Homilia na 7 Niedzielę zwykłą roku B
Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy. Oto Ja dokonuję rzeczy nowej: pojawia się właśnie. Czyż jej nie poznajecie? Otworzę też drogę na pustyni, ścieżyny na pustkowiu. Lud ten, który sobie utworzyłem, opowiadać będzie moją chwałę. Lecz ty, Jakubie, nie wzywałeś Mnie, bo się Mną znudziłeś, Izraelu! Raczej Mi przykrość zadałeś twoimi grzechami, występkami twoimi Mnie zamęczasz. Ja, właśnie Ja przekreślam twe przestępstwa i nie wspominam twych grzechów.
Żydzi, patrząc w swoją tragiczną przeszłość, popadali w zniechęcenie. Dlatego Izajasz woła: „Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy”. Zapewnia ich o miłosierdziu Bożym, które się przejawi w powrocie Żydów do utraconej ojczyzny.
Doznając różnych nieszczęść, człowiek łatwo popada w zniechęcenie i zapomina o miłosierdziu Bożym. W naszych czasach bł. siostra Faustyna przypomniała światu, że Bóg jest nie tylko sprawiedliwy, ale i miłosierny. Nabożeństwo do miłosierdzia Bożego propagowane przez nią związane jest z kultem obrazu Chrystusa, zwanego obrazem „Jezu, ufam Tobie”. Obraz ten został namalowany w roku 1934 przez Eugeniusza Kazimierowskiego z Wilna, według wskazówek siostry Faustyny. Siostra Faustyna, powołując się na nadprzyrodzoną wizję, tak objaśnia symbolikę obrazu:
„W czasie modlitwy usłyszałam te słowa wewnętrznie: te dwa promienie oznaczają krew i wodę: blady promień oznacza wodę, która usprawiedliwia duszę; czerwony promień oznacza krew, która jest życiem dusz. Te dwa promienie wyszły z wnętrzności Miłosierdzia Mojego wówczas, kiedy kochające Serce Moje zostało włócznią otwarte na krzyżu. Te promienie osłaniają dusze przed zagniewaniem Mojego Ojca. Szczęśliwy, kto w ich cieniu żyć będzie, bo nie dosięgnie go sprawiedliwa ręka Boga” — (mówił Chrystus do siostry Faustyny).
Maria Tarnawska, Siostra Faustyna Kowalska..., s. 99.
Bóg mi świadkiem, że w tym, co do was mówię, nie ma równocześnie „tak” i „nie”. Syn Boży, Chrystus Jezus, Ten, którego głosiłem wam ja i Sylwan, i Tymoteusz, nie był „tak” i „nie”, lecz dokonało się w Nim „tak”. Albowiem ile tylko obietnic Bożych, wszystkie są „tak” w Nim. Dlatego też przez Niego wypowiada się nasze „Amen” Bogu na chwałę. Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie, i który nas namaścił, jest Bóg. On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych.
Ponieważ św. Paweł obiecał Koryntianom przybyć do nich, a nie przybył, jego przeciwnicy zaczęli mu zarzucać niesłowność. Zarzut ten był skierowany również przeciw samej Ewangelii. W Koryncie zaczęto mówić, że jak nie można polegać na Pawle, tak i na Ewangelii. Przeciw temu zarzutowi Paweł broni swej prawdomówności i prawdziwości Ewangelii.
Dla nas najpełniejszym źródłem prawdy religijnej jest Pismo Święte. Jesteśmy w lepszej sytuacji niż wielu wybitnych ludzi, którzy nie mieli szczęścia urodzić się w religii chrześcijańskiej i przez całe życie musieli się borykać z trudnościami w dążeniu do prawdy. Do nich należał Mahatma Gandhi († 1948), który wyznał, że całe jego życie było poszukiwaniem Boga: „Nie znalazłem Go jeszcze, ale wciąż Go poszukuję i gotów jestem na drodze tych poszukiwań złożyć w ofierze wszystko, co posiadam najdroższego. Nawet gdyby ta ofiara wymagała mego życia, sądzę, że byłbym gotów je poświęcić!”
Cytat za: Kalendarium duszpasterskie, t. I, s. 59.
Gdy po pewnym czasie Jezus wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy». A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w sercach swoich: «Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, oprócz jednego Boga?» Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: «Czemu nurtują te myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej: powiedzieć do paralityka: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje łoże i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów — rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!». On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga, mówiąc: «Jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego».
Chrystus Pan, jak mówi dzisiejsza Ewangelia, w trosce o człowieka na pierwszym miejscu stawia dobro duszy. Mamy obowiązek naśladować w tym względzie Chrystusa. W naszych dziejach narodowych, przepojonych katolicyzmem, widoczne jest stawianie spraw duchowych przed materialnymi. Tak było w przeszłości. Czy tak będzie nadal?
Teruo Matsumoto (ur. 1942), Japończyk, dziennikarz, autor książki o Polsce w czasie II wojny światowej i o Powstaniu Warszawskim, zwraca uwagę na wartości duchowe, które pozwoliły nam przetrwać w ciągu dziejów. Oto jego słowa:
„Polacy mają poczucie dumy narodowej i to uważam za ich najbardziej wartościową cechę (...). Dzisiaj Polacy gonią za pieniędzmi, weszli na drogę wolnorynkową, starają się lepiej urządzić i żyć coraz lepiej. Obawiam się jednak, że ta pogoń za pieniędzmi może spowodować utratę tych wartości, którymi Polacy się dotąd kierowali, dzięki którym przetrwali najtrudniejsze momenty w swych dziejach (...). Jeśli utraci się wartości duchowe, życie staje się puste. Jeśli Polacy w świecie znaczą tak wiele, to właśnie dzięki swojej kulturze, dzięki tej dumie narodowej, dzięki wartościom, którym przez całe lata byli wierni (...). Interesuje mnie polska religijność. Katolicyzm polski cenię bardzo wysoko. Przecież dzięki tej wierze Polska pozostała Polską, a Polacy mogli wytrwać w polskości i to mimo tak ogromnych przeżyć i trudności (...). Nie podzielam uwag o rzekomym klerykalizmie życia publicznego w Polsce, ani zarzutów o nietolerancji”.
Cytat za: Myśli o Polsce i Polakach (oprac. J. R. Nowak),
Katowice 1994, s. 329—330.
opr. mg/mg