Fragment zbioru "Kazania Pasyjne"
© Copyright by Wydawnictwo "M", Kraków 2003
Wydawnictwo "M" ul. Zamkowa 4/4, 30-301 Kraków tel./fax (012) 269-34-62, 269-32-74, 269-32-77
www.wydm.pl e-mail: wydm@wydm.pl
Tydzień temu towarzyszyliśmy Jezusowi Chrystusowi w sali przesłuchań w Sanhedrynie. Dowiedzieliśmy się, że arcykapłani, uczeni w Piśmie i faryzeusze wydali na Niego wyrok - „Winien jest śmierci". Były dwie możliwości. Mogli Chrystusa ukamienować, pozwalało im na to prawo Mojżesza, zawiadomiliby tylko Piłata, że wyrok został wydany na podstawie prawa religijnego - Jezus zginął za bluźnierstwo. Takie rozwiązanie zostanie zastosowane w kilka lat później ze Szczepanem. W Wielki Piątek arcykapłani nie korzystają z tej możliwości. Kierują nimi prawdopodobnie dwa motywy. Po pierwsze, nie zawsze można być pewnym, że człowiek, którego się obrzuciło kamieniami i przewrócił się na ziemię, rzeczywiście został zabity. Bywały wypadki, kiedy po takim kamienowaniu bliscy zabierali ofiarę i powoli wracała do zdrowia. Arcykapłani chcą mieć stuprocentową pewność, że Chrystus nie żyje. Drugi motyw był jeszcze bardziej uzasadniony, chcieli przerzucić odpowiedzialność za śmierć Chrystusa na władzę okupanta. Jerozolima była wypełniona pielgrzymami. Dziesiątki tysięcy ludzi zgromadzonych w mieście i okolicy. Rozpoczęły się święta. Ludzie uważali Chrystusa za wielkiego proroka i jeżeli się dowiedzą, że zamordowali Go kapłani, mogą powstać rozruchy. Arcykapłani woleli mieć czyste ręce, a cudzymi zamordować tego Człowieka.
A oto relacja św. Marka: „Zaraz wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cała Wysoka Rada powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: «Czy Ty jesteś królem żydowskim?» Odpowiedział mu: «Tak, Ja nim jestem». Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: «Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają ». Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił" (Mk 15,1-5).
Obserwujemy mechanizmy działania zła. Dotychczas zło posługiwało się władzą religijną, a w tym momencie chce wciągnąć do współpracy w zniszczeniu Jezusa Chrystusa władzę polityczną. Przed tą władzą trzeba było postawić zarzut o charakterze politycznym. Piłata zarzuty religijne w ogóle nie interesowały. Zarzut jest konkretny. Chrystus uważa się za wodza narodu podbitego, za króla Izraela. Piłat, który był odpowiedzialny za porządek w tym narodzie, powinien interesować się takimi ludźmi. Taki król mógł doprowadzić do rewolucji przeciw okupantowi.
Widocznie jednak sami oskarżyciele dochodzili do wniosku, że argument jest za słaby, ponieważ przytaczali również wiele innych argumentów. Gdyby to oskarżenie było słuszne, wystarczyłoby do wydania wyroku. Piłat od dawna znał Jezusa Chrystusa. Śledził Jego publiczną działalność i wiedział, że jest to niegroźny król. Zapewne zauważył, że Chrystus z dużą sympatią odnosił się do okupanta. Nigdy nie występował przeciwko Rzymianom, nawet kazał Żydom płacić podatek okupantowi. Teraz Piłat miał przed sobą króla związanego, a jako taki nie jest groźny, takiego króla Rzym się nie obawia.
Piłat jest zaskoczony milczeniem Chrystusa. Jezus odpowiada tylko na konkretnie postawione pytanie: „Czy jesteś królem?" „Tak, Ja nim jestem", jestem królem żydowskim. Tym oświadczeniem Chrystus wydał na siebie wyrok śmierci. Piłat nie mógł tolerować kogoś, kto uważa się za króla podbitego narodu. A jednak Chrystus budzi w Piłacie sympatię. Dziwi go milczenie Proroka z Nazaretu. Jezus nie odpowiada na żadne uwagi arcykapłanów. Skończył z nimi rozmowę w sali Sanhedrynu. Wszyscy rozbijają się o Jego milczenie.
W tej sytuacji Piłat postanawia ratować Chrystusa z rąk oskarżycieli. Namiestnik doskonale zna mechanizmy zła i wie, że w tej rozgrywce najwięcej będzie miał do powiedzenia tłum. Władza bowiem musi się liczyć z tłumem. Próbuje zatem przeciwstawić arcykapłanom tłum ludzi. Wiedział, że wokół Chrystusa gromadziły się tysiące, i liczy na to, że ta rzesza pomoże mu w ratowaniu życia Jezusowi.
