O świadomości ekologicznej w Polsce i utylizacji odpadów
W wyniku działalności produkcyjnej i gospodarczej człowieka powstają odpady, a ich ilość gwałtownie wzrasta wraz z rozwojem cywilizacji przemysłowej. Zwłaszcza w ciągu ostatnich dwustu lat obserwuje się niespotykane do tej pory tempo ich wytwarzania. Technika i nauka zapoczątkowały odkrycia będące niewątpliwie dobrodziejstwem dla ludzkości, ale jednocześnie stworzyły problemy, z których przedtem nie zdawaliśmy sobie sprawy.
Synteza związków chemicznych niewystępujących w naturze i produkcja tworzyw sztucznych na dużą skalę spowodowały, iż z ich nadmiernym gromadzeniem się nie zawsze potrafimy sobie poradzić. Plastikowe przedmioty nie ulegając rozkładowi, mogą leżeć w ziemi nawet i 500 lat.
— Cały świat boryka się z problemem śmieci — twierdzi dr Józef Rzepa z Instytutu Chemii Uniwersytetu Śląskiego. — W naszym kraju jest on jednak szczególnie dotkliwy, gdyż szwankuje organizacja odbioru i utylizacji odpadów. To nie tylko sprawa pieniędzy, ale przede wszystkim świadomości. Niedawno będąc nad jeziorem, zdarzyło mi się w czasie wędkowania złapać na haczyk plastikową reklamówkę promującą mistrzostwa świata na żużlu, które odbyły się w Katowicach w latach siedemdziesiątych. Napisy na niej były czytelne, a torba nieomal nadawała się do użytku. Ten nieodosobniony przecież przypadek daje do myślenia. Z obserwacji wynika, że gdy chodzi o dużych producentów, to gromadzone przez nich odpady na hałdach czy wysypiskach, podlegają odpowiedniej kontroli i objęte są dość sprawnym monitoringiem środowiska. Najbardziej szkodliwa i trudna do oceny, bo o nieprzewidywanych skutkach, jest tzw. emisja niezorganizowana. Dotyczy to małych zakładów, a także naszych gospodarstw domowych. Zalewają nas śmieci. Istniejące wysypiska nie wystarczają, często nie spełniają norm sanitarnych, a na nowe brak wolnych terenów. Zresztą zwykle są one zmorą mieszkańców. Wysypiska odpadów komunalnych mają zasadniczą wadę — trudno precyzyjnie określić ich skład. Powstają zatem pytania: jak je przerobić, zabezpieczyć i czy wszystko da się zutylizować? Dąży się do tego, aby zachodząca w nich fermentacja była beztlenowa, aby wysypisko nie cuchnęło. W wyniku takiego beztlenowego procesu można uzyskać metan — jako pożyteczny biogaz, stanowiący źródło energii. Niegdyś zakłady ów składnik utylizowały, dziś dla wielu stanowi uzupełnienie bilansu energetycznego. Koniecznością jest uszczelnienie, ugniatanie i zasypywanie ziemią wysypisk. Wymogiem jest też podłoże betonowe, utwardzone i pokryte folią, by uniemożliwić jakiekolwiek wycieki. One to bowiem powodują groźne skażenia środowiska. Wypłukiwane przez deszcz różne związki chemiczne, zawarte w śmieciach, trafiają do gleby i wód podziemnych. Spływając do rzek zatruwają wodę pitną. Swego czasu na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej naukowcy z Instytutu Chemii przeprowadzali badania wody związane z planowaną tam inwestycją. W wodzie z odwiertów geologicznych wykryto dość dużą ilość węglowodorów. Stąd już krok do przypuszczenia, iż obecna jest tam ropa. Pobierając próbki stwierdzono, że jej źródłem była nieistniejąca już baza samochodowa z czasów wojny. A zatem, przez tyle lat węglowodory „przewędrowały” podziemnymi ciekami na odległość około 700 m i na głębokość 10 m. Nieraz nie zdajemy sobie sprawy z konsekwencji działalności ludzkiej, które dają o sobie znać nawet po wielu latach. Bywamy zaskakiwani zatrutą wodą w studniach. Tymczasem prawa natury dają znać o sobie.
Czy jesteśmy w stanie poradzić sobie z gromadzeniem odpadów? Przede wszystkim należałoby ograniczyć ich ilość oraz stworzyć zintegrowany, kompleksowy system gospodarki odpadami, obejmujący zbiórkę, segregację, selekcję i skup. Sytuację można poprawić poprzez ponowne wykorzystywanie odpadów czyli recykling. Warto skorzystać ze sprawdzonych w wielu krajach metod selekcjonowania śmieci w miejscu ich powstawania. Część z nich można wykorzystać jako surowiec wtórny. Dotyczy to choćby szkła, metalu czy papieru. Mogą tu być pomocne doświadczenia krajów takich jak Niemcy, Austria czy Stany Zjednoczone. To prawda, że istniejący tam system prawny ułatwia egzekwowanie zaleceń. Warto przypomnieć, że zanieczyszczenie środowiska odpadami podlega np. w Niemczech takiej samej karze jak podpalenie czy kradzież. Te rygory wymuszają niejako sposób postępowania obywateli. Edukacja ekologiczna obowiązuje od najmłodszych lat.
Jaki jest poziom świadomości Polaków? Niedawno Polski Klub Ekologiczny przeprowadził ankietę w 57 gminach. Do ich mieszkańców zwrócono się z pytaniami dotyczącymi subiektywnej oceny aktualnie funkcjonującego systemu gospodarki odpadami komunalnymi oraz możliwości ponoszenia przez nich opłat na jego poprawę . Okazało się, że tylko 58 procent ankietowanych uważało, że każdy powinien ponosić opłaty za unieszkodliwienie wytwarzanych przez siebie odpadów. Tylko jedna czwarta badanych była gotowa je ponosić. Większość z nich opowiadała się za umiarkowanym wzrostem cen. Wydaje się, że wyniki sondażu wykazują pewną nieufność ankietowanych wobec proponowanych przedsięwzięć związanych z polepszeniem sytuacji w zakresie gospodarki odpadami. Nie są one nieuzasadnione, jeśli przywołać przykłady nieudanych zbiórek makulatury, butelek czy baterii, organizowanych co jakiś czas. Po niedawnym Dniu Ziemi i ogólnonarodowym sprzątaniu, do tej pory jeszcze widuje się niebieskie worki ze śmieciami leżące w rowach i na poboczach dróg. Dla młodych ludzi zaangażowanych w tego typu akcje jest to przykład demoralizujący. Tak jak i zaśmiecone parki, ulice, lasy i ośrodki wypoczynkowe, gdzie poniewierają się śmieci, stare opony, opakowania, puszki po napojach. W podbeskidzkich gminach zniknęły ostatnio duże publiczne pojemniki na śmieci. W obowiązującym aktualnie systemie odbioru śmieci zgodnym z zasadą „każdy płaci za swoje” zabrakło tego ważnego elementu. Warto też zobaczyć, co wiosną wypływa z górskich potoków. Jeśli dodać do tego nieszczelne szamba, bo jak wiadomo wioski w niewielkim stopniu są skanalizowane, to obraz degradacji łatwo sobie uświadomić.
W Polsce obowiązują dwie ustawy regulujące gospodarowanie odpadami. Są to ustawa z 27 czerwca 1997 r. o odpadach oraz ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach z 13 września 1996 r. W lutym br. Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o odpadach. Rząd uznał konieczność opracowania nowej ustawy, której celem jest dostosowanie do prawa Unii Europejskiej. Określono podstawowe zasady gospodarowania odpadami. Przyjęto, iż istnieje obowiązek zapobiegania powstawaniu odpadów przez stosowanie odpowiednich form, usług lub surowców i minerałów zarówno na etapie planowania, projektowania, jak i przy wytwarzaniu produktów, podczas i po zakończeniu ich użytkowania. Projekt omawia termiczne przekształcanie i składowanie odpadów. Uwzględnia się w nim obowiązki wytwórców produkujących odpady, a także administracji publicznej. W projekcie znalazły się także regulacje dotyczące takich odpadów jak oleje odpadowe, odpady dwutlenku tytanu, baterie, akumulatory, odpady medyczne i weterynaryjne. Łączny koszt wejścia w życie nowej ustawy o odpadach dla budżetu państwa oraz gmin ocenia się w pierwszym roku na ok. 10,4 mln zł, a w kolejnych latach na 9,2 mln zł rocznie.
— Należy zacząć od siebie — podkreśla dr Józef Rzepa. — Wkrótce Unia Europejska zobliguje nas do rygorystycznego przestrzegania zasad ekologii w gospodarowaniu odpadami. Choć tak naprawdę to środowiska nie chronią przepisy, ale ludzie. Im szybciej to sobie uświadomimy, tym lepiej. Jest to problem nie tylko gospodarczy i ekonomiczny, ale także moralny.
opr. mg/mg