Fragmenty książki z serii "Historyjki terapeutyczne"
ISBN: 978-83-7505-650-1
wyd.: WAM 2010
wybrane fragmenty | |
Klucz do lektury | |
Rozdział I |
Nazywa się Weronika i jest rodowitą Włoszką. Na nazwisko ma Cavina (pisane przez C).
Urodziła się w Casalecchio (trzy razy C), niedaleko Bolonii. Imię wybrała jej mama na cześć słynnej modelki, której jest wielbicielką. Również mama Weroniki (naszej bohaterki) w dzieciństwie paradowała po domu tak jak Weronika (modelka) na wybiegu, jednak wcale nie została równie sławna. Rodzina Weroniki (dziewczynki) składa się z samych modelek. Naomi, jej mała siostrzyczka, zaliczyła swoją pierwszą sesję zdjęciową w wieku osiemnastu miesięcy. Nawet babcia pozowała przed laty do magazynów, a dziś występuje w reklamach produktów dla seniorów, na przykład kleju mocującego sztuczną szczękę albo fotela do wjeżdżania po schodach.
Jedyną osobą w rodzinie, której obce było paradowanie oraz pozowanie na usługach mody, pozostawała Weronika. Wedle słów mamy, winę za to odstępstwo ponosiły FAŁDKI i PODUSZECZKI, wszechobecne na ciele córeczki. Powodowały one stałą frustrację mamy. Jej zdaniem Weronika miała zbyt wiele krągłości na policzkach, nogach, ramionach, pośladkach, a nade wszystko, o zgrozo, na brzuchu! Na te drobne mankamenty nikt w zwyczajnej rodzinie nie zwróciłby uwagi, jednak nie w rodzinie modelek! Dlatego niezwłocznie postanowiono wydać wojnę FAŁDKOM i PODUSZECZKOM — za wszelką cenę i przy najbliższej okazji.
W trakcie przygotowań do Pierwszej Komunii Świętej Weronika oprócz poznania katechizmu i przystąpienia do spowiedzi musiała podjąć zobowiązania dietetyczne, ponieważ biała suknia nieco ją opinała. Mama orzekła, że w tej sytuacji należy zrzucić co najmniej dwa kilogramy.
Dieta prześladowała dziewczynkę nawet później, przed wakacjami nad morzem. Bikini musiało się pięknie prezentować na nienagannej sylwetce! Pewnego dnia po powrocie ze szkoły rozradowana Weronika oświadczyła, że wygrała konkurs plastyczny. — Super! — ucieszyła się mama. — Zatem na wręczenie nagród trzeba by pozbyć się brzucha, żeby wyjść ładnie na zdjęciach.
Jedynym sprzymierzeńcem Weroniki był tata, który zawsze miał dobry humor. Hamował nieco zapędy żony do nieustannego odchudzania i twierdził, że anorektyczne manekiny wcale mu się nie podobają. Kiedy mama naprawdę przesadzała, dziewczynka spoglądała na tatę, on odwzajemniał spojrzenie i ciężko wzdychał, jakby chciał jej powiedzieć: „Odwagi, nie przejmuj się zbytnio”.
Tata był także wspólnikiem potajemnych wypadów do cukierni. Raz na jakiś czas wymykali się cichaczem z domu, by do woli najeść się smakołyków.
opr. aw/aw