O sposobach rozwiązywania konfliktów
Konflikty między potrzebami któregoś z rodziców a potrzebami dziecka są nie tylko nie do uniknięcia, ale występują w każdej rodzinie dość często. Są wynikiem szerokiego wachlarza — od prawie nieważnych aż do decydujących — różnic poglądów. Te istniejące w stosunkach wzajemnych problemy nie rodzą się wyłącznie ani po stronie dziecka, ani też rodziców. Zarówno ojciec lub matka, jak też dziecko, uwikłani są w problem — chodzi przecież o potrzeby jednej i drugiej strony. Dlatego rozwiązania problemu należy szukać we wzajemnych odniesieniach.
Konflikt jest chwilą prawdy relacji między rodzicami a dzieckiem — kryzysem, który może osłabić lub umocnić, rozstrzygającym wydarzeniem, które może przynieść ze sobą narastającą wrogość. Konflikty mogą ludzi rozdzielać lub pociągać do ściślejszej coraz bardziej zażyłej zgody.
Nie wszyscy rodzice akceptują fakt, że konflikt jest częścią składową życia i nie musi być koniecznie zły. Większość rodziców uważa konflikt — czy to między nimi i ich dziećmi, czy to między samymi dziećmi — za coś, czego zawsze należy unikać. Większość rodziców nie znosi przeżywania konfliktu, są głęboko zaniepokojeni, kiedy do niego dochodzi, zupełnie nie zdają sobie sprawy z tego, jak sobie z nim poradzić w sposób konstruktywny.
Konflikt otwarcie uzewnętrzniony, przyjęty jako zjawisko naturalne w rodzinie jest daleko zdrowszy dla dzieci, niż sądzi większość rodziców. W takich rodzinach dziecko ma przynajmniej sposobność przeżywać konflikty, uczyć się radzić sobie z nimi i być przygotowanym do tego, by w przyszłym życiu rozprawiać się z nimi.
Sposób uporania się z konfliktami jest może najbardziej decydującą sprawą stosunków między rodzicami i dzieckiem. Niestety, większość rodziców próbuje uporać się z konfliktem zasadniczo przez zastosowanie dwóch metod. Należy zaznaczyć, że obie są nieskuteczne i szkodliwe zarówno dla dziecka, jak również dla rodziców i całej atmosfery rodzinnej.
Kiedy istnieje konflikt między rodzicami i dziećmi, większość rodziców próbuje go rozwiązać na swoją korzyść tak, aby „rodzic zwyciężył” a dziecko „poddało się”. Dzieci są na ogół złe na rodziców, którzy narzucili swoje rozwiązanie. Mają poczucie niesprawiedliwości i ich złość oraz niechęć kieruje się naturalnie przeciw rodzicom. Rodzice, którzy posługują się tą pierwszą metodą, często osiągają poddanie się i posłuszeństwo swoich dzieci, ale ceną, którą za to płacą, jest wrogość dzieci.
Inni, trochę mniej liczni niż „zwycięzcy”, stale ulegają swoim dzieciom ze strachu, aby nie popaść z nimi w konflikt i nie udaremnić potrzeb swoich dzieci. W tych rodzinach zwycięża dziecko, a rodzice ponoszą porażkę. Metoda ta zachęca dziecko do tego, aby wywrzeć odpowiedni nacisk na rodziców, aby osiągnąć swój zamierzony cel. Te dzieci uczą się, jak dostać „napadów wściekłości”, aby dominować nad rodzicami; jak wywołać u któregoś z rodziców poczucie winy; jak mówić rodzicom brzydkie, lekceważące słowa.
Głównym dylematem współczesnych rodziców jest to, że widzą najczęściej tylko te dwa sposoby rozpatrywania sprawy; zwycięstwo lub porażkę. Trzecie, właściwe wyjście, stanowi rozwiązanie konfliktów metodą bez porażek, w której nikt nie zostaje pokonanym (T. Gordon). Konflikty rozpracowuje się, rozwiązuje, przy czym żadna ze stron nie jest zwycięzcą ani pokonanym. Obie strony wówczas zwyciężają ponieważ rozwiązanie musi zadowolić obie strony. Jest to opanowanie konfliktu przez dwustronną umowę, co do ostatecznego rozwiązania.
Metoda pierwsza i druga wykazują podobieństwa, chociaż rezultaty różnią się całkowicie od siebie. W obydwu każda osoba chciałaby przeprowadzić swoją wolę i próbuje drugą przekonać, aby ta zaakceptowała. Przy obydwu jedna osoba oddala się z poczuciem porażki, najczęściej w gniewie na drugą, ponieważ ta osoba spowodowała porażkę. Obydwie metody zaczynają walkę o władzę i przeciwnicy nie wahają się użyć siły, jeśli mają poczucie, że jest to konieczne, aby zwyciężyć.
Niewielu rodziców posługuje się wyłącznie pierwszą albo drugą metodą. W wielu rodzinach jedno z rodziców zdaje się w wysokim stopniu na pierwszą metodę, podczas gdy druga osoba skłania się ku drugiej metodzie. Istnieje kilka oznak tego, że dzieci wychowane w tego rodzaju rodzinie mają dużą szansę, aby nabawić się trudności emocjonalnych. Niekonsekwencja jest może bardziej szkodliwa niż skrajność jednego lub drugiego nastawienia. Niektórzy rodzice zaczynają od posługiwania się drugą metodą — ustępują, ale kiedy dziecko jest starsze i staje się człowiekiem bardziej niezależnym i stanowiącym o sobie, przechodzą stopniowo do pierwszej metody. Istnieją również rodzice, którzy przy pierwszym swoim dziecku zdają się na pierwszą metodę, a przy drugim przestawiają się na metodę drugą w nadziei, że ta będzie lepiej funkcjonować.
Cała więc sztuka dobrego rozwiązania nieuniknionych konfliktów pomiędzy rodzicami i ich dziećmi sprowadza się do odejścia od logiki zwycięzca — pokonany i poszukiwanie rozwiązań „bez porażek”. Dziecko nie jest przecież dla rodzica żadnym przeciwnikiem.
opr. aw/aw