O kwestii Jedwabnego i stanie badań historycznych na jego temat po śledztwie IPN
Publikacja książki prof. Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi" na temat okoliczności mordu dokonanego 10 lipca 1941 r. na mieszkańcach miasteczka Jedwabne wstrząsnęła polską opinią publiczną. Wywołała jedną z najważniejszych w ostatnim czasie dyskusji, nie tylko na temat samych okoliczności tej potwornej zbrodni, lecz również nad kwestią moralnej odpowiedzialności narodu za czyny popełnione w przeszłości, obowiązku pamięci i rozliczenia się z trudnymi faktami z przeszłości. Z różnych powodów dyskusja na ten temat została zdominowana przez dwa skrajne stanowiska.
Jedno reprezentowali ci, którzy bez krytycznej refleksji przyjęli za prawdę wszystko, co napisał w swej książce prof. Gross. Każdą próbę dyskusji z jego tezami uznawali nieomal za przejaw polskiego antysemityzmu. Reprezentanci drugiego poglądu odrzucali wszystkie główne tezy książki prof. Grossa. Stosowana w tym przypadku metoda polegała na udowadnianiu, że skoro prof. Gross mijał się z prawdą w opisie wielu szczegółów, nieprawdziwa jest także zasadnicza myśl "Sąsiadów", że to Polacy, a nie Niemcy, wymordowali Żydów z Jedwabnego.
Sprawę dramatyczną i trudną, m.in. dlatego, że po tylu latach brak jest jednoznacznych ustaleń i świadectw, komplikował fakt mieszania w pełnej emocji dyskusji dwóch kwestii: obowiązku ustalenia faktów oraz moralnej ich oceny. Dyskusji nie ułatwiała także postawa samego prof. Grossa, który generalnie odrzucał wszystkie ustalenia, poczynione w czasie nowych badań, jeżeli podważały tezy jego książki. Błędem autora było stawianie, na podstawie wątłej bazy źródłowej i bez jej krytycznej analizy, daleko idących w swych uogólnieniach publicystycznych tez.
Śledztwo prowadzone przez Instytut Pamięci Narodowej przyczyniło się do podważenia dwóch najważniejszych poglądów głoszonych w jego pracy: o spontanicznym i masowym udziale prawie całej ludności Jedwabnego w zbrodni, której dokonano 10 lipca 1941 r., a także o rzekomo niewiele znaczącym udziale niemieckich jednostek specjalnych w organizacji i przeprowadzeniu tego mordu. Dzisiaj wiemy, prawie na pewno, że mord był zorganizowany przez niemieckie komando, które uczestniczyło w jego przeprowadzeniu od początku do końca, także w końcowym akcie zagłady spędzonych do stodoły Żydów. Wiemy również, że z różnych motywów - strachu, pragnienia odwetu za współudział niektórych Żydów w akcjach antypolskich w latach sowieckiej okupacji, wreszcie z chęci mordu i rabunku - uczestniczyła w tej zbrodni grupa kilkudziesięciu Polaków. Ten współudział jest bezsporny, potwierdzają go zeznania wielu Polaków, którzy tego dnia byli świadkami zbrodni w Jedwabnem. Tak jak bezspornym jest fakt, że tego samego dnia inna grupa ratowała swych żydowskich sąsiadów. Większość mieszkańców miasteczka zamarła ze zgrozy, nie uczestnicząc w tych przerażających wydarzeniach.
Ujawnione w czasie śledztwa okoliczności w żaden sposób nie zmieniają faktu, że zbrodnia w Jedwabnem jest wielkim polskim dramatem. Nawet po latach, bez wiary w osobową obecność Zła, trudno wytłumaczyć sobie tamte wydarzenia. Przypomnienie widoku grupy naszych rodaków, biorących udział w mordowaniu bezbronnych ludzi, w tym także kobiet i dzieci, poraża grozą i zmusza do stawiania pytań o odpowiedzialność za tamtą straszliwą zbrodnię. Bez tego, co Jan Paweł II we Lwowie nazwał potrzebą oczyszczania pamięci, trudno mówić o pojednaniu i porozumieniu. Dobrze się więc stało, że po raz pierwszy będziemy uczestniczyć w obchodach rocznicy tej zbrodni z pełną świadomością tego, co się tam wydarzyło, przyjmując ból Jedwabnego za własny.
opr. mg/mg