„Dobrostan” to prosta droga do miękkiego totalitaryzmu – ostrzega Rod Dreher

Obietnice zapewnienia pełnego bezpieczeństwa i komfortu to utopia, którą karmią nas ci, którzy w rzeczywistości chcą nas usidlić i zniewolić. Nowy film dokumentalny „Nie żyj kłamstwem” Roda Drehera wzywa do czujności i przeciwstawienia się „miękkiemu totalitaryzmowi”, który coraz silniej oddziałuje na społeczeństwa zachodnie.

Jaki jest wspólny mianownik między światem komunistycznym tuż po II wojnie światowej a dzisiejszym społeczeństwem? Dla wielu pytanie to może brzmieć dziwnie, ale nie dla Roda Drehera, który stoi za nowym cyklem filmów dokumentalnych „Live Not by Lies” [Żyć bez kłamstwa], będącym kontynuacją książki o tym samym tytule. Zdaniem Drehera oba społeczeństwa charakteryzują się postępującym ograniczeniem wolności na rzecz totalitarnych utopii.

Film, wyreżyserowany przez Isaiaha Smallmana, nawiązuje do znanej filozof Hannah Arendt, która osobiście doświadczyła totalitarnego reżimu nazistowskiego w latach 30 i 40-tych XX wieku. Określiła ona sześć elementów w przedwojennym społeczeństwie niemieckim, które pozwoliły Adolfowi Hitlerowi przejąć władzę. Niestety współczesne społeczeństwa zachodnie nie odrobiły lekcji i po raz kolejny wpadają w pułapkę „miękkiego” totalitaryzmu, który może przerodzić się w totalitaryzm „twardy”. Oto te elementy:

Po pierwsze, utrata zaufania do hierarchii i instytucji. Po drugie, obsesja na punkcie irracjonalnej ideologii. Po trzecie, lojalność staje się ważniejsza niż prawda. Po czwarte, powszechna akceptacja dla propagandy. Po piąte, gotowość do uwierzenia w użyteczne kłamstwa. I po szóste, masowa samotność i atomizacja społeczna.

Równia pochyła ku totalitaryzmowi

Dokumentalny film Drehera pokazuje jak na dłoni, jak zjawiska te coraz silniej dochodzą do głosu w zachodnich społeczeństwach. Spadek zaufania do rządów jest ewidentny. Coraz większą popularność zyskują teorie spiskowe. Atomizacja i samotność dotyka wszystkich warstw społeczeństwa. Media mówią wręcz o epidemii samotności.

Postmodernizm doprowadził do erozji samej idei prawdy, sprowadzając ją do indywidualnych, równorzędnych narracji. Zatarła się granica między faktami a dezinformacją. Ludzie zamykają się w bańkach informacyjnych i bezkrytycznie przyjmują propagandę mediów głównego nurtu.

Jednym z przykładów jest przypadek Isabel Vaughan-Spruce. Ta brytyjska działaczka pro-life była kilkakrotnie aresztowana w Wielkiej Brytanii za cichą modlitwę przy placówce aborcyjnej. To pokazuje, jak trudno jest przeciwstawić się głównemu nurtowi, głoszącemu z gruntu fałszywą tezę, jakoby aborcja była prawem człowieka. Dopóki płyniesz z prądem propagandy, wszystko jest OK.; gdy ośmielisz się płynąć pod prąd – spotykają cię surowe konsekwencje. Nie masz prawa nawet myśleć inaczej, niż nakazuje dominująca ideologia.

Pewnego razu Isabel poszła na spotkanie, na którym zapytano lekarza, kiedy zaczyna się życie. Powiedział: „Jako lekarz i naukowiec, chciałbym powiedzieć, że od poczęcia. Ale jeśli to prawda, to liczba istot ludzkich, które zostały celowo zabite, jest tak duża, że nie mogę uwierzyć, że to prawda”. Innymi słowy – jeśli fakty nie zgadzają się z ideologią, tym gorzej dla faktów. Zamiast dążyć do poznania prawdy, ludzie wolą zamknąć oczy i razem z innymi wierzyć w kłamstwa. Efekt? Obecnie na Zachodzie każdy, kto wypowiada się przeciwko aborcji, jest określany jako przeciwnik „praw człowieka”.

„Miękki” totalitaryzm jest jeszcze groźniejszy

Czy zachodnie społeczeństwo jest na drodze do totalitaryzmu? Jak wynika z dokumentu, trudno w to wątpić. Film stwierdza, że paralele z wcześniejszymi systemami totalitarnymi są zbyt oczywiste, by je zignorować.

Można nawet powiedzieć, że dzisiejszy „miękki” totalitaryzm jest znacznie skuteczniejszy w tworzeniu społeczeństwa, które potulnie wypełnia wolę władz, niż staromodny „twardy totalitaryzm” – zauważa Anna Salyi w refleksji nad dokumentem.

Reżimy totalitarne oczekują od swoich obywateli całkowitej lojalności, na przykład poprzez zrywanie więzi rodzinnych (czego symbolem może być Pawko Morozow, który donosił do partii na własnych rodziców i dziadków) i zwalczanie religii. Na Zachodzie nie trzeba dziś donosicieli, każdy bowiem chętnie dzieli się osobistymi informacjami w mediach społecznościowych, a komputerowe algorytmy czuwają nad wyłowieniem nieprawomyślnych. Rozpad więzi rodzinnych jest tak oczywisty, że nie trzeba nawet o nim pisać.

