Homilia na 17 niedzielę zwykłą roku B
Wracałem kiedyś pociągiem z Lublina. Chciałem dokończyć pracę w bibliotece
KUL-u i nie zdążyłem zjeść obiadu. W kiosku dworcowym kupiłem prażoną
kukurydzę - niczego innego nie było Byłem nieco głodny. Po drodze wsiadła
kobieta z dwójką dzieci - ładnie ubranych, okrąglutkich, pulchniutkich. Zaczęły
niebawem marudzić, że są głodne, młodsze rozpłakało się. Wierzę, że były głodne,
ale...
Czy znamy dziś prawdziwy, palący, paraliżujący smak głodu? Chyba nie. Kraje Europy o głodzie już zapomniały, bo rolnik nie jest zostawiony sam sobie. W wielu krajach produkcja rolna jest chroniona przez państwo. W Polsce wiele mamy jeszcze do zrobienia w tej dziedzinie. Tak czy owak, w bochenku chleba jest praca wszystkich ludzi, bo każdy przyczynia się do produkcji żywności - czy to wprost, czy włączając swoją pracę w wielki łańcuch społecznych zależności. Gdy kapłan w czasie Mszy św. składa na ołtarzu chleb, mówi: "Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich...". Cud rozmnożenia chleba dokonał się przez ręce proroka. Zauważmy, że był to chleb przyniesiony jako dar. W chlebie była jednak nie tylko praca człowieka, ale i serce. Serce gotowe dzielić się tym, co ma. Takiej pracy i takiemu darowi Bóg pobłogosławił. Chleba nie brakło. To samo odnajdujemy w Ewangelii. Pomyśl: tylu głodnych ludzi, wśród nich chłopiec, który dzięki swej zapobiegliwości ma dosyć chleba dla siebie. Ale tylko dla siebie. Pięć ówczesnych placków chleba to niewiele. No i jeszcze dwie ryby... Dałbyś te chleby i te ryby? Jeśli się je podzieli, to ani ja, ani nikt mieć nie będzie. Nie znamy tego chłopca. Wiemy o nim jedno: dał swoje niewielkie zapasy. Umiał się podzielić, choć zdawało się to bezsensowne. Dzielenie się chlebem nigdy nie jest bezsensowne! Dzielenie się chlebem - to dzielenie się swoją pracą, swoją zapobiegliwością, swoim wysiłkiem. Ale to także dzielenie się Bożym darem. Bo czy jest w naszym życiu coś, co nie byłoby najpierw Bożym darem, a dopiero potem owocem naszej pracy? Dlatego "polityka rolna" (hasło wszystkich polityków, ale tylko hasło) nie jest gestem dobrej woli, czy łaski rządzących - kimkolwiek by byli. Ci, którzy społeczeństwu mają służyć u steru władzy, muszą pamiętać, że troska o chleb, troska o rolnictwo i wszystko, co z rolnictwem jest związane, jest jednym z najbardziej podstawowych obowiązków sumienia. Dzielić się chlebem w realiach dzisiejszego wysoko zorganizowanego społeczeństwa to budować i doskonalić takie struktury prawne i społeczne, by pierwszy po życiu Boży dar - chleb - był udziałem wszystkich. Bo wszystkim dał go Bóg, bo praca wszystkich jest w chlebie. W dzisiejszej refleksji nad darem chleba nasuwa się jeszcze jedna myśl: wdzięczność wobec Boga i ludzi. Wobec Boga - bo to On otwiera swą rękę i karmi nas do syta. Dlatego oczy wszystkich ku Tobie się zwracają, by prosić i dziękować za to, że nie znamy w naszym kraju palącego, paraliżującego smaku głodu. Wdzięczność wypowiadająca się modlitwą przy jedzeniu. Ilu z nas o tym pamięta? Niewielu. A przecież nawet Jezus, gdy wziął owe chleby do podziału, najpierw odmówił dziękczynienie. I kolejny wyraz wdzięczności: szacunek dla chleba. Ani okruszyny zmarnować nie wolno. I znów Jezus, który nakazał: Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło! Wdzięczność wobec Boga musi być dopełniona wdzięcznością wobec ludzi. Bo nie można w chlebie oddzielić ich wysiłku od Bożego daru. "Dziękuję" - to codzienne "dziękuję" tym, którzy przygotowują posiłek i nam go podają. "Dziękuję", które jako społeczeństwo winniśmy ciężkiej pracy rolników.
opr. ab/ab