Homilia na 6. niedzielę Wielkanocy roku A
Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze — Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was. Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was.
Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie».
W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.
To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka! Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie.
Święty Jan najpierw nieśmiało dotyka objawienia, potem rozsmakowuje się nim, a w końcu powraca, aby wypić jego esencję. Czynił tak w odniesieniu do wiary, której wymagał Jezus: "Gdybyście Mnie poznali, gdybyście Mnie zobaczyli, gdybyście wierzyli". Teraz zaś w odniesieniu do miłości: "Jeżeli Mnie miłujecie... Jeśli Mnie kto miłuje...".
Oto w zasiegu ręki są rzeczy wielkie. Ale za każdym razem na drodze stoi olbrzymie "Jeśli".
— Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i będziemy w nim przebywać.
Te słowa wyniosły nas na szczyty zachwytu i szczęścia, ale cztery spośród nich trzymają nas mocno przy ziemi, a my ich nie słuchamy: "będzie zachowywał moją naukę".
Zachowywanie nauki czy zachowywanie przykazań nie jest jakimś mniej lub bardziej obowiązkowym dalszym ciągiem naszego porywu miłości do Jezusa. Nie jest to nawet logika: Jeśli będę kochać Jezusa, powinienem zachowywać Jego przykazania. "Jeśli" łączy nasze pragnienie kochania Jezusa z naszym postępowaniem w życiu o wiele mocniej: kocham tylko wtedy, gdy jestem posłuszny Jego nauce, ponieważ moja miłość rzeczywista, konkretna, jest właśnie tym, co robię.
Nasze porażki mają swoje źródło w tym, że nie chcemy zobaczyć, że miłość nie jest słowem, marzeniem, biciem serca, lecz postępowaniem.
Rozważając Ewangelię świętego Jana, widzimy, że to postępowanie jest bardzo jasne: mamy kochać naszych braci. Miłością, jaką kocha nas Jezus. Miłością czerpiącą z Jego relacji z Ojcem i w niej przeżywaną. Nasza miłość do braci jest przedłużeniem miłości trynitarnej.
Oto czym jest ta mocna więź, łącząca nasze rzeczywiste pragnienie kochania Boga z tym, co konkretnie robimy od rana do wieczora przy pomocy naszego rozumu i naszych rąk oraz gdy spotykamy się z braćmi. Jeśli w tym wszystkim brak jest miłości, nie mówmy o miłości do Boga. "Kiedy kochasz braci — mówi Jezus — kochasz Mnie".
W tym świetle dzisiejszy tekst, obejmujący wersety od 15 do 29, mówi nam, w jaki sposób pozorna nieobecność Boga może być nieustannym doświadczaniem Jego obecności.
Obecności potrójnej, trynitarnej — ton nadany jest od początku: "Jeżeli Mnie miłujecie, będę prosił Ojca, a da wam Pocieszyciela". Z każdym kolejnym doświadczeniem miłości bliźniego doświadczamy słodyczy przeżywania z Jezusem Jego własnego doświadczenia bycia Synem, w tym niezwykłym strumieniu miłości, który nazywamy Duchem.
Wszystko to jednak może nam dać tylko wrażenie czegoś nierealnego albo nieobecności zbyt boleśnie realnej, jeśli rzeczywistości Obecności nie szukamy uparcie w rzeczywistości naszego postępowania. Ilekroć chcemy w modlitwie rozważać naszą więź z Ojcem, Synem i Duchem, zacznijmy od zastanowienia się nad naszą więzią z braćmi. To ona gwarantuje nam prawdziwe zbliżenie się do Boga. Obecność możemy doświadczyć jedynie w doświadczeniu przykazania miłości.
ANDRÉ SÈVE, Homilie niedzielne Kraków 1999
opr. ab/ab