Cały świat jest zbulwersowany wydarzeniami w Gabinecie Owalnym Białego Domu. Wybitny amerykański politolog profesor Alexander J. Motyl skomentował transmitowaną w telewizji sprzeczkę pomiędzy prezydentem USA Donaldem Trumpem i wiceprezydentem JD Vance’em z jednej strony a Wołodymyrem Zełenskim z drugiej strony. Komentarz ukazał się także na znanym portalu 19FortyFive.
Prof. Motyl pytany kto jest odpowiedzialny za transmitowaną w telewizji awanturę pomiędzy prezydentem Donaldem Trumpem i wiceprezydentem JD Vance’em z jednej strony a Wołodymyrem Zełenskim z drugiej odpowiedział:
Głównie Trump i Vance. Zełenski mówił cicho przez całą sprzeczkę, próbując bezskutecznie wtrącić się w dyskusję, podczas gdy Trump i Vance krytykowali go za brak wdzięczności za wsparcie USA dla Ukrainy.
Prezydent Ukrainy popełnił dwa błędy. Po pierwsze, nalegał, aby mówić swoim zdecydowanie ograniczonym angielskim, zamiast mówić bardziej szczegółowo za pośrednictwem tłumacza. Po drugie, potraktował to wydarzenie nie jako konferencję prasową, której celem jest pokazanie uśmiechniętych przywódców chwalących się nawzajem za swoje człowieczeństwo i geniusz, ale jako szczerą wymianę poglądów – coś, co lepiej zostawić na intymne rozmowy przy stole negocjacyjnym lub przy drinku. Zełenski powinien był się uśmiechnąć, pochwalić prezydenta i milczeć.
Natomiast amerykański prezydent i wiceprezydent od początku wiedzieli, że konferencja prasowa jest dla nich okazją do zdecydowanego działania, a co za tym idzie, zwrócenia się do swoich wyborców i zażądania od Zełenskiego szacunku. Zarówno Vance, jak i Trump narzekali na pozorny brak wdzięczności Zełenskiego za pomoc USA, co było dziwaczną postawą podczas spotkania, którego kulminacją było podpisanie umowy biznesowej dotyczącej minerałów ziem rzadkich. Trump ujawnił, jakie ma oczekiwania, pouczając Zełenskiego, że okazuje brak szacunku, nawet jeśli nie ma kart do gry. Innymi słowy, Trump odgrywał rolę, która mu najbardziej odpowiada – tyrana.
Co istotne, nastroje były cywilizowane, dopóki Zełenski nie stwierdził, że żaden amerykański prezydent – łącznie z Trumpem – nie zrobił wystarczająco dużo, aby pomóc Ukrainie po pierwszej rosyjskiej inwazji w 2014 r. Zarówno Trump, jak i Vance natychmiast zjeżyli się na pośrednią krytykę i przez kilka minut zaczęli wygłaszać Zełenskiemu wykłady, jakby był zbłąkanym uczniem.
Zełenski powinien był wiedzieć lepiej, jak wyglądają konferencje prasowe z Trumpem i jest to wina zarówno jego, jak i jego doradców. Jego błędy można było łatwo naprawić. Trump i Vance nie powinni byli być prześladowcami, ale jak pokazuje ich zachowanie w wielu innych kontekstach, tego problemu nie da się rozwiązać, ponieważ po prostu tacy są”
Prof. Motyl pytany co dalej, odpowiedział:
„Biedny Zełenski będzie musiał dokonać publicznego aktu pokuty i przyczołgać się do Trumpa na kolanach. Transakcja w zakresie minerałów i wsparcie amerykańskie są dla Ukrainy zbyt ważne, aby mógł się złościć. W najgorszym wypadku Zełenski będzie musiał podać się do dymisji, aby uspokoić niestabilnego amerykańskiego prezydenta.
Trump staje jednak przed równie problematycznym wyborem. Jeśli pozwoli, by jego irytacja umożliwiła Putinowi zwycięstwo, zrezygnuje z wszelkich szans, jakie miał na Pokojową Nagrodę Nobla, ujawni się jako popychadło i będzie odpowiedzialny za śmierć milionów Ukraińców i Rosjan.
Prawdziwy ugodowiec podałby rękę Zełenskiemu. Słaby tyran nie zrobiłby tego”.
Źródło: KAI