Zalecał alkohol, nie znał leków. Wątpliwości wokół zamachowca z Magdeburga

Taleb Al-Abdulmohsen, który zabił samochodem 5 osób i ranił ponad 210, pracował w Niemczech jako psychiatra. Jego współpracownicy mają wątpliwości, czy Saudyjczyk był w ogól lekarzem.

Nazywano go dr Google, bo przeglądał internet przed każdą diagnozą – podaje „Mitteldeutsche Zeitung”.

W piątkowy wieczór Taleb Al-Abdulmohsen z Arabii Saudyjskiej wjechał samochodem na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu. Zginęło pięć osób, a ponad 210 zostało rannych. Al-Abdulmohsen mieszkał w Niemczech od 2006 r. W 2016 r. uzyskał status uchodźcy. Pracował jako psychiatra i psychoterapeuta. Jednak jego współpracownicy mają wątpliwości, czy mężczyzna był rzeczywiście lekarzem.

Podczas pracy z pacjentami miało ciągle dochodzić do nieporozumień, bo Al-Abdulmohsen słabo mówił po niemiecku. Niektórzy pacjenci mieli rezygnować z leczenia u niego. Mimo skarg, przełożeni nigdy nie wyciągnęli konsekwencji. Tymczasem zdarzało się, że rzekomy lekarz nakazywał pacjentowi picie alkoholu i odstawienie miodu. Wielokrotnie narażał życie pacjentów na niebezpieczeństwo, przepisując niewłaściwe leki. W dodatku zachowywał się niekulturalnie wobec kobiet.

„Zatrzaskiwał nam drzwi przed nosem. Kiedy zadawałyśmy pytania, bo czegoś nie rozumiałyśmy, reagował agresywnie” – opowiada jedna z pielęgniarek.
W pewnym momencie Saudyjczyk miał zniknąć z kliniki, ale po kilku tygodniach wrócił i leczył dalej. Pod koniec października poszedł na zwolnienie lekarskie. Nie wrócił już w miejsce, gdzie pracował. 20 grudnia przeprowadził zamach.
 

Źródło: focus.de

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama