Legendy chrześcijańskie

Święty Piotr i dwóch woźniców - legenda baskijska

Legendy chrześcijańskie

Legendy chrześcijańskie

wybór: Stanisław Klimaszewski

ISBN: 978-83-7502-440-1
Format: 126 x 198 mm
Ilość stron: 472
Rodzaj okładki: twarda

„Święty Mikołaj”, „Ucieczka do Egiptu”, „Legenda o śpiewających mnichach” i wiele innych historii o Jezusie, Maryi, świętych, pielgrzymach i aniołach. Opowieści bardziej podobne baśniom niż życiorysom świętych, pełne fantastyki i ludowości, w których wiara, cud i czar przeplatają się ze sobą.

Niektóre z legend zawartych w tej książce pochodzą jeszcze ze średniowiecza, inne zostały napisane w wiekach późniejszych bądź współcześnie. Obok legend polskich znalazły się tu opowieści z kręgu kultury romańskiej, niemieckiej, skandynawskiej i rosyjskiej.

Fragment książki:

Święty Piotr i dwóch woźniców

legenda baskijska

Jezus i Święty Piotr zobaczyli pewnego dnia człowieka, któremu przewrócił się wóz, a cały przewożony na nim ładunek wysypał się na pobocze drogi. Wóz był ciężki, droga wąska i przylegająca do głębokiego parowu, więc człek ów, widząc, że nie da rady go podnieść, ukląkł na środku. – Dobry Boże – polecał się Bogu – który pomagasz wszystkim biedakom i nieszczęśnikom, wesprzyj i mnie. Zostałem tu, jak widzisz, sam z wywróconym wozem, z dala od miasta. Nie ma nikogo, kto by mi pomógł. Panie, czymże dla Ciebie jest uczynić cud! Postaw więc siłą swoich boskich rąk mój wóz, a będę Cię zawsze wielbił! Jezus zaś minął furmana, nawet nie spoglądając w jego stronę. Podążał z Piotrem swoją drogą. Kilka mil dalej inny wóz załadowany kapustą przewrócił się na wąskiej drodze prowadzącej na targ. Doprawdy musiała to być najbardziej kamienista i najmniej wygodna droga na tym świecie, skoro tylu woźniców wpadło na niej w tarapaty. Jednak tutaj scena była inna. Ogrodnik krzątał się wokół swego wozu, to dźwigał go z jednej strony, to ciągnął z drugiej i trudził się z wszystkich sił, zrozpaczony, że nie może wozu ustawić. Co więcej, oblany potem, z żyłami nabrzmiałymi od wysiłku i podrapanymi ramionami złorzeczył na przeklęty wóz, który nie poruszył się ani o pięść i leżał kołami do góry wraz z ładunkiem kapusty. Tym razem Pan nasz przystanął, by przyjrzeć się wieśniakowi czerwonemu jak rak na skutek zmęczenia daremnym wysiłkiem, i rzekł: – Chodź, Piotrze. Musimy mu pomoc. – Jakże to, Jezu? – zapytał osłupiały Piotr. – Przed chwilą nie ruszyliśmy nawet palcem, by pomóc tamtemu biednemu woźnicy, choć z taką wiarą prosił Cię na kolanach, a oto chcesz pomóc temu gburowi, który wścieka się i wrzeszczy jak opętany? Na to Pan odpowiedział: – Różnica, Piotrze, na tym właśnie polega, że tamten zadowalał się klepaniem modlitwy i czekaniem na pomoc od Boga, a ten, którego ty ganisz, robi, co w jego mocy, by wydobyć się z opałów. Pomóżmy mu, mój staruszku, zasłużył sobie na to. I nie potrząsaj tak głową, gdyż nie masz zbyt jasnego wyobrażenia o sprawiedliwości.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama