Wiersze nagrodzone w konkursie "U progu Kresów"
Belmont Tam gdzie nie dojeżdżają taksówki gdzie nie trafiają turyści zatrzymał się czas choć młyna (który spłonął w czasie wojny) nie ma zamiast mostu chybocze się wisząca kładka nie ma także akacji co rosły wśród drogi towarzyszka dziecięcych zabaw już nie żyje sąsiad (był wtedy młodym partyzantem) posiwiał a Syberia zabrała mu pamięć ale dom stoi jeszcze choć smutniejszy lichszy i mieszkają w nim obcy ludzie idę ścieżką wzdłuż torów nie odwracam głowy boję się że w Twoich oczach Mamo jeszcze lecą bomby padają w trawę ciała i pali się młyn Rossa Tu gdzie przy matce leży serce syna Wciąż czyjeś ręce kładą świeże kwiaty Śpią puste oczy żołnierzy z dwóch wojen Nie wiedząc nawet że na obcej ziemi Alejkami się chodzi jak pośród znajomych Ze wzruszeniem czytając napisy na płytach Tylko pradziadek na innym cmentarzu Nie do odnalezienia w zbiorowej mogile Kamienny anioł milczy współczująco Słoneczne niebo przywraca nadzieję
Balsam pacierzy Tak tęsknisz za Wołynia ciszą że każdego dnia podchodzisz do Bugu i wołasz by wysechł choć na jedno mrugnięcie oka pobiegłabyś wtedy bez paszportu i kontroli opatrzeć tę ziemię balsamem z pacierzy i błagać Świętą Terenię by Krzyżem różanym ocaliła ten Wołyń od zapomnienia którego serce tak boli Spacer po niebie Pozwól raz jeszcze zagościć w twoich snach miłości moja w snach haftowanych przedwiośniem nie mów nic pozwól aby czas przemówił w sadach skąpanych deszczem i wspomnienia otulił owocem pszczelego roju spójrz Mały Wóz skręcił w prawo Bóg znów wyruszył na spacer po niebie wyjdźmy Mu na spotkanie niech nas pobłogosławi i opatrzy ranę wołyńskich cmentarzy a hufcom anielskim pozwoli zagrać Requiem ku czci poległych Żołnierzy Armii Krajowej