Homilia na 9 niedzielę zwykłą roku C
Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój... Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony (Łk 7, 6 7).
Wygładzone zdanie, jak stara, wydeptana, kamienna posadzka w kościele. Przez wieki powtarzane w każdej Mszy świętej: Panie, nie jestem godzien... Powtarzane tyle razy i przez nas. Słowa osobiste, głębokie, intymne. Ewangelia przywołuje okoliczności, w jakich się one zrodziły. Było to w Kafarnaum, ulubionym miasteczku Jezusa. Ulubionym ze względu na życzliwość, jakiej doznawał ze strony zaprzyjaźnionego domu Piotra, ulubionym przez ludzi, którym przyszedł z pomocą; zapewne ulubionym także przez usytuowanie miasta. Lazur jeziora, łagodnie zsuwające się do niego wzgórza, feeria intensywnych barw kwietnych kobierców oraz fala uderzających zapachów, czyniło zeń miejsce szczególnie przyjazne, przynoszące wytchnienie.
Zdanie setnika Panie, nie jestem godzien... zrodziło się z nieśmiałości, troski o człowieka, z nadziei, a przede wszystkim z zawierzenia. W liturgiczny kanon najświętszych tajemnic włożył je wojskowy, poganin. Słowa pokorne, wypowiedział człowiek pokorny. "Nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie" - powiada z prostotą Jezusowi.
Zawołanie: Panie, nie jestem godzien..., wypływające z najgłębszych pokładów jego serca, zrodziło się nieprzypadkowo. Wypowiedział je poganin, sympatyk Pana Boga. Człowiek przyjazny obcym, przekraczający granice, jakie wytycza język, kultura, religia. O tym niezwykłym petencie dają pozytywne świadectwo Żydzi - jego sąsiedzi, których trudno wtedy było posądzać o akceptację cudzoziemca, w dodatku Rzymianina. Miłuje nasz naród i sam zbudował nam synagogę - powiadają. Dołączają się do prośby "okupanta", mówiąc: godzien jest.
Wrażliwość i wyjątkową postawę setnika odsłania także całe zdarzenie. Posłał do rabbiego, człowieka z podbitego kraju, o którym jego ziomkowie nie mieli najlepszego zdania, delegację z prośbą o uzdrowienie sługi, inne tłumaczenia mówią: "niewolnika". Dla Rzymian "sługa, niewolnik" nie miał większego znaczenia. Sprzęt ruchomy. Robot do posług. Rzymianin, wojskowy wysoki rangą, spotkany w Ewangelii jest więc nietypowy. Dla niego "sługa" jest kimś. Nawet ważnym na tyle, iż stał się powodem jego troski. Decyduje się na przekroczenie z góry ustalonych zachowań, aby kogoś, kto dla niektórych był wart tylko pogardy, ocalić od śmierci. Wystawił się na nieprzychylne komentarze i opinie swoich ziomków, a także mieszkańców miasteczka.
Wypowiedź dowódcy oddziału: Panie, nie jestem godzien... odsłania rozumowanie właściwe dla wojskowego. Bóg w stosunku do ludzi postępuje podobnie jak dowódca wobec żołnierzy. Wydaje rozkaz do wykonania. Zdanie Boga lub Jego "delegata" jest swoistą komendą, która nakazuje np. chorobie, aby opuściła złożonego nią człowieka. W takim, nieco zawodowym, rozumieniu mieści się wiara we wszechmoc Boga. Wszechmoc, która może dokonać uzdrowienia niezależnie od odległości, z daleka, z bliska. Miłość sługi i wiara w Boską moc sprowadzają cud.
Nie sposób nie odnotować odmiennej postawy Żydów i setnika w podobnej sytuacji losowej. Ci pierwsi, zakładali uzdrowienie tylko z bliska, w bezpośrednim kontakcie chorego z Jezusem. Mówili więc Mu: przyjdź, pomódl się nad chorym, dotknij go. Nawet zaprzyjaźniona Marta po śmierci Łazarza powiada podobnie: Panie, gdybyś tu był, nie umarłby brat mój (Łk 11, 32). Wojskowy z Kafarnaum wierzy w moc Boga nie ograniczoną przestrzenią. Dlatego Jezus, kiedy uzdrawia sługę, wyraża podziw dla setnika. Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu - powiada.
Wiara - świat, który nas przenika. Mocniej, słabiej. Motyw wyborów i zaniechań. Wiara słaba, pełna wahań, silna. Wiara świadoma, przemyślana, osobista. Wiara - odziedziczony po rodzinie mebel, wątpliwa pamiątka z przeszłości. Przywołuje ileż duchowych stanów, zmagań, zachwytów.
Wiara to zawierzenie temu, kto prawdziwie kocha. Bogu. Im ono większe, tym bardziej ogarniające. Wkłada ona dłoń w dłoń Boga i pozwala Mu się prowadzić. Idę dokąd On mnie wiedzie. Słucham, co mówi. Patrzę Jego oczyma na ludzi i świat. Wiara przenika sposób myślenia, wartościowania, postawę, postępowanie. Stąd jej potrzeba w codzienności, w każdej chwili.
Niesie w sobie ziarno nadziei, jak u setnika - iż Bóg mocen jest. On towarzyszy nam bezustannie w życiu. Przejmuje się nami. Odpowiada na nasze problemy duże i małe. Nie możemy jednak zmusić Go do interwencji. Trzeba nam prosić, jak setnik, pokornie, z głębi całego serca: Panie... nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. Lecz powiedz słowo... On je wypowie.
opr. mg/mg