Wiara otwiera oczy i pozwala podążać za Jezusem. Homilia na 30 niedzielę zwykłą B
1. Po niełatwym wymaganiu z poprzedniej niedzieli, jaki ma być uczeń Jezusa Chrystusa, Cierpiącego Sługi Jahwe, Kościół dzisiaj rozwija temat wiary, bez której tamtego wymagania w ogóle nie można zrozumieć. Godny litości niewidomy jest obrazem niedostatku wiary. Ewangelia ukazuje jednak optymistyczną perspektywę: błagający Jezusa o litość Bartymeusz przejrzał. Pocieszającą prawdą jest to, iż wiara biblijna jako egzystencjalna więź z Bogiem jest wpierw nam dana i jako taka dopiero zadana do praktykowania (por. wstęp do 20. Niedzieli zwykłej roku A, wyżej, s. <?>). Inicjatywa Boga wyprzedza w tej dziedzinie wszystko. On pierwszy u początków ludzkości nawiązał dialog z człowiekiem objawiając mu siebie. Gdy w Adamie ludzkość straciła wyraźne widzenie, Bóg nie skąpił świateł. Zbawczy plan stopniowo odsłaniał prawdę, jaki jest Bóg, a ostateczne objawił, że Jezus Chrystus jest światłością świata (zob. 4. Niedzielę Wielkiego Postu roku A, tom. II, s. 75—79).
2. Urywek z Księgi Jeremiasza pochodzi ze zwartego bloku proroctw o powrocie z niewoli i o nowym przymierzu, zwanego Księgą Pocieszenia. Adresatami jej byli wygnańcy w niewoli babilońskiej, którym Prorok głosi iście ojcowską inicjatywę zbawczą Boga wobec nich pogrążonych w nieszczęściu, choć było ono następstwem ich winy. Resztę Izraela czeka jednak wspaniała przyszłość, odwrotna do poniżenia, jakiego doznała od prześladowców. Izrael bowiem z wyboru Jahwe jest pierwszym wśród narodów. Powrót wygnańców podobnie opisuje Ps 126. Słowa proroctwa: są wśród nich niewidomi zapowiadają cud opisany w dzisiejszej Ewangelii. Fragment z Księgi Proroka Jeremiasza nie tylko przywołuje na pamięć sytuację sprzed więcej niż dwóch i pół tysiąca lat, ale także mówi nam dzisiaj o działaniu Chrystusa Arcykapłana w liturgii. On w sposób nadprzyrodzony umożliwia powrót do Boga przywracając wzrok duchowy przez dar wiary.
List do Hebrajczyków przynosi nam dziś kolejną charakterystykę Chrystusa jako Arcykapłana Nowego Przymierza. Godnością przewyższa On arcykapłaństwo Aarona pod wieloma względami. Mimo jednak przeciwstawienia występuje też szereg cennych podobieństw między tymi dwiema wielkościami, jak: powołany przez Boga (...) z ludzi brany, dla ludzi ustanawiany (...) może on współczuć (...). Razem zestawione ukazują analogię, którą ilustruje pośrednio dzisiejszy cud z Ewangelii. Nacisk spoczywa na sposobie powołania. Historia wędrówki Izraela po pustyni notowała samozwańcze uzurpacje odnośnie do godności kapłańskiej (por. Lb 16,1—17; 2 Krn 26,16—21), a pod rzymskim panowaniem arcykapłani żydowscy kupowali ten urząd od wielkorządców Cezara. Inaczej z Chrystusem: o Jego kapłaństwie nie decyduje inwestytura taka, jakiej dokonał wobec Aarona Mojżesz (por. Wj 28,1), lecz ustanawia Go kapłanem na wieki pod przysięgą bezpośrednio do Niego skierowany głos Ojca.
W Ewangelii opisany dzisiaj cud przywrócenia wzroku Bartymeuszowi — to drugie już u Marka (por. Mk 8,22—26) uzdrowienie tego rodzaju. Tamto nastąpiło dwoma etapami, to — od razu. Znamienne są szczegóły dzisiejszego cudu. Niewidomy żebrze siedząc przy drodze. Zgiełk tłumu idącego z Jezusem każe biedakowi zapytać o powód, a otrzymana wiadomość, że przechodzi Jezus z Nazaretu, mający — jak widać — wówczas już rozgłos cudotwórcy, wywołuje od razu głośne błaganie o litość poprzedzone mesjańskim tytułem: Synu Dawida (por. np. Mt 12,23; 21,9.15). Biedak, mimo że ucisza go tłum zmienny w swoich nastrojach, nie przestaje wołać, a wezwany przez Jezusa zrywa się spontanicznie, biegnie i w dialogu z Jezusem wypowiada swoje życzenie, tytułując Go Rabbuni, tzn. „Mistrzu mój!” (por. J 20,16). Jezus po przywróceniu mu wzroku zaznacza, że to wiara go uzdrowiła. Bartymeusz przejrzawszy idzie za Nim drogą.
3. Myśl główna niedzieli jest ześrodkowana na wierze obowiązującej w Nowym Przymierzu. To Jezus jako Syn Dawida wzywa teraz nieustannie wielką gromadę powracających z wygnania spowodowanego przez grzech, by ich napełnić od dawna oczekiwaną radością. Drogi Jezusa i niewidomego na duszy winny się spotkać. Biedny żebrak tylko słyszy przy drodze, że to Jezus przechodzi, ale Go jeszcze nie widzi. Mimo to ufnie otwiera się na Boże działanie wołając z uporem głośno, choć go tłum ucisza. Dochodzi wreszcie do zbawiennego dialogu, w którym widać jawnie wolę obu stron: Jezus pyta o życzenie niewidomego i spełnia je. Obdarowany wzrokiem Bartymeusz idzie drogą za Jezusem. Ten proces odzyskiwania wzroku duchowego dzisiaj się powtarza. Może on nie być tak spektakularny, ale i takich przykładów nie brakło nam w ostatnich czasach, żeby tylko wspomnieć André Frossarda, który swoim świadectwem pisarza poszedł za Jezusem Chrystusem.
4. Homilia wyzyska odpowiednio wszystkie trzy czytania komentując praktycznie zwłaszcza Ewangelię o Bartymeuszu w duchu myśli głównej (pkt 3). Nasz niedzielny słuchacz słowa Bożego na ogół nie należy do niewidomych na duszy, ale odczuwa w sobie z pewnością niejednokrotnie niedostatki pełnego zawierzenia Bogu zwłaszcza w niezrozumiałych okolicznościach życia. Dlatego niejeden z nich zgodzi się z refleksjami naszych współczesnych poetów na temat niezbędnego procesu ponownego zdobywania wiary zasadniczo posiadanej. „Jak często trzeba tracić wiarę / urzędową / nadętą / zadzierającą nosa do góry / asekurującą / głoszoną stąd dotąd / żeby odnaleźć tę jedyną ... która jest spotkaniem po ciemku...” (ks. J. Twardowski). „Chcąc naprawdę wierzyć w Ciebie, Boże, / musimy zostać artystami wiary. / I nieustannie tę wiarę zdobywać / I wciąż od nowa zdobywać jej głębię” (R. Brandstaetter).
Augustyn Jankowski OSB, Przy stole Słowa, tom 4 (Okres zwykły: od 18 do 34 niedzieli) Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
opr. mg/mg