Wiersz o wrażliwości i o otwarciu dłoni i serc na innych ludzi.
Gdy opływamy w dostatku
i obcy codzienny nam trud
jak wierzyć w czyjeś ubóstwo
brak pracy choroby i głód
Gdy wszystko mamy pod ręką
szpitale banki przedszkola
jakże uwierzyć w tamten świat
gdzie Panią wojna niewola
Gdzie dzieci skrzywdzone przez los
z wydętymi brzuszkami
czekają na naszą pomoc
z wyciągniętymi rączkami
Otwórzmy serca i dłonie
bo wszystkie są nasze dzieci
to dla nich pod jednym niebem
tak samo słoneczko świeci
opr. ac/ac