Homilia na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok C
„Wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i zaczęli mówić obcymi językami".
Od zarania dziejów ludzie posługiwali się mową. Język mówiony - oparty w dużej mierze na ludzkiej pamięci - rozwijał się dużo wcześniej niż pismo. Pozwalał on człowiekowi wyrażać myśli i komunikować się z innymi. Dziś znanych jest około 3500 języków mówionych, z których tylko 80 ma formę pisaną (L. Cantoni).
Żydzi od najdawniejszych czasów doświadczali wielości języków. W II wieku przed Chrystusem, w Aleksandrii, gdzie mówiono po grecku, zdecydowali się nawet przetłumaczyć Biblię z języka hebrajskiego, uważanego za święty, na język grecki.
Dzieje Apostolskie wspominają, że w dniu Pięćdziesiątnicy wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i zaczęli mówić obcymi językami, gr. heterais glóssais. Owo mówienie obcymi językami było zewnętrznym przejawem zstąpienia Ducha Świętego, zgodnie z zapowiedzią Chrystusa: „nowymi językami mówić będą" (Mk 16,17). Było darem niespodziewanym, dzięki któremu apostołowie mogli przemówić w języku pielgrzymów przybyłych na święto z kolonii żydowskich położonych w znaczniejszych miastach ówczesnego świata.
Ale ów dar nie miał na celu przede wszystkim zastosowania praktycznego. Nie chodziło o to, aby się porozumieć, przybywający do Jerozolimy Żydzi z pewnością znali bowiem język aramejski lub grecki. Następującej po Zesłaniu Ducha Świętego mowy św. Piotra, wygłoszonej prawdopodobnie w języku aramejskim, pielgrzymi słuchali z uwagą i dopiero ona pozwoliła im zrozumieć, co się stało. Mówienie obcymi językami miało wywołać w uczestnikach wydarzenia głębokie przeżycie religijne i z całą pewnością spowodowało wstrząs. Nie było synonimem praktycznej znajomości obcych języków, ale wyrażało zdolność żarliwej mowy pełnej niezwykłych słów, zaskakujących, bo zrozumiałych dla słuchaczy.
W ten sposób zesłanie Ducha Świętego otwarło drogę ewangelizacji, a cud mówienia obcymi językami podkreślił powszechność rodzącego się Kościoła.
opr. mg/mg