Gdy młodzież pyta o sens życia

Pytanie o sens życia pojawia się w wieku dojrzewania i towarzyszy człowiekowi z różną intensywnością aż do śmierci

Młodzież gimnazjalna często stawia pytania natury egzystencjalnej, pyta o sens życia. Poczucie sensu życia motywuje człowieka do działania i pozwala na rozwój własnej osobowości. Co więcej, pytanie o sens istnienia jest jednym z podstawowych przejawów naszego człowieczeństwa. Tylko człowiek stawia pytanie: po co istnieję? Kamień nie pyta, roślina nie pyta, zwierzę nie pyta, człowiek zaś pyta i pytać nie przestanie. Tak bowiem został stworzony, takie jest jego serce. Domaga się sensu. Z sensem życia jest jak z powietrzem. Doskwiera tylko jego brak. Kiedy jest, to prawie go nie zauważamy. Ale od razu wiemy, kiedy znika, bo zaczynamy cierpieć.

Pytanie o sens życia pojawia się w wieku dojrzewania i towarzyszy człowiekowi z różną intensywnością aż do śmierci. Wołania o sens nie można zagłuszyć ani zniwelować nie godząc przy tym w samego człowieka, w jego istotę. Relacja pomiędzy pytaniem o sens a odpowiedzią na nie rozgrywa się na dwu płaszczyznach: transcendencji i immanencji. Człowiek pyta o sens własnego życia zwracając się ku sobie samemu, ku swojej istocie, ale także odnosząc się do tego, co poza tkanką jego indywidualnego bytu, ku temu, co transcendentne, co powiązane jest ze sferą sacrum. Na przecięciu obu osi dopiero możliwa staje się odpowiedź.

Pytanie o sens życia nie pojawia się w formie czystej, czyli np. takiej: kilkunastoletnia córka przychodzi ze szkoły i mówi: — Mamo, poczułam dziś pytanie egzystencjalne: po co istnieję?. — Dobrze córko, stwierdza mama, cieszę się, ze mam dorastającą córkę. Tak się nie dzieje. Raczej inne pytania stawiają dorastające dzieci: — Po co masz iść do pracy, a ja do szkoły? Dlaczego tu jestem? Dlaczego tak jest? Jaki jest tego sens? Gdzie w tym wszystkim Bóg? O co tu w ogóle chodzi? Co zwykle wówczas odpowiadają rodzice? — Dziecko, co ci do głowy przychodzi, odrabiaj lekcje i nie zajmuj się tym, co nie trzeba. Próbują w ten sposób wybić dziecku z głowy coś, czego nie da się usunąć. Kochający rodzice nie stają się wtedy pomocnikami, przyjaciółmi na drodze życiowej swojego dziecka, w którym budzą się niepokoje egzystencjalne. Rodzina rzadko niestety jest dla współczesnej młodzieży drogowskazem w odnajdywaniu odpowiedzi na pytanie o sens życia. Także młodzież nie chce słuchać w tym względzie rodziców.

Co dzieje się dalej z młodym człowiekiem, który nie znalazł pomocy u rodziców lub osób najbliższych, gdy idzie o to ważne życiowe pytanie? Idzie do rówieśników. Oni są w podobnej sytuacji. Mają wzmagające na intensywności pytanie, ale nie mają do końca satysfakcjonującej odpowiedzi. Nie znaczy to wcale, że nie mają odpowiedzi w ogóle. Ten niepokój serca domagającego się spełnienia popycha ich do sięgania po odpowiedzi cząstkowe, takie, jak: muzyka, alkohol, narkotyki, doznania seksualne... Odpowiedzi te jednak nie są w stanie dać wyczerpującej odpowiedzi, bo ludzkie serce szuka czegoś więcej, szuka pełni. Chwilowe satysfakcje mogą od pełni skutecznie odwodzić, dawać poczucie satysfakcji, ale nie rozwiązują problemu.

Warto przy tym zauważyć, że współczesna młodzież utożsamia często sens życia z sukcesem życiowym, co ma związek ze zdobyciem wysokiej pozycji materialnej. Według wielu młodych istotnym elementem prowadzącym do osiągnięcia tego celu są: nauka, wykształcenie, zdobycie zawodu i podjęcie ciekawej pracy. Towarzyszyć temu procesowi ma spryt i odpowiednie wykorzystanie sytuacji.

Oprócz ukończenia studiów i podjęcia ciekawej pracy, dla wielu młodych ludzi równie ważne jest założenie rodziny, co jest pocieszającym symptomem. Jak wynika z badań nad młodzieżą to rodzina ma zaspokoić potrzebę poczucia bezpieczeństwa, spokoju i szczęścia. Dom rodzinny ma być ostoją, miejscem odpoczynku od biegu codziennego życia. Tego niestety nie znajdują najczęściej we własnych domach i być może stąd rośnie za tym tęsknota.

Rodzice powinni także pamiętać, że kiedy młody człowiek szuka prawdziwego sensu życia, to tak naprawdę szuka Boga, tylko nie zawsze o tym wie. Do rodziców należy uświadomienie mu tego. Najlepszą lekcją jest własny przykład. Jeśli odniesienie rodziców do Boga jest żywe i wpływa na ich codzienne decyzje i sprawy, to dziecko ma szansę na nawiązanie osobistej z Nim relacji. Żyje wówczas w atmosferze ułatwiającej odnajdywanie sensu ostatecznego w Bogu, który pozwala się odnaleźć dla tych, którzy otwierają się na Jego Obecność. Bóg nie pozostawia pustego miejsca, gdy znajdzie serce otwarte i gotowe do przyjęcia Jego Miłości.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama