3 wiersze: "Prawda", "Kredens" i "Bajka"
Prawda Chcieli ją przyodziać bo była nagą prawdą zawstydzającą aż do rumieńców Onieśmielała do zrobienia jakiegokolwiek fałszywego kroku Patrzyła im w sumienia które próbowali zasłonić kotarą bezduszności Mimo wysiłku nie udało się nie widzieć jej
Kredens Nie wiem kiedy pojawił się w naszym domu Nie wiem ile razy i kto go polerował Nie wiem jaką zastawę stołową przechowywał w swoich trzewiach Ile razy skrzypiały drzwiczki i szurały szuflady z posrebrzonymi sztućcami Wiem że był i jest (i może będzie) ten staromodny dębowy kredens który kiedyś chciano porąbać na podpałkę by ogrzać czas smutku
Bajka Powiedziała że namiętnie gubi długopisy że jest jej dobrze z tą nie zapisaną kartką w bieli czuje bardziej swoje sumienie jest jeszcze jak płacz dziecka i nie oczekuje żadnych listów wynurzeń które by ją przygarnęły do siebie niźli oddaliły od wspomnień kołatających co chwila o ten letni poszum morza za smugą zapamiętanego widnokręgu za którym śni się jeno bajka o jednym z tysiąca codziennych królewiczów
opr. mg/mg