„Na każde święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy w rozruchu popełnili zabójstwo. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze im czynił. Piłat im odpowiedział: «Jeśli chcecie, uwolnię wam króla żydowskiego? » Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: «Cóż więc mam uczynić z tym, którego nazywacie królem żydowskim?» Odpowiedzieli mu krzykiem: «Ukrzyżuj Go!» Piłat odparł: «Cóż więc złego uczynił?» Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: «Ukrzyżuj Go!» Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie" (Mk 15,6-15). Piłat próbuje skorzystać z prawa amnestii. Z okazji święta Paschy mógł uwolnić im jednego więźnia. Zestawia do licytacji z jednej strony Barabasza, który jest posądzony o udział w morderstwie, a z drugiej Chrystusa, proroka i króla żydowskiego. Kogo wybierze tłum? Tłum nigdy nie myśli, zawsze jest sterowany. Arcykapłani wiedzieli o potędze tej siły i wcześniej już odpowiednio ustawili tłum, aby domagał się uwolnienia Barabasza, a zniszczenia Chrystusa.
Zwróćmy jeszcze raz uwagę na to, ilu ludzi bierze udział w zniszczeniu Jezusa Chrystusa. Ponad siedemdziesięciu ludzi na sali Sanhedrynu, sama śmietanka religijna narodu wybranego wydaje na Niego wyrok śmierci. Jeszcze wcześniej, przynajmniej trzydziestu czy czterdziestu ludzi musiało przyjść do Ogrodu Getsemani, aby Go aresztować, a więc już jest ponad stu ludzi. Teraz zostaje wciągnięty Piłat i jego żołnierze. Do tego dochodzi tłum. To musiała być duża rzesza, ponieważ kilkudziesięciu ludzi Piłat by nie posłuchał. Kilkudziesięciu ludzi nie wywarłoby na niego presji. Trzeba to mieć na uwadze. Kim i w jaki sposób posługuje się zło? Przed pałacem Piłata posługuje się tłumem, urabia opinię publiczną przeciwko Chrystusowi. Warto również zwrócić uwagę na to, że zło potrafi chytrze doprowadzić do uwolnienia swojego człowieka po to, aby w jego miejsce zniszczyć Jezusa Chrystusa. To jest tragiczny paradoks, kiedy za niebezpiecznego uważa się człowieka, który czynił dobrze, a za godnego wolności tego, który czynił źle. Chrystus, który wskrzeszał umarłych, jest niebezpieczny, winien jest śmierci. Natomiast Barabasz mordował - jego trzeba uwolnić, może się złu jeszcze przydać. Takie jest myślenie zła. Zło ratuje swojego człowieka. Trzeba także podkreślić, że Chrystus jest niszczony ze wszystkich stron. Był zaatakowany ze strony władzy religijnej, teraz jest atakowany przez władzę państwową i przez tłum. Oczywiście tłum się myli, opinia publiczna często wydaje niesprawiedliwe wyroki. Straszna pomyłka tłumu, który ratuje mordercę, a żąda zniszczenia tego, który czynił dobrze.
Św. Marek podkreśla również to, że Piłat doskonale zdawał sobie sprawę z tego, czym kierują się oskarżyciele Jezusa Chrystusa. W grę wchodziła zawiść. „Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść" (Mk 15,10). Zawiść to szatański grzech. Jawi się jako połączenie nienawiści z zazdrością, a więc ten rodzaj uczucia, który jest nastawiony tylko i wyłącznie na niszczenie. Jeżeli serce człowieka wypełni zazdrość, to działa na podobieństwo kwasu solnego. Ona zżera serce, w którym przebywa i równocześnie za każdym jego uderzeniem tryska owym kwasem na otoczenie i rani ludzi. Czasami potrafi tak ciężko poparzyć innych, że jest to poparzenie trzeciego stopnia, a nawet śmiertelne. Ten rodzaj uczucia, nienawiść człowieka, nie ma w sobie nic twórczego, ono wyłącznie niszczy. Dlatego wszyscy ludzie, którzy znajdą się w zasięgu zazdrosnego, próbują się od niego najdalej odsunąć, aby zazdrość ich nie zniszczyła. Zło odsłania tu swoje oblicze. Równocześnie obserwujemy właściwą postawę Jezusa Chrystusa, Jego milczenie. Zazdrosnemu człowiekowi w żaden sposób nie da się pomóc. Każdy kto podejdzie do zazdrośnika zostanie przez niego zraniony. A każde podejście spotęguje zazdrość i tego kwasu w sercu będzie przybywać. Istnieje tylko jedna możliwość, nie dotykać. Odsunąć się, by nie drażnić zazdrosnego serca i uważać, aby nic z tego kwasu nie dostało się do naszego serca.
Ważne jest owo stwierdzenie o zawiści. Marek bowiem jako świadek tych wydarzeń, doskonale wiedział, jakie układy panowały w Jerozolimie. Piłat również wiedział, że z zawiści Go wydali. Marek podaje najgłębszy powód zniszczenia Jezusa Chrystusa. Oto możecie zrozumieć dlaczego wszystkie kazania pasyjne w tym roku zmierzają do zdemaskowania metod działania zła. Z jednej strony mamy czyste Dobro - Jezusa Chrystusa, a z drugiej zawiść, a więc nienawiść i zazdrość. Zło w najczystszej postaci, które za wszelką cenę próbuje zniszczyć Mistrza z Nazaretu. Tłum wydaje wyrok śmierci domagając się „Ukrzyżuj Go". Piłat próbuje jeszcze raz postawić pytanie: „Cóż więc złego uczynił?". Szuka dowodów winy, na podstawie której według prawa, może zniszczyć człowieka. Jednak w tym momencie i dowody są już mało ważne. Rozszalały tłum staje się dowodem, wobec którego władza musi się ugiąć. Tłum nie podaje żadnych argumentów, tylko żąda wykonania wyroku i to wyroku śmierci. Piłat spełnia wolę tłumu. Chrystus umrze na krzyżu po ubiczowaniu jako król żydowski. To jest istotne, bowiem krzyż był karą, Rzymian. Żydzi nigdy nikogo nie krzyżowali, oni zabijali kamieniami. Jeśli zatem Chrystus zginie na krzyżu, nikt nie będzie oskarżał Żydów, wszyscy będą obwiniać Rzymian.
Po wydaniu wyroku Chrystus dostaje się w ręce ludzi małych, tych, którzy dysponują przemocą. „Żołnierze zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: «Witaj, królu żydowski!» Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i, przyklękając, oddawali Mu pokłon. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty" (Mk 15,16-20).
Pluton egzekucyjny, kohorta kilkunastu ludzi, którzy bawią się ofiarą. Po ubiczowaniu Chrystusa zaczynają kpić z Niego. Chrystus staje wobec przemocy. To są ludzie, którzy nie szanują drugiego, boją się jedynie mocniejszego od siebie. Jeśli jest słaby, potrafią bawić się jego kosztem. Odkrywamy nowe aspekty zła. Kpina, która potrafi zranić człowieka głęboko, niszcząc jego serce. Chrystus zostaje wykpiony. Jest to okrutna zabawa. Cierniem ukoronowany. Powiedziałeś, że jesteś królem, a gdzie Twoja korona? Zrobimy Ci koronę z ciernia. Twierdziłeś, że jesteś królem, a gdzie Twój królewski płaszcz? My damy Ci płaszcz, łachman szkarłatnego płótna. Mówiłeś, że jesteś królem, a gdzie masz berło? Damy Ci w jego miejsce trzcinę. Będziemy Ci składać pokłon. Podchodzili i klękali, brali tę trzcinę i bili po głowie, pluli w Jego twarz.
Chrystus milczy i kocha. Oto odpowiedź na potęgę zła i przemocy. Kiedyś powiedział, „Kto Cię uderzy w jeden policzek, nadstaw mu drugi", teraz to realizuje. Odkrywamy metodę działania dobra w spotkaniu ze złem, które objawia się w przemocy. Chrystus nie może oddać ciosem za cios, bo jest czystą Dobrocią, a Dobroć nigdy nie niszczy. Pozostaje zatem przyjąć uderzenie i odpowiedzieć na cios miłością. Dotykam tu wielkiej tajemnicy, w której dobro niszczone przez zło, wzrasta. Trzeba kochać tę rękę, która uwiła cierniową koronę, która wymierzyła policzek, trzeba kochać te usta, które napluły mi w twarz. Istnieje tylko jedna odpowiedź - ukochać tych ludzi. Chrystus na każde uderzenie odpowiada miłością. Zło nie potrafiło jeszcze rozłupać tego atomu czystej dobroci i miłości, jaki pojawił się na ziemi. Bije, uderza, ale to wszystko jest jeszcze za mało, bowiem za każdym uderzeniem energia dobroci i miłości w Chrystusie wzrasta. Kiedy zostanie całkowicie zniszczony, wówczas objawi się ona w pełni, a dokona się to w dniu zmartwychwstania.
Rozważając wydarzenia, które miały miejsce na dziedzińcu Piłata, odkryliśmy postawę Chrystusa wobec okupanta, urzędnika państwowego, a także ataku zazdrości, wobec tłumu i wobec przemocy.
Pytania wciąż aktualne:
I. Czy w naszym sercu nie znajduje się coś z zazdrości?
2. Ile razy w życiu kierowaliśmy się opinią ludzką? Ile razy nasze środowisko zmusiło nas do zajęcia niewłaściwej postawy wobec człowieka krzywdzonego?
3. Czy potrafimy sami w momencie ataku zła odpowiedzieć miłością?
opr. mg/ab