityków straciło swoją reputację z powodu kontaktów z Rosją. Jednak całkiem możliwe jest zwielokrotnienie importu rosyjskiego gazu skroplonego. Niemcy są podobni do narkomana. Wpadli w zależność od eksportu wyrobów przemysłowych i zrobią wszystko, aby był on konkurencyjny. Będą karmić tego potwora tak długo, jak się da” – powiedział.
Skłonność do szukania tanich źródeł energii jest jednak duża. „Niemcy balansują (bowiem) na skraju recesji: zdaniem MFW w roku 2025 kraj ten ma się rozwijać w tempie ledwie 0,8 proc. [wobec 3,5 proc. a Polski]". Jednym z powodów są właśnie wysokie ceny energii spowodowane nie tylko odcięciem importu rosyjskiego gazu, ale także dokończeniem wygaszania elektrowni jądrowych pod naciskiem – wchodzących w skład koalicji rządu Olafa Scholza – Zielonych.
„Surowiec z Rosji – tłumaczy Bielecki – został po części zrekompensowany importem amerykańskiego gazu skroplonego (LNG). Jest on jednak w dostawie do Europy trzy-cztery razy droższy niż w samych Stanach. To powoduje, że niemiecki przemysł jest na rynkach międzynarodowych niekonkurencyjny".
Bojkotowanie przez Europę rosyjskiego gazu uczyniło jednocześnie z USA największego eksportera LNG na świecie. Sprawi to zapewne, że Ameryka Donalda Trumpa będzie fundamentalnie przeciwna ponownemu uruchomieniu Nord Streamów. Także dlatego, iż obecny prezydent USA chce zmusić Putina do negocjacji [nie tylko w sprawie Ukrainy] zmniejszając dochody Rosji z eksportu gazu i ropy.
Tymczasem Alice Weidel, kandydatka na kanclerza Alternatywy dla Niemiec, oświadczyła w tym tygodniu: „Przywrócimy Nord Stream, możecie być tego pewni". Bielecki przypomina, że w sondażach AfD ustępuje tylko CDU [21 proc. do 30 proc. poparcia].
Źródło: Rzeczpospolita