Święta wojna Świętej Rusi. Szokujący dokument zaakceptowany przez prawosławnych duchownych

Rosja toczy na Ukrainie wojnę narodowowyzwoleńczą, Białorusini i Ukraińcy powinni należeć do jednego państwa z Rosjanami, a kraj nad Wołgą powstrzymuje nadejście Antychrysta – takie tezy zawarto w dokumencie zaakceptowanym podczas zjazdu w moskiewskim Soborze Chrystusa Zbawiciela.

Podpisany przez patriarchę Cyryla dokument powstał w listopadzie zeszłego roku. Teraz zaakceptowało go Zgromadzenie Wszechświatowego Rosyjskiego Soboru Ludowego. To międzynarodowa organizacja założona w 1993 r. pod patronatem patriarchatu moskiewskiego. Należą do niej przedstawiciele wszystkich władz rosyjskich, przywódców stowarzyszeń publicznych, najwyższe duchowieństwo tradycyjnych religii państwa, wykładowców wiodących instytucji oświatowych, naukowców i działaczy kultury, w tym także reprezentantów rosyjskich mniejszości narodowych z zagranicy.

Dokument odnosi się w dużej mierze do kwestii politycznych. Nadaje im przy tym wymiar duchowy. Ze słów autorów wynika, że wojna na Ukrainie jest apokaliptycznym starciem Dobra ze Złem, przy czym po stronie Dobra jest Rosja, a Złu służy Zachód, który „popadł w satanizm”.

W rozdziale odnoszącym się do inwazji na Ukrainę (autorzy używają stosowanego przez propagandę Kremla określenia „specjalna operacja wojskowa”) czytamy:

„Specjalna operacja wojskowa (SOW) stanowi nowy etap narodowowyzwoleńczej walki narodu rosyjskiego przeciwko zbrodniczemu reżimowi w Kijowie i stojącemu za nim kolektywnemu Zachodowi, toczącej się na ziemiach Rusi Południowo-Zachodniej od 2014 roku. Podczas SOW naród rosyjski z orężem w ręku broni swojego życia, wolności, państwowości, tożsamości cywilizacyjnej, religijnej, narodowej i kulturowej, a także prawa do życia na własnej ziemi w granicach jednego państwa rosyjskiego. Z duchowego i moralnego punktu widzenia specjalna operacja wojskowa jawi się jako Święta Wojna, w której Rosja i jej naród, broniąc jednej duchowej przestrzeni Świętej Rusi, wypełniają misję «Powstrzymującego», chroniąc świat przed naporem globalizmu i zwycięstwem Zachodu, który popadł w satanizm.

Po zakończeniu SOW całe terytorium współczesnej Ukrainy powinno znaleźć się w strefie wyłącznych wpływów Rosji. Należy całkowicie wykluczyć możliwość istnienia na tym terytorium rusofobicznego reżimu politycznego wrogiego Rosji i jej narodowi, a także reżimu politycznego kontrolowanego z zewnątrz przez ośrodek wrogi Rosji”.

Wzmianka o „Powstrzymującym” jest bezpośrednią aluzją do Drugiego Listu do Tesaloniczan. Święty Paweł pisze tam, że na świecie pojawi się Antychryst, a stanie się to, kiedy ustąpi „ten, co teraz powstrzymuje” (gr. katechon).

W świecie prawosławnym od pewnego czasu popularny jest pogląd, że katechonem jest Rosja lub osobiście prezydent Władimir Putin. Taki sposób myślenia rozpropagował Aleksander Dugin, autor mieszający geopolitykę z ezoteryką.

Inny rozdział dokumentu zatytułowany został „Ruski mir”. Jak przypomina publicysta Grzegorz Górny, słowo „mir” ma w języku rosyjskim dwa znaczenia: świat i pokój. „Z jednej strony jest to więc synonim cywilizacji opartej na kulturze rosyjskiej i religii prawosławnej (Rosja to cywilizacja, jak mówi Putin), zaś z drugiej to ponadnarodowy ład na wzór «pax romana» czyli «pokoju rzymskiego», który pozwalał godzić różne ludy i wiary w ramach jednego imperium” – pisze Górny.

W rozdziale czytamy:

„Rosja jest twórcą, podporą i obrońcą ruskiego mira. Granice ruskiego mira jako zjawiska duchowego, kulturowego i cywilizacyjnego są znacznie szersze niż granice państwowe zarówno obecnej Federacji Rosyjskiej, jak i większej historycznej Rosji. Wraz z rozproszonymi po całym świecie przedstawicielami rosyjskiej ekumeny, świat rosyjski obejmuje wszystkich, dla których rosyjska tradycja, sanktuaria rosyjskiej cywilizacji i wielka rosyjska kultura są najwyższą wartością i sensem życia.

Najwyższym sensem istnienia Rosji i stworzonego przez nią ruskiego mira – ich duchową misją – jest bycie globalnym «Powstrzymującym», chroniącym świat przed złem. Historyczna misja polega na tym, by ciągle niszczyć próby ustanowienia na świecie uniwersalnej hegemonii – próby podporządkowania ludzkości jednej złej zasadzie”.

Dalej dowiadujemy się, że Białorusini i Ukraińcy są częścią narodu rosyjskiego i powinni znaleźć się z Rosjanami w jednym państwie.

„Zjednoczenie narodu rosyjskiego powinno stać się jednym z priorytetów rosyjskiej polityki zagranicznej. Rosja powinna powrócić do istniejącej od ponad trzech stuleci doktryny o trójjedyności narodu rosyjskiego, zgodnie z którą naród rosyjski składa się z Wielkorusinów, Małorusinów i Białorusinów, którzy stanowią odgałęzienia (podgrupy etniczne) jednego narodu, a pojęcie „ruski” obejmuje wszystkich Słowian wschodnich – potomków historycznej Rusi. Oprócz uznania i rozwoju w ojczystej nauce, doktryna trójjedyności powinna otrzymać kodyfikację legislacyjną, stając się integralną częścią rosyjskiego systemu prawnego. Trójjedyność powinna zostać wpisana do normatywnego zestawu rosyjskich wartości duchowo-moralnych i otrzymać odpowiednią ochronę prawną”.

Dokument pokazuje, jak głębokie jest uwikłanie Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej w politykę Kremla.

„RKP został całkowicie podporządkowany państwu i obecnemu reżimowi. Władze państwowe przyjmują kontrolę nad wszystkimi obszarami życia publicznego, nad wszystkimi instytucjami. Dzisiaj już możemy mówić o eklektycznym totalitaryzmie budowanym przez Władimira Putina i jego policję polityczną” – komentował sprawę Lew Gudkow, przebywający w Moskwie szef niezależnego ośrodka Centrum Lewady w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Jak dodaje, rzecz odbija się na podejściu Rosjan do Cerkwi i przeżywania religijności. Z badań ośrodka Lewady wynika, że choć trwa Wielki Post, to „w jakikolwiek sposób przestrzega go jedynie 7 proc. prawosławnych Rosjan. A zaledwie około 10 proc. zamierza udać się do świątyni w Wielkanoc”.

„Papież Franciszek nazwał kiedyś Cyryla «ministrantem Putina» i patriarcha rosyjski swoimi działaniami to potwierdza – mówi z kolei tej samej gazecie ks. protodiakon dr Łukasz Leonkiewicz z Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, wykładowca Prawosławnego Seminarium Duchownego w Warszawie. Jak dodaje, PAKP nie ma w tej chwili żadnych relacji z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym.

Źródła: „Rzeczpospolita”, wpolityce.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama