Rozmowa z dr inż. Andrzejem Chadzińskim, nauczającym przedmiotów z zakresu ochrony środowiska
- Czy młodzież jest zainteresowana uczeniem się ochrony środowiska?
- Zdecydowanie tak. Spotykam na tej specjalizacji ludzi, którzy mają osobisty stosunek do otoczenia, są bardzo wrażliwi i trochę dojrzalej patrzą na rzeczywistość. Ekologia przenika dziś każdą dziedzinę życia. Widać to między innymi w prognozach dotyczących rozwoju poszczególnych branż gospodarki. Ochrona środowiska uznawana jest przez ośrodki badawcze za gałąź rozwojową.
- Jakie mamy dostępne dla nauczycieli programy związane z ochroną środowiska?
- Od wielu lat istnieją interesujące programy dla szkół podstawowych. Mamy także programy ministerialne na bardziej zaawansowanym poziomie. Niektóre z nich są często bardzo ambitne. Ujmują wszystkie podstawowe dziedziny ekologii. W dużych zespołach szkół średnich istnieją kierunki ekologiczne. Co więcej - posiadają w tych ramach już sprecyzowane specjalności do wyboru, na przykład: ochrona wody, ochrona powietrza, odpady itd. Uważam, że są one interesujące dla młodzieży. Realizacja tych programów może jednak nastręczać trudności nauczycielom ochrony środowiska.
- Dlaczego?
- Ekologia nie jest przedmiotem w sensie klasycznym, lecz ma charakter interdyscyplinarny. Potrzeba tu między innymi znajomości fizyki, chemii, biologii, geografii, zarządzania. Prowadzenie tego przedmiotu wymaga dodatkowych umiejętności i wiedzy. Można je zdobywać na specjalistycznych studiach podyplomowych, które dają gwarancję uzyskania metodycznej sprawności w nauczaniu tego przedmiotu. Podam na to tylko jeden przykład. Do obliczania tzw. formuły Pasquilla, czyli podstawowego wskaźnika zanieczyszczenia powietrza, nie wystarczy wiedza ogólna, ale specjalistyczna, a ponadto trzeba mieć do dyspozycji stanowiska komputerowe i odpowiednie programy informatyczne.
- Ale na takie programy i inny specjalistyczny sprzęt szkół po prostu nie stać. Dobre instrumentarium do pomiaru hałasu kosztuje tyle, co średniej klasy samochód. Co może wówczas zrobić nauczyciel?
- Powinien przede wszystkim szukać dostępu do instytucji zajmujących się badaniem środowiska i praktyczną jego ochroną. To wcale nie takie trudne. Jak się okazuje, podmiotów związanych z ekologią jest bardzo wiele. Kontakt z nimi - zwłaszcza prowadzone w terenie ćwiczenia - pozwalają młodzieży pozyskiwać najnowszą wiedzę, obcować z nowoczesną aparaturą i najlepszymi osiągnięciami badawczymi.
- Czy programy Ministerstwa Edukacji Narodowej dają jakąś swobodę w działaniu?
- Uważam je za ciekawe i wystarczająco szczegółowe. Mają one jednak pewne mankamenty. Polecana literatura jest czasem przestarzała o jakieś piętnaście, a nawet trzydzieści lat. Owszem są z tego okresu dzieła fundamentalne w wielu dziedzinach, ale brak propozycji nowszych opracowań. Chodzi zwłaszcza o literaturę na temat hałasu, jakości powietrza i wody. Nauczyciel więc nie tylko może, ale musi wprowadzać innowacje w przedmiocie: wynajdywać publikacje prezentujące aktualną wiedzę na temat ochrony i stanu środowiska, dotyczące wpływu działalności człowieka na ekosystem, oraz na przykład nowe informacje o przeciwdziałaniu katastrofom ekologicznym. Niestety, w naszym kraju wciąż brak wystarczającej liczby specjalistycznych bibliotek ekologicznych. Osobiście zachęcam do korzystania z naprawdę dobrze zaopatrzonej Biblioteki Ekologicznej Narodowej Fundacji Gospodarki Wodnej oraz z ciekawej filmoteki Fundacji "Silesia". Ekolodzy profesjonaliści są jakby mecenasami edukacji ekologicznej. Nie spotkałem się jeszcze w tej kwestii z odmową z ich strony.
- Jakie elementy nauczania ekologii dają najwięcej zainteresowanej środowiskiem młodzieży?
- Praktyczne ćwiczenia oraz dostęp do najnowszych źródeł informacji. Tak przygotowany absolwent da sobie radę na studiach, bo dziś w każdej inżynierskiej dziedzinie potrzeba wiedzy z norm ekologicznych. Ci zaś, którzy pozostaną na poziomie techników, będą potrafili łatwo i w krótkim czasie zaadaptować się do pracy w konkretnym dziale ochrony środowiska.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Michał Góra
opr. mg/mg