Ułuda bezpieczeństwa i dobrostanu

Co sprawia, że ludzie są tak podatni na te totalitarne tendencje? Jednym z największych problemów dzisiejszego społeczeństwa jest to, że ludzie boją się cierpienia, mówi film dokumentalny w ostatnim odcinku. Szczególnie ludzie Zachodu chcą wieść wygodne życie, pozbawione bólu, cierpienia i problemów. Wydaje im się, że realizacja wszelkich osobistych pragnień i ambicji jest drogą do szczęścia.

Przejawem tego jest kultura „woke” – mówi Dreher. Ruch transpłciowy wmawia lekarzom, że muszą zapewnić dzieciom „opiekę afirmującą płeć”, aby uchronić je przed cierpieniem i możliwością samobójstwa. Zamiast szukać prawdziwych przyczyn ich zaburzeń i dysforii, oferuje się fałszywe rozwiązanie, które ma zredukować napięcie.

Niestety niewielu jest takich, którzy mają w sobie siłę, aby sprzeciwić się opinii większości. Ludzie boją się dyskomfortu związanego z osamotnieniem, stwierdza Isaiah Smallman, reżyser dokumentu. A to już samo w sobie wystarczy, aby wywrzeć na nich presję, by podążali za logiką głównego nurtu. Nie trzeba „twardego” totalitaryzmu, wystarczy presja psychiczna wywierana przez władze i media.

Dobrostan rozleniwia, usypia i osłabia

Jeden z rozmówców, Timo Krizka, wydaje się mieć wszystko, co potrzebne do szczęścia. Może robić co chce, podróżować gdzie chce, a jednak czegoś mu w życiu brakuje. Poszukuje sensu życia i odkrywa, że jeden z jego pradziadków był księdzem greckokatolickim, który wiele wycierpiał chcąc pozostać wiernym Chrystusowi. A jednak był szczęśliwszy niż sam Timo. Sensu życia nie da się odnaleźć w nieograniczonej wolności.

Przesadny komfort nie jest dobry, jak zauważył rosyjski pisarz i dysydent Aleksander Sołżenicyn. Dobrostan czyni nas słabymi i bezbronnymi. Cierpienie pojawi się tak, czy inaczej, a gdy nie jesteśmy na nie przygotowani, wpadamy w rozpacz i usiłujemy uśmierzyć ból, albo nawet odebrać sobie życie. Gwałtownie rośnie  liczba samobójstw, bo jesteśmy skłonni raczej zakończyć swoje życie niż utracić komfort.

To sprawia, że jesteśmy łatwi do kontrolowania. Ludzie są skłonni podążać za tłumem i porzucać krytyczne myślenie, bo boją się cierpienia. Tak było w Czechach pod rządami komunistów i tak też jest obecnie. Ciepła woda w kranie staje się ważniejsza od prawdy i od wyższych wartości.

Pozór wolności i prawdziwa wolność

Najbardziej niebezpiecznym aspektem dzisiejszego społeczeństwa, jak mówi „Live Not by Lies”, jest to, że ostatecznie tracimy naszą wolność, w której tak się lubujemy. Czeski dysydent Ludek Bednar, który po II wojnie światowej doświadczył opresji ze strony reżimu komunistycznego, mówi:

„W przeszłości wiedzieliśmy, że reżim się myli, ale dziś jest to bardziej skomplikowane, ponieważ żyjemy w iluzji wolności. Jeśli nie chcesz żyć w kłamstwie, jesteś w konflikcie z głównym nurtem społeczeństwa”.

Tymczasem cierpienie jest częścią życia i dzięki niemu stajemy się dojrzalsi.

„Celem życia nie jest dobrobyt, jak nam się wmawia, ale dojrzałość duszy” – powiedział kiedyś Sołżenicyn.

Dlatego ważne jest, aby nie poddawać się presji ze strony władzy i mediów, nie iść za biernym tłumem. Trzeba podnosić głos i bronić prawdy, bronić życia:

„Pytanie brzmi, co ja teraz robię? Toczy się walka o życie; Toczy się walka o prawdę. Czy jestem gotów mówić o tym i robić coś z tym?” – pyta Isabel Vaughan-Spruce.

Wyciągać lekcje z historii

Społeczeństwo zachodnie musi nauczyć się wyciągać lekcje z historii. Patrząc na przeszłość, mniej jesteśmy skłonni ulegać złudnym doktrynom i ideologiom. Dziś wiele osób na zachodzie popiera marksizm i komunizm, jak mówi Anna Salyi, nie zdając sobie sprawy, że komunizm doprowadził do powstania gułagów i drastycznego zniewolenia społeczeństwa. Nie znając przeszłości, trudniej jest iść pod prąd, rozpoznawać tendencje totalitarne i obalać „kłamstwa” głównego nurtu.

Dokument Roda Drehera ma otworzyć nam oczy i zachęcić do działania, zanim będzie za późno. Zamiast dążyć do iluzorycznego „dobrostanu” pora zacząć szukać tego, co jest rzeczywistym dobrem każdego człowieka i społeczeństwa, a zamiast w nieskończoność słuchać rozmaitych sprzecznych ze sobą „narracji”, trzeba dążyć do poznania prawdy.

Rod Dreher: The "Live Not By Lies" Documentary Premiere
Danube Institute

Źródło: CNE, Angel Media, YouTube

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama