Felietony diabelskie
Ironiczne, inteligentne, dające do myślenia. Bóg nazywany "Nieprzyjacielem", Jezus zwykłym "Cieślą", a papież "oberklechą"? Autor w przewrotny sposób opisuje rzeczywistość, nazywając Polskę "nadwiślańskim krajem wariatów". Mnóstwo satyry, karykatury i błyskotliwego dowcipu z piekła rodem. Czy znasz "Listy starego diabła do młodego" C.S. Lewisa? Jeśli tak, musisz sięgnąć także po "Felietony diabelskie". Jeśli nie, już teraz poznaj demona Krętacza i jego szatańskie pomysły bezczelnie drwiące z człowieka zwanego "pacjentem". |
i znowu sukces. Z nudów kręciłem gałką i przeskakiwałem między radiowymi stacjami — aż tu nagle trafiłem na gorące wyznanie wiary składane przez celebrytę. Lubię taki krucjatowy ton, więc od razu zastrzygłem uchem. Jak zwykle się nie zawiodłem. Otóż celebryta od wiary niepostrzeżenie przeszedł do roli tradycji w dziejach nadwiślańskiego kraju, od tradycji zaś — do życzenia, abyśmy wreszcie obalili bolszewicki system ufundowany przy Okrągłym Stole i zgniłą konstytucję z 1997 r. A cały wywód zakończył gromkim i soczystym: amen. Amen! — odpowiedział podniecony dziennikarz. I ja też, chociaż — jak wiesz — niełatwo się wzruszam, wykrzyknąłem: amen, amen i jeszcze raz amen!
Żebyśmy się dobrze zrozumieli: systemy i partie są diabłu w gruncie rzeczy obojętne. My nie mieszamy się do polityki, my mieszamy w polityce. Zawsze. Bez względu na okoliczności, ustawy, deklaracje i preambuły. No i oczywiście staramy się pomieszać z polityką — wbrew i na złość Nieprzyjacielowi — Jego sprawy. Mógłby nawet ponownie zstąpić z nieba i tysiąc razy powtórzyć, że Jego królestwo nie jest z tego świata, a Jego słudzy i tak wiedzieliby swoje.
Bo oni z reguły się gubią, gdy tylko zdobyć się muszą na nieco subtelniejsze rozróżnienie. Niedawno przeczytałem tekst napisany przez pewnego księdza. Dowodził, jak krzywdzące bywa stwierdzenie, że Kościół miesza się do polityki, a jako ucinający wszelką dyskusję przykład przywołał postać przeklętego Jana. Tego Chrzciciela, który zarzucał Herodowi grzeszne życie, za co musiał zapłacić głową. Dosłownie, nie w przenośni. A zatem można powiedzieć, że Jan mieszał się do polityki! — triumfował wielebny o zdecydowanie lekkim piórze.
To bardzo trafne rozumowanie, drogi Piołunie. Rozumowanie,
które musimy popierać i upowszechniać. Lepszego odczytania Biblii w obliczu jednoznacznych znaków czasu diabeł nie
mógłby sobie nawet wymarzyć. Dlatego też warto uczynić
wszystko, aby przez przypadek nikt nie zadał kilku prostych
pytań. Czy Chrzciciel montował polityczną opozycję przeciw
Herodowi? Czy wyszukiwał jego ewentualnych następców?
Do czego żywiący się szarańczą szaleniec wzywał nad Jordanem: do osobistego nawrócenia czy obalenia satrapy? Chrzcił
czy komentował wydarzenia na dworze? A może spiskował
z arcykapłanem i słał do Rzymu listy, uprzejmie prosząc o interwencję? Czemu z więzienia nie nakazał uczniom, aby po
Judei i Galilei rozgłaszali jego krzywdę i podburzali lud do
powstania? Czy wszedł z Herodem w konflikt, bo polityka
była dla Jana sprawą pierwszorzędną — czy też może z innego
powodu? A mianowicie takiego, że wobec żadnego grzechu nie
potrafił przejść obojętnie?
Niestety — nawet Herod nie widział w Chrzcicielu politycznego
konkurenta, ale człowieka po prostu sprawiedliwego i świętego. Jednak o tym już ani słowa więcej. Czasem obawiam się, że
nasza korespondencja może wpaść w niepowołane ręce.
|
fragment pochodzi z książki:
Marek Zając FELIETONY DIABELSKIE
|
Widzisz, kiedyś pewien władca stwierdził, że Paryż wart jest Mszy. Na szczęście dziś niektórzy słudzy Nieprzyjaciela w ogóle nie zastanawiają się, czy Msza jest warta Paryża?
Tu zresztą nie chodzi tylko o subtelne rozróżnienia, w których zacieraniu diabeł jest arcymistrzem, ale także o proporcje. Zwróć uwagę na listy innego z naszych wrogów, przeklętego Pawła z Tarsu. To przecież bezużyteczne androny! Nic się z tego bełkotu o świecie nie dowiesz. Nawet nie wiadomo, który cesarz akurat włada imperium. Żadnych ocen prawodawstwa czy analizy kiełkującego zagrożenia ze strony barbarzyńców. Lektura absolutnie bezwartościowa. O ile ciekawsze są np. niektóre ze współczesnych katolickich portali. Nawet w dziale poświęconym wierze poczytasz o politykach, wyborach i partyjnych programach.
Dotrwaliśmy Piołunie do szczęśliwych czasów. Niegdyś słudzy Nieprzyjaciela zastanawiali się, co ich usprawiedliwi: sama wiara czy wiara wyrażająca się w uczynkach? Dziś wielu doprecyzowało tamto zagadnienie. Zbawienie zależy w gruncie rzeczy już tylko od jednego. Na kogo głosujesz.
opr. ab/